4 квіт. 2011 р.

Artykul o Kosciele na Ukrainie Kaplana, ktory dzis (majac 36 lat zycia) odszedl do Pana - Ks. Piotr Liczniarowski

W Murafie, co zresztą widać na każdym kroku, ksiądz katolicki cieszy się nadal wielkim szacunkiem. Wieloletnia praca murafskich proboszczów nie poszła na marne. Kapłan jeszcze długo zapewne będzie tu najwyższym autorytetem, z którym się nie polemizuje. Pójście do kościoła na niedzielną Mszę św. jest dla każdego naturalnym obowiązkiem i potrzebą.
Takich obrazków jak tutaj, w Polsce się już nie zobaczy. Przed poranną Mszą św. główna ulica wsi prowadząca do świątyni wypełnia się ludźmi, głównie mężczyznami, idącymi na nabożeństwo. Idą całą szerokością drogi. Z góry ich tłum wygląda jak pielgrzymka. Kwadrans przed ósmą niemały przecież kościół jest już tak nabity, ze nie ma gdzie wsadzić nogi. Tłok przed suma o jedenastej jest tak duży, że część wiernych musi stać na dworze.
- Z sześciu tysięcy zobowiązanych, cztery tysiące stale uczęszcza na Mszę św.- podkreśla ks. Piotr Liczniarowski. - Na trzech niedzielnych Mszach św. rozdaje się od dwóch do trzech tysięcy Komunii św. W święta Najświętszy Sakrament przyjmuje około 10 tys. osób. Ludzie często przystępują też do spowiedzi. W pierwszy piątek miesiąca konfesjonały są od 18 do 22 wieczorem oblężone. Spowiada się wtedy około tysiąca osób. Część jednak czyni to częściej, co tydzień, co dwa tygodnie. Generalnie bardzo mało jest osób, które w ogóle się nie spowiadają. Niewielu czyni to też tylko raz w roku. Stale przypominamy wiernym, że powinni żyć w zgodzie z Panem Bogiem. Zawsze też jesteśmy do ich dyspozycji. Tutejsi ludzie, co chciałbym podkreślić, doceniają znaczenie Bożego Błogosławieństwa dla codziennego życia i starają się postępować tak, by stale im ono towarzyszyło. Mężczyźni, którzy wyjechali do pracy za chlebem w swoich miejscach zatrudnienia nie przerywają swoich związków z Kościołem i nie zachowują się jak zerwani z łańcucha. Z informacji proboszcza parafii św. Aleksandra w Kijowie wynika np., że stale uczęszcza do niego ponad dwustu murafskich mężczyzn. A w stolicy Ukrainy jest przecież jeszcze kilka innych kościołów. Staramy się oczywiście uczulać żony , by nie zaniedbywały kontaktu z mężami. Każdej mówię, kup telefon i codziennie dzwoń do męża. Każ porozmawiać z nim dzieciom. To autentycznie pomaga. Wiele rodzin, zwłaszcza tych, których mężowie pracują w Kijowie za pośrednictwem telefonu wieczorem wspólnie się modlą.

Wierni z Murafy potrafią też publicznie wyznać wiarę poza murami świątyni. Gdy było nawiedzenie kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej Latyczowskiej, to by ją przywitać, wyszło za granice parafii ponad cztery tysiące osób.

O religijności tutejszej parafii świadczy też najlepiej ilość powołań kapłańskich i zakonnych. Jak dotąd z parafii wyszło ponad 50 księży i sióstr zakonnych. Takim wskaźnikiem nie może się pochwalić żadna podolska parafia. Ten pozytywny trend trwa dalej Do wyjątków należą lata, w których chęć pójścia do seminarium lub do postulatu zgromadzenia żeńskiego nie zgłasza żaden chłopiec lub dziewczyna. Zdarzają się też lata, że kandydatów i kandydatek jest kilkoro. Murafska parafia jest też w dalszym ciągu silna rodziną. Rozwody wśród tutejszych katolików są wciąż absolutną rzadkością. Rodziny wielodzietne są zaś zjawiskiem powszechnym. Większość tutejszych rodzin ma więcej niż troje dzieci. Ilość chrztów w parafii przewyższa liczbę zgonów. Bywają lata, że i dwukrotnie, co jak na Ukrainę znajdującą się w demograficznej zapaści jest zjawiskiem absolutnie wyjątkowym. Dzięki temu Murafa się nie wyludnia, choć i z niej odpływają młodzi ludzie, którzy po ukończeniu studiów zostają w dużych miastach.

- Jest to zjawisko naturalne i pozytywne - podkreśla murafski proboszcz. - Zasilają oni bowiem inne katolickie wspólnoty i bardzo często stają się ich liderami. Zwłaszcza zaś na Zachodniej Ukrainie, gdzie parafie są nieliczne. Jako przykład może służyć parafia w Tarnopolu, w której murafianie stanowią znaczący odsetek wiernych. Religijność parafii "konserwuje" niewątpliwie trwający w niej kult Matki Bożej Murafskiej, której obraz od ponad trzystu lat znajduje się w głównym ołtarzu świątyni. Jest otoczony ogromną czcią wiernych, którzy uważają go za cudowny. W ich opinii to właśnie orędownictwo Matki Bożej Murafskiej sprawia, że tutejsza parafia szczęśliwie wychodzi ze wszystkich burz i naporów. Wota wiszące przy jej wizerunku świadczą, że murafscy wierni uważają, że mają jej za co dziękować.

- Ludzie się często do niej modlą , zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo. Mamy Nowennę do Matki Bożej Murafskiej i modlitwę do niej zatwierdzoną przez ordynariusza. Wierni proszą MB Murafską przede wszystkim o zdrowie, wierzą, że za jej przyczyną mogą doznać uzdrowienia z trapiących ich chorób i wielu z nich twierdzi, że zostali przez nią wysłuchani. Dowodem tego są licznie składane jej wota. Podkreślić chciałbym, że kult MB Murafskiej łączy okoliczna ludność, zarówno katolicką jak i prawosławną. Na nabożeństwa do niej przychodzi bardzo dużo prawosławnych. Nawet tych, którzy rzadko uczęszczają na nabożeństwa do cerkwi. Obecnie chcemy w związku z rosnącym kultem Matki Bożej przekształcić ją w sanktuarium. Oczywiście nie robimy tego na hurra. Trzeba bowiem zgromadzić odpowiednią dokumentacją i przekazać do zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską. Myślę, ze za jakiś czas sprawa zostanie formalnie zamknięta, a Wizerunek Matki Bożej Murafskiej koronowany.

Ksiądz Piotr wie, że murafska parafia nie może iść do przodu tylko siłą rozpędu nadanego jej przez poprzedników i stara się pogłębiać tutejsze duszpasterstwo, osiągając znakomite rezultaty. Do założonych przez niego ruchów i grup należy w sumie ponad tysiąc osób. Praktycznie każda rodzina w parafii ma w nich swojego przedstawiciela. Ksiądz Piotr choć jest stosunkowo młodym kapłanem, bo wyświęcony został w grudniu 1997r., pracuje bardzo gorliwie. Pochodzi z Gródka Podolskiego i wyszedł ze "szkoły" ś. p. Władysława Wanagsa.

- To mój mistrz - mówi ks. Piotr o swoim preceptorze. - Swoją codzienną pracą pokazywał, jak powinna wyglądać kapłańska posługa. Jego przykład był dla nas młodych chłopaków będących ministrantami niezwykle budujący. Był kapłanem, którego życie składało się z heroicznej pracy, modlitwy i bezgranicznego wprost zaufania Panu Bogu. Sześciu z nas, towarzyszących mu na co dzień, zostało wyświęconych. Staramy się być dobrymi kapłanami, by być godnymi pamięci swego nauczyciela.

Ksiądz Piotr po święceniach od razu był wrzucony na głęboka wodę. Już kilka miesięcy po święceniach został proboszczem w Bracławiu, a także jeszcze w pięciu innych okolicznych parafiach. Znajdowały się one m.in. w Kopijówce, Tulczynie, Hannopolu, Peczorze i Niemirowie. Po pięciu latach w 2002r. ks. Piotr został przeniesiony do Murafy na miejsce ks. Biernackiego, mianowanego ordynariuszem nowo utworzonej diecezji odessko-symferopolskiej.

- Do Murafy skierował mnie ś. p. biskup Jan Olszański- wspomina ks. Piotr Liczniarowski. - Początkowo miałem objąć probostwo w tej parafii tytułem próby na rok. Ordynariusz oświadczył, że jeżeli dam radę, to zostanę na stałe. Dzięki Bogu pracuję już szósty rok i jakoś daję sobie radę. Obecnie ks. Piotra wspomagają dwaj wikarzy ks. Wołodymyr Wołkowyń i ks. Wiaczesław Klembowski. Ks. Józef Świdnicki ma status rezydenta, ale jest jeszcze na tyle krzepki, że w pełnym wymiarze udziela się w parafialnym duszpasterstwie. Księży wspiera tez diakon Anatoli Bodnarzewski. Wyświęcony na diakona został w 1997r. i jak na razie na tych święceniach poprzestał.

- Kapłanem już pewnie nie zostanie, ale jego posługa w parafii jest bardzo ważna - podkreśla ks. Piotr. - Pracy bowiem mamy aż nadto.

Podporą księdza Piotra są różnorakie ruchy dynamicznie działające w parafii. Bardzo prężnie funkcjonuje w niej zwłaszcza "Domowy Kościół", do którego należy 45 rodzin. Oprócz spotkań formacyjno- modlitewnych przychodzą one do kościoła na każde wezwanie proboszcza. Pomagają w pracach remontowych, porządkowych, dbają o ogród, zieleń wokół świątyni i drzewa. Aktywna jest też "Grupa Słowa Bożego", skupiająca przede wszystkim osoby starsze, zarówno kobiety jak i mężczyzn. W określone dni przychodzą do świątyni na modlitwę. Wspierają też parafię swoją pracą, głównie na polu przy uprawie ziemniaków o buraków. Przy parafii istnieje też III Zakon św. Franciszka. Jego członkowie angażują się przede wszystkim w pracę charytatywną, odwiedzają chorych itp. Oprawą śpiewno - muzyczna Mszy św. , zwłaszcza na wszelkich uroczystościach zajmuje się młodzieżowa "Grupa Uwielbienia". Także młodzi ludzie należą do grupy zrzeszającej osoby, które wyzwoliły się z jakiegoś grzechu i przy jej pomocy chcąc trwać przy swoim postanowieniu. Zaczyna też rozwijać się w parafii Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, zajmujące się przede wszystkim pracą kulturalno-oświatową, adresowaną do dzieci. Pomagają też w opiece nad starszymi i chorymi. Bardzo liczną wspólnotę stanowią również "Dzieci Maryi". Niedawno założona została też w parafii "Oaza Dzieci Bożych". Sporo dzieci należy również do Koła Misyjnego św. Tereski. Prężna jest również parafialna drużyna skautów. Duży jest też zastęp ministrantów. Zaplecze modlitewne parafii stanowią Koła Różańcowe, których jest ponad 30. Uzupełnia je też grupa modlitewna Medjugorie. Przy parafii działa też chór, a także orkiestra dęta założona przez ks. Józefa Świdnickiego. Działa też ochronka, do której uczęszcza trzydzieścioro dzieci.

- Temperatura życia religijnego w parafii jest niezła- podsumowuje ks. Piotr Liczniarowski. - Co dobrze jej rokuje na przyszłość. Jest zwarta, rozmodlona i stale się w niej coś dzieje. Bywają dni, ze w kościele rozmaite spotkania trwają od rana do wieczora.

Uwypuklić tez trzeba, że rola Murafy jako ośrodka religijnego nie ogranicza się wyłącznie do samej parafii. Wciąż oddziaływuje ona na całą okolicę. Tutejsi księża obsługują aż osiem dojazdowych punktów duszpasterskich. Są to: Jachimówka, w której został zbudowany nowy duży kościół, Pieńkówka także z obszerną świątynią, kolejne znajdują się w Strojnicy i Krasnem. W tej ostatniej miejscowości oprócz starej kaplicy, do której dojeżdżał jeszcze ks. Chomicki, zbudowany został także nowy kościół. W Kobyleckim znajduje się kaplica urządzona w domu prywatnym, podobne kaplice funkcjonują w Krystiance i Dołzuku. Ponadto do murafskiej parafii należy jeszcze dom rekolekcyjny urządzony w dawnym pałacu Dobrowolskich w Fedorówce. W jednej z dużych sal jest kaplica, w której również jest sprawowana w niedzielę Najświętsza Ofiara. Jeżeli w domu są rekolektanci, jest ona odprawiana codziennie. Murafscy kapłani dojeżdżają też do Dżurymu, w którym niewielka grupa katolików spotyka się na nabożeństwie w domu u jednego z gospodarzy.

- Pracy nam więc nie brakuje - śmieje się ks. Piotr. - Już w samej Murafie mamy jej aż nadto. W niedzielę, by zdążyć dotrzeć do wszystkich dojazdówek, musimy naprawdę pracować z zegarkiem w ręku. Często brakuje czasu, żeby ludzi wyspowiadać. Do Kobyłeckiego trzeba np. jechać bite 50 km. Cieszymy się jednak, że możemy służyć ludziom.

Ważną rolę w "promieniowaniu" Murafy odgrywają też Siostry Starowiejskie, których główny dom na Ukrainie mieści się właśnie w tej miejscowości. Z niej też maja najwięcej powołań. Ten główny dom, w którym urzęduje m.in. siostra delegatka, kierująca procesem tworzenia samodzielnej ukraińskiej prowincji Sióstr Służebniczek, to oczywiście niewielki klasztorek, urządzony w zaadaptowanym na ten cel zakupionym prywatnym budynku. Poznać go można po stojącej przed nim figurze Matki Bożej.

Siostry ściągnął do Murafy jeszcze ówczesny proboszcz ks. Stanisław Szulak jeszcze za życia ks. Chomickiego- mówi s. Antonina Szalarewicz.- Nasza placówka składała się początkowo z dwóch sióstr, które mieszkały w małym domku przy kościele. Po pewnym czasie, jak zaczęły się pojawiać miejscowe kandydatki do zgromadzenia, siostry kupiły obecny budyneczek. Aktualnie jego obsada składa się z czterech zakonnic. Oprócz niej pracują jeszcze s. Krystyna Krowiak, s. Julia Łabiak i s. Julia Olejnik. Przełożona placówki i jednocześnie delegatką jest s. Krystyna Krowiak z Polski, s. Julia Olejnik pochodzi z Przydniestrzańskiej Mołdawskiej Republiki, s. Łabiak z Obwodu Tarnopolskiego na Ukrainie, a ja z samej Murafy, miejscowości, z której oprócz mnie wyszło jeszcze jedenaście Sióstr Sużebniczek Starowiejskich. Dla naszego zgromadzenia Murafa to prawdziwa krynica powołań.

Siostry pracują w Murafie zgodnie ze swoim charyzmatem. Zajmują się więc chrześcijańskim wychowaniem dzieci i młodzieży, katechizacją i akcją charytatywna wśród chorych i ubogich. Katechizacją przez nie prowadzoną są objęte dzieci w miejscowej szkole od klasy pierwszej do szóstej. Jest ich w sumie pięćset. Uczniowie klas starszych przychodzą na katechezę do kościoła, prowadzona przez księży. Siostry dojeżdżają też do szkół na wioskach. W sumie uczą podstaw wiary jakieś osiemset dzieci. W tym roku siedemdziesięcioro ich podopiecznych przystąpiło do I Komunii św. Siostry prowadzą też ochronkę, do której uczęszcza trzydzieścioro dzieci. Mieści się ona przy kościele. Maluchy w wieku od trzech lat do pięciu mogą przebywać w niej od ósmej do piątej, realizując rozpisany szczegółowo program wychowawczy. W jego ramach dzieci uczą się poprzez różne zajęcia, gry i zabawy kultury osobistej, poznają modlitwy i zdobywają elementarna wiedzę o Kościele itp.

-Często pełnią oni w swoich rodzinach rolę małych apostołów - podkreśla s. Antonina. - Niedawno np. jeden z chłopczyków trafił do szpitala i leżąc w łóżku nieustannie śpiewał religijne pieśni budząc zdumienie personelu.

Siostry prowadzą też w parafii "Dzieci Maryi", do których należy ponad sto dzieciaków. Oprócz spotkań formacyjno-modlitewnych w parafii organizują dla nich oazy w Karpatach i w Fedoriwce. Uogólniając stwierdzić można , że dzięki siostrom w Murafie rośnie nowe pokolenie katolików, które godnie zastąpi kiedyś pokolenie ojców, przejmując odpowiedzialność za Kościół w Murafie.

Kończąc wizytę w Murafie, trzeba zahaczyć rzecz jasna o sprawy polskie. Przez wiele lat język polski był jedynym używanym w tutejszym kościele. O jego pielęgnowanie dbał zwłaszcza ks. Antoni Chomicki, który w ostrych słowach upominał innych księży, by szanowali prawo mieszkających na Ukrainie Polaków do modlitwy w ojczystym języku. Gdy pod jego nieobecność jeden z księży w zastępstwie odprawił Mszę św. po ukraińsku, zareagował bardzo ostro pytaniem reprymendą - dlaczego ty ukrainizujesz mój naród? - Aż do przyjścia do Murafy ks. Piotra Liczniarowskiego językiem używanym w duszpasterstwie był wyłącznie język polski. Obecnie tak jak w całej diecezji w języku ukraińskim odprawia się połowę nabożeństw.

- Jest to niejako proces naturalny - uważa ks. Piotr. - Część tutejszych mieszkańców nie zna już języka polskiego i na co dzień się nim nie posługuje. By ich nie stracić, musieliśmy wprowadzić do liturgii język ukraiński. Wśród młodych wykształconych już w niepodległej Ukrainie zaczyna też występować zjawisko, że Polacy wywodzący się z czysto polskich rodzin zaczynają się uważać za Ukraińców polskiego pochodzenia. Nie znaczy to oczywiście, ze język polski jest w Murafie w całkowitym odwrocie. Starsze pokolenie posługuje się nim nadal. W wielu domach w Murafie wciąż rozmawia się wyłącznie po polsku. Część dzieci także zna język polski, którego nauczyły ich babcie. W szkole jest on także wykładany w formie fakultatywnej. Kto chce może się go uczyć lub doskonalić jego znajomość wyniesioną z domu. Pozwala to mieć nadzieję, ze język polski z Murafy nigdy nie zostanie wyparty.

WIECZNE ODPOCZYWANIE DAJ MU, PANIE +

Немає коментарів:

Дописати коментар