14 серп. 2012 р.

Posłuszeństwo dla misji


KONFERENCJA PROWINCJALNA
Bardo, 6 - 8 listopada 2009 r.

O. Jakub Gonciarz OP
„Posłuszeństwo dla misji”

1. Temat „posłuszeństwo dla misji” jest niezmiernie szeroki. Zatem znów spróbuję podać kilka intuicji, które może będą pomocne w spotkaniach sióstr i w codziennym życiu.
Pewnie pierwszym krokiem w posłuszeństwie dla misji jest usłyszenie i bycie posłusznym słowom, które apostoł Paweł zostawia w wielu swych pismach, np. w Ga 4, 6-7:
Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg zesłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.

Siostry pewnie bez trudu przeczytają te słowa w wersji żeńskiej, choćby zamieniając „syn” na „dziecko”.
Przyjęcie tych słów jest początkiem wszelkiej misji, gdyż jest początkiem chrześcijaństwa. Bardzo precyzyjnie zostaje określona nasza tożsamość i skarb, jaki mamy do dyspozycji. Otrzymaliśmy Ducha, w którym możemy poznać kim jesteśmy. Jako dzieci Boga mamy do dyspozycji wszystko, czym Bóg dysponuje. Nie brak nam zatem niczego. Mamy wszystko, co jest konieczne do podjęcia misji. Nie trzeba się już przejmować tym czy dam radę, czy też nie. Nie trzeba się bać o to, jak się wypadnie w oczach innych, bo godność otrzymana od Boga jest nieporównywalna z żadną inną godnością. Nie trzeba się porównywać z innymi, czy też im zazdrościć, bo nie mogą oni mieć więcej niż ja: oni też są aż dziećmi Boga i mamy wspólne dziedzictwo.
Posłuszeństwo tym słowom apostoła Pawła jest fundamentem każdej misji. Bez głębokiego przekonania do wspomnianej prawdy, nasza misja prędzej czy później skończy się niepowodzeniem, gdyż sami jej nie udźwigniemy.

2. Drugi krok, jaki trzeba podjąć w wypełnianiu swej misji, to nazwanie czym ona jest. Już wiem kim sam jestem. Ale na czym polega moja misja? Znów warto się uczyć od apostoła Pawła:
Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej. (Rz 1, 1)

Paweł może owocnie pełnić swoją misję, bo jest posłuszny swemu powołaniu apostoła. Nie próbuje być nikim innym, niż apostołem: ani kimś bardziej znaczącym, ani mniej znaczącym. Bycie apostołem, to wielkie wyróżnienie. Paweł nie boi się w swej pokorze tak się dookreślić. Uznaje to, kim jest i uznaje swoją misję. Może działać zgodnie z samym sobą.
Zgoda na swoją misję jest jedną z trudniejszych rzeczy w naszym życiu, niezależnie od tego, czy ta misja jest bardzo widoczna, czy też bardzo ukryta. Zazwyczaj bardzo źle czujemy się na miejscu, w którym postawił nas Pan przez naszych przełożonych czy też wspólnotę. Zazwyczaj wydaje się nam, że to miejsce, w którym aktualnie nas nie ma, byłoby dla nas
o wiele lepsze. Cóż, właśnie na tym polega nasze posłuszeństwo wobec Boga, że przyjmujemy misję, jaką mamy do spełnienia dziś. Być może kiedyś misja będzie inna. Możemy więc cały czas zdobywać nowe umiejętności i rozwijać talenty. Ale dziś jesteśmy
w tym, a nie innym miejscu, i to jest nasza misja, której mamy być posłuszni.
Potrzeba zatem bardzo prostego uznania, podobnie jak Paweł, swojej misji: katechetka Jezusa Chrystusa, nauczycielka Jezusa Chrystusa, kucharka Jezusa Chrystusa, mistrzyni powołana przez Jezusa Chrystusa, sekretarka Jezusa Chrystusa, przełożona powołana przez Jezusa Chrystusa, emerytka Jezusa Chrystusa. Proszę tu wymienić swoje obecne zajęcia. Dlaczego mamy coś takiego zrobić? Gdyż wierzymy, że nie przez przypadek jesteśmy w tym obowiązku, który został nam wyznaczony. W tym momencie możemy nie roztrząsać decyzji naszych przełożonych. Ale Bóg nie zapomina o swym dziecku i skoro jesteśmy tu, a nie gdzie indziej, to właśnie w tym miejscu stajemy się sługami Jezusa Chrystusa. Dlaczego mamy uznać, że jesteśmy Jego sługami? Bo to On powiedział, że cokolwiek uczynicie jednemu
z tych najmniejszych, to Jemu uczynimy. To nadaje sens naszej pracy, która z pozoru nie wydaje się być żadną misją.

3. Trzeci krok, to zgoda na to, że skoro otrzymaliśmy Ducha Świętego, to On będzie nas prowadził. Znów warto spojrzeć na prostotę apostoła Pawła:
Nie odważę się wspominać niczego poza tym, czego dokonał przeze mnie Chrystus
w doprowadzeniu pogan do posłuszeństwa wierze słowem, czynem, mocą znaków
i cudów, mocą Ducha Świętego. (Rz 15, 18-19)

Paweł jest świadom tego, czego dokonał. Były znaki i cuda, było słowo z mocą, były czyny miłości. Ale Paweł jest świadom także tego, że to wszystko było dokonane przez Chrystusa, dzięki mocy Ducha Świętego, który działał przez Pawła. Paweł dokładnie wie, że sam niczego by nie zdziałał. Ale też nie próbuje zaprzeczać, że nic się nie wydarzyło. Paweł trzyma się prawdy, a więc pokory.
Będziemy w stanie wykonać naszą misję jedynie wówczas, gdy będziemy posłuszni prowadzeniu Ducha Świętego. Zapominając o tym kolejnym warunku możemy robić bardzo wiele, ale nikomu to nie przyniesie żadnego pożytku, a nas wprowadzi w przemęczenie
i frustrację. Nie mamy bowiem pełnić naszej misji, ale mamy pełnić dzieło, do którego powołał nas Bóg. Stąd też niezmiernie istotne jest, abyśmy zaprzyjaźnili się z Duchem Świętym i pozwolili Mu się prowadzić.
Jeszcze jesteśmy gotowi pozwolić sobie na przyjaźń z Duchem Pocieszycielem, ale pozwolić się Mu prowadzić? To jest strasznie ryzykowne. Dlaczego? Mogę zacząć czynić znaki i cuda, bo mogę zostać posłany tam, gdzie nie chcę, bo mogę stracić swój wolny czas.

4. Posłuszeństwo Duchowi Świętemu zakłada dwa warunki. Jeden z nich dotyczy przełożonych, a drugi podwładnych. Niezmiernie istotne jest, aby przełożeni uwierzyli, że nie tylko oni otrzymali Ducha Świętego, lecz że działa On także w podwładnych. Bardzo lubię zapis naszych Konstytucji, który o tym mówi. Co to oznacza w praktyce? To, że przełożony, po rozeznaniu dzieła czy też po wyznaczeniu zadania, pozwala działać podwładnemu i nie kontroluje każdego jego ruchu.
Rezygnacja z kontroli czasami bywa najtrudniejszym wyzwaniem dla przełożonych. Chcą oni być dobrymi przełożonymi, a więc być wszędzie i wszystkim się zajmować. Myślą, że bez nich wszystko się rozpadnie, albo wspólnota pozostawiona bez kontroli będzie się zajmowała głupotami. Bywa, że nic tak nie szkodzi misji, jak nadmierna kontrola ze strony przełożonych.
Dlaczego oni to robią? Bo zżera ich lęk, że jeśli coś nie pójdzie dobrze, to wszyscy się dowiedzą, że oni są złymi przełożonymi. A więc tylko i wyłącznie troska o siebie i własny egoizm pcha ich do kontrolowania wszystkiego i wszystkich. Potrzeba więc wolności od swego przełożeństwa i większej prostoty.

5. Drugi warunek posłuszeństwa Duchowi Świętemu dotyczy podwładnych. Można ująć to jednym słowem: przejrzystość. Wobec Boga, wobec braci czy sióstr, wobec przełożonych. Nie chodzi o to, by pytać się o najdrobniejsze szczegóły dotyczące wyznaczonego zadania czy też opowiadać o wszystkim, co się zrobiło, bo to mogłoby zamęczyć każdego. Bardziej chodzi o to, że nie robię niczego, co chciałbym, by pozostało w tajemnicy przed innymi, co
w jakimś sensie chciałbym ukryć, bo nie wiem jak to zostanie przyjęte i ocenione. Paradoksalnie, im trudniej jest mi o czymś powiedzieć czy o coś spytać, tym bardziej powinienem to wyciągnąć na światło dzienne. Dlaczego tak? Aby się okazało czy rzeczywiście idę za głosem Ducha Świętego, czy też realizuję swoje pragnienia albo ulegam pokusie. Przejrzystość pozwala mi poddać własne rozeznanie ocenie innych, aby wspólnie szukać tego, co prawdziwe.

6. W końcu warto o tym powiedzieć, że posłuszeństwo Duchowi Świętemu zazwyczaj realizuje się poprzez posłuszeństwo naszym Konstytucjom i naszym przełożonym. Tak się dziwnie składa, że Duch Święty nie działa nigdy wbrew Konstytucjom. Może być tak, że nie zawierają one odpowiedzi na każdą sytuację, ale nigdy nie występują one przeciwko Duchowi Świętemu. Dlaczego? Gdyż naczelną zasadą każdych Konstytucji jest miłość. To ona jest najwyższym prawem, zapisanym w każdym zatwierdzanym przez Kościół dokumencie. Miłość zapisana w regule nie może się sprzeciwić Miłości Ojca i Syna, czyli Trzeciej Osobie Trójcy. Jeśli się komuś wydaje, że jakiś zapis Konstytucji nie służy miłości, to albo mu się tylko wydaje, bo źle interpretuje słowa, albo należy jak najszybciej poprawić Konstytucje, bo nie służą one życiu Ewangelią.

Przełożeni, mimo, że bardzo by tego chcieli (głównie z racji swego egoizmu), nie są nieomylni. Mogą popełniać błędy i nie raz korzystają z tej możliwości. Dla podwładnych jednak ich decyzje są wyrazem woli Boga wobec nich. Są zatem zaproszeni, aby posłuchać Ducha Świętego, który wprowadza ich w sytuację, której sami nigdy by sobie nie wymyślili ani nie wybrali. Ponieważ nawet wtedy nie przestajemy być dziećmi Boga (ani przełożeni nie przestają nimi być!), więc możemy z całą ufnością wierzyć, że Bóg zatroszczy się o swoje dzieci i przyjdzie z wybawieniem.


P o s ł u s z e ń s t w o


KONFERENCJA PROWINCJALNA
Bardo, 6 - 8 listopada 2009 r.

O. Jakub Gonciarz OP
P o s ł u s z e ń s t w o

1. Postawiono mi zadanie ukazania w szerszym kontekście posłuszeństwa dzisiaj.
Z pewnością można znaleźć doskonałe opracowania na ten temat, więc siostry zainteresowane pogłębieniem tematu odsyłam do specjalistów. Spróbuję podzielić się kilkoma spostrzeżeniami, które – jak mam nadzieję – mogą być nam pomocne.

2. Biblia ukazuje nam takie przykłady posłuszeństwa Bogu, które mogą nas zupełnie zadziwić. Bardzo wstrząsający jest np. opis przygotowań do złożenia Izaaka w ofierze. Jeszcze dalej niż Abraham posunął się Jefte, który – niestety, patrząc z dzisiejszej perspektywy – do końca wypełnił ślub złożony Bogu, a więc zabił swoją jedyną córkę. Co ciekawe, samej córce nie przyszło do głowy zrobienie niczego, co mogłoby spowodować nieposłuszeństwo Jeftego wobec słowa, które dał Bogu. Przecież ona mogła wychodząc
z koleżankami na jakiś czas w góry już do domu nie wrócić. Być może nie byłoby łatwo jej przetrwać w obcym świecie, ale ocaliłaby swe życie. Ona jednak posłusznie wraca, choć wie, że za chwilę zostanie zabita w ofierze dla Boga.
Są to sytuacje dla nas zupełnie niezrozumiałe, przekraczające nasz poziom wrażliwości czy dobrego smaku. Gdzieś wewnętrznie rodzi się sprzeciw wobec takich działań i bunt przeciw Bogu, który dopuszczał do takich sytuacji, czy też wprost oczekiwał ofiary z Izaaka.
Jednak te przykłady pokazują co najmniej dwie istotne prawdy. Po pierwsze, odkrywamy
w nich radykalną, dosłowną wiarę w Boga, jako Siły, która panuje nad wszystkim, przed którą nie da się uciec, tak bardzo innej, że człowiekowi nie pozostaje miejsce na sprzeciw czy dyskusje. Być może takie rozumienie Boga wiąże się z poczuciem lęku przed Nim i jakiejś rezygnacji: „I tak nic nie jestem w stanie przeciw Bogu uczynić. I tak On zawsze postawi na swoim”, jak to jest choćby w przypadku proroka Jonasza.
Drugą prawdą, którą niosą te opowiadania, jest – brzmi to trochę paradoksalnie – poważne potraktowanie człowieka. Skoro człowiek coś obiecał, to nie jest możliwe niedotrzymanie przez niego słowa. Córce Jeftego nie przyszło nawet na myśl, że mogłaby swego ojca uczynić krzywoprzysięzcą, nie stawiając się w wyznaczonym terminie w domu. Nie przyszło jej na myśl, że sama mogłaby nie wrócić na czas do domu, skoro tak obiecała. Tylko człowiek przekonany o swej wartości i godności jest w stanie w imię własnego honoru do takiej wierności danemu przez siebie słowu.
Podsumowując, można powiedzieć, że Biblia daje nam przykłady posłuszeństwa Bogu, które dziś właściwie są niezrozumiałe. Wiąże się to ze szczególnym sposobem rozumienia Boga
i samego siebie.

3. Warto także zwrócić uwagę, że nie tylko w rozumieniu posłuszeństwa w wymiarze religijnym przeszłość może nas zadziwiać. Przez tysiąclecia w większości kultur
(a gdzieniegdzie jeszcze w dalszym ciągu) sprawą oczywistą było to, że to rodzice podejmowali decyzję o małżeństwie swych dzieci. Dzieci nie miały nic do powiedzenia. To rodzice wydawali córkę za mąż, a syna żenili. Tylko na bazie takich zwyczajów może być zrozumiała choćby historia Romea i Julii, którzy zaczęli się spotykać wbrew rodzicom. Lecz nie tylko o małżeństwie decydowali rodzice. Także powołanie kapłańskie czy zakonne było
w ten sposób „rozeznawane”. To rodzice brali dziecko i zawozili je do klasztoru czy oddawali syna na wychowanie do kościoła. Oczywiście w ciągu wieków wielu było takich, którzy działali wbrew rodzicom, jak choćby św. Klara, bł. Diana d’Andalo czy św. Katarzyna ze Sieny, lecz historia zna o wiele więcej przypadków, gdy zdanie kandydatów do życia zakonnego czy kapłańskiego nie było brane pod uwagę. Tak został wyświęcony na biskupa św. Ambroży, tak mniszką została św. Małgorzata Węgierska czy bł. Imelda, która w chwili swej śmierci była jeszcze za młoda, aby przystąpić do Komunii świętej, a już żyła
w klasztorze.
Podane powyżej przykłady mają pokazać zupełnie inne podejście do posłuszeństwa rozumianego w wymiarze naturalnym, niż to ma miejsce dzisiaj. Obecnie jednym
z warunków zawarcia małżeństwa jest dobrowolna i świadoma decyzja narzeczonych. Podobnie nie byłyby ważne śluby, które byłyby złożone pod przymusem lub ze strachu.

4. Wspomniane wyżej dwa wymiary posłuszeństwa, tj. wobec Boga i wobec ludzi, pokazują w jak innych czasach żyjemy, niż jeszcze nasi najstarsi bracia czy siostry w zakonie. Miniony wiek pozwolił w zupełnie nowy sposób spojrzeć na człowieka i wydobyć jego godność jako osoby ludzkiej, rozumnej i wolnej. Oczywiście, poprzednie wieki nie były pozbawione zupełnie tej świadomości, ale jak pokazuje doświadczenie, nie miała ona czasami większego przełożenia na życie.
Obecnie deklaruje się troskę o godność każdego człowieka, pozwalając mu osobiście poznawać prawdę i podejmować decyzje o swoim życiu. Człowiek ma poczucie, że nie może się stać rzeczą w rękach drugiego, że nie może się zgodzić na bezmyślność czy też nieliczenie się z własną wolnością. Stąd też opowieści o św. Teresie z Avila, która w myśl posłuszeństwa kazała ponoć sadzić rośliny do góry korzeniami, budzą dziś nie tyle podziw co rozbawienie
i zażenowanie, i kwitowane są stwierdzeniem: „przecież to jest bez sensu”. Decyzje, które nie potrafią się obronić w racjonalnym dyskursie, są uważane za nieobowiązujące. Pojawia się przekonanie, że warunkiem wykonania jakiegoś polecenia jest to, że podwładny je rozumie
i się z nim zgadza. Inaczej nie ma miejsca na posłuszeństwo, bo przecież winno być ono rozumne (ludzkie), a nie zwierzęce (oparte na wyuczonych reakcjach czyli tresurze).

5. Jeżeli zatem jest tak dobrze, bo została doceniona godność osoby i stawia się na osobistą odpowiedzialność oraz racjonalne i wolne działanie, to dlaczego pojawiają się kłopoty
z posłuszeństwem? Bo, jak pokazuje doświadczenie, kłopoty się pojawiają…
Pewnie można wskazać sporo powodów takiego stanu rzeczy i jest to temat zasługujący na poważną pracę naukową. Spróbuję jednak podać kilka intuicji, które bardziej mają zachęcić do myślenia, niż dać gotowe odpowiedzi.
Wydaje się, że zostało obecnie gdzieś zagubione rozumienie Boga jako Boga. Gdy okazało się, że już można się Go nie lękać, że jest On Bogiem miłosierdzia, że wówczas, gdy nie dotrzymam przysięgi wcale mnie nie spotka od razu jakieś nieszczęście i nie zostanę porażony piorunem z nieba, wtedy Bóg okazał się na tyle słaby, że przestał być brany poważnie pod uwagę. Czy to oznacza, że mamy znów wyciągnąć argumenty związane
z potępieniem wiecznym i odwołać prawdę o Bożym miłosierdziu? Skądże znowu! Jest to jednak wezwanie do tego, aby zacząć istotnie żyć Ewangelią, która zakłada posłuszeństwo Bogu nie dlatego, że się Go człowiek lęka, czy też dlatego, że tak nakazuje prawo, lecz dlatego, że się Boga kocha. Utrata poczucia Boga, jako Boga, pokazuje tylko, że nigdy się Go tak naprawdę nie poznało, a tym bardziej nie pokochało. Nigdy nie zaistniała realna więź
z Bogiem Jedynym. Był On znany jedynie jako autor przykazań lub idea porządkująca rzeczywistość. Nie był znany jako Osoba, która mnie kocha i którą mogę pokochać. To dlatego, gdy zniknął lęk czy też przywiązanie do przepisów, nic nie pozostało z relacji
z Bogiem. Bowiem tej relacji wcale nie było.

6. Kolejną podpowiedzią skąd się mogą brać kłopoty z posłuszeństwem, jest sposób przeżywania naszego człowieczeństwa. Może to brzmieć paradoksalnie, ale czasem można odnieść wrażenie, że wraz z docenieniem ludzkiej godności pojawiło się strasznie mocno przeżywane zagubienie swojej wartości i niepewność co do tego, kim się jest. W takiej sytuacji wierność danemu słowu i odpowiedzialność za własne decyzje przestaje obowiązywać. Nie mamy szacunku do samych siebie, dlatego jeszcze jedna niewierność wobec siebie i innych nie przeraża. Bo i tak jestem niczym, do niczego się nie nadaję, i tak moje życie jest porażką. Nienawidzę swojego życia, więc co to za problem, jeśli się znów zeszmacę. Plama robi wrażenie na białym obrusie. Plamami na szmacie do podłogi nikt się nie przejmuje.
Mamy możliwość korzystania z naszego rozumu i naszej wolności, ale czasem byłoby nam wygodniej, gdyby nie trzeba było z nich korzystać. Bo wcale nie jest dla mnie jasne co jest dobre, a co złe. Mogę jeszcze powiedzieć co jest miłe, a co sprawia mi przykrość, ale to nie jest dobre korzystanie z rozumu. Poruszając się jedynie po linii „przyjemne – nieprzyjemne” przestaję korzystać ze swego rozumu, a więc przestaję zachowywać się jak człowiek. Może lepiej nie wiedzieć co jest naprawdę prawdziwe, może wygodniej jest żyć pozorem?
Mamy możliwość podejmowania samodzielnych decyzji. Ale co zrobić w sytuacji, gdy nie wiem czego chcę? Brak poczucia własnej wartości przejawia się także tym, że boję się podjąć decyzji, bo może się ona okazać błędna. A nie mogę sobie pozwolić na błąd! W konsekwencji tego zwlekam z podjęciem decyzji. Podejmuję ją tylko na dziś, bo nie wiem co będzie jutro.
A nawet, gdy publicznie wypowiadam jakąś decyzję, wcale nie oznacza, że w sercu ją podejmuję. Przecież musiałem coś powiedzieć, bo to był dzień ślubów wieczystych. A co będzie potem, to się okaże…
Nie wiem zatem kim jestem, nie wiem co jest prawdziwe, więc unikam decyzji lub też nie traktuję ich poważnie.

7. W takich okolicznościach podejmujemy posłuszeństwo dla misji. Z jednej strony grozi nam lęk przed Bogiem i wyłącznie zewnętrzne posłuszeństwo prawu. Z drugiej, sami nie wiemy czego chcemy i kim jesteśmy, a więc nic nie jest ważne i ostateczne. Wszystko się może zmienić i nic mnie nie obowiązuje. A jednak Bóg przyjmuje nasze śluby. On dokładnie wie
z kim ma do czynienia. On dokładnie wie, w jakiej jesteśmy sytuacji i czego się może po nas spodziewać. To jest niewiarygodne ryzyko Boga, który sam daje wszystko, nie wiedząc z jaką to się spotka odpowiedzią. Ufa bez granic, ale też – znając nasze możliwości – poprosi, teraz lub w wieczności, o wzięcie odpowiedzialności za każde zaniedbanie. Cóż, pozostaje podziękować Bogu za nieskończone zaufanie, jakim nas obdarzył. Warto poprosić, aby na miarę naszych 100 % udało się wywiązać z podjętych zobowiązań.

Posługa władzy i posłuszeństwo


KONFERENCJA PROWINCJALNA
Bardo, 6 - 8 listopada 2009 r.

S. Margarita Żurawska OSU
Prezentacja Instrukcji „Posługa władzy i posłuszeństwo”


WPROWADZENIE:

Na wstępie, mimo wszystkich obaw, jakie ciągle w sercu żywię, chcę podziękować Radzie Prowincjalnej, za podjęcie ryzyka i powierzenie mi, mimo braku kompetencji
i innych ograniczeń, przygotowania prezentacji wspomnianego dokumentu. Okazane mi na wyrost zaufanie, także dla mnie było zaproszeniem do podjęcia ryzyka, z którym byłam gotowa zmierzyć się tylko ze świadomością, że Bóg, który zleca mi to zadanie przez moich przełożonych, nie zostawi mnie z tym samą. Lektura Instrukcji utwierdziła mnie w tym przekonaniu jeszcze bardziej, uświadamiając, że tym czego najbardziej potrzeba, by urzeczywistniał się wśród nas Boży plan i działanie, to nasze zaufanie woli Bożej
i posłuszeństwo, angażujące wszystkie możliwości człowieka. Przygotowując się na to spotkanie, ze swej strony zrobiłam wszystko, co byłam w stanie, wg danego mi czasu
i osobistych uwarunkowań. Ufam, że to wystarczy, by Bóg mógł w sercu każdej z nas dokonać całej reszty, udzielając tych darów, które dla nas przygotował.

Podejmując się prezentacji treści Instrukcji „Posługa władzy i posłuszeństwo”, mam świadomość, że zwracam się do osób, które zapoznały się z nią osobiście i poprzez wymianę myśli we wspólnocie. Nie padnie więc tu nic nowego, nic, czego by siostry nie znały. Ze swej strony postarałam się jedynie uporządkować materiał zawarty w dokumencie wg nieco innego klucza, aniżeli czynią to jego autorzy.
Aby wydobyć główne przesłanie dokumentu, sformułowałam dwa pytania, na które poszukiwałam odpowiedzi w Instrukcji:

1.      Dlaczego posłuszeństwo? Dlaczego Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego właśnie posłuszeństwo uczyniła tematem swojej pogłębionej refleksji i wskazań dla wszystkich osób konsekrowanych? Dlaczego właśnie ten aspekt życia konsekrowanego poddała wnikliwej analizie i uznała za ważny w kontekście obecnych czasów?

2.      Na czym ono polega? Na czym polega posłuszeństwo dzisiaj, do którego jesteśmy wezwani? Jak mamy je praktykować w kontekście przemian, jakie dokonały się
w Kościele i we współczesnym świecie?

Odpowiedź, jaką na te pytania formułuje Instrukcja, zaprezentuję w dwóch częściach, stosownie do tych dwóch pytań. A zatem:

I.                   DLACZEGO POSŁUSZEŃSTWO?  Dlaczego ten właśnie aspekt życia konsekrowanego wybrano spośród wielu innych i poddano pogłębionej refleksji?

Autorzy Instrukcji już we wstępie wyjaśniają swoje intencje i zamysł, ale pełna odpowiedź odsłania się dopiero poprzez dogłębne zrozumienie istoty posłuszeństwa, zrozumienie tego, czym ono jest w świetle Bożej ekonomii. 

Nauczanie Instrukcji na ten temat można ująć w następujące stwierdzenia, które w dalszej części swej wypowiedzi postaram się nieco rozwinąć:

a.      Posłuszeństwo drogą wzrostu i wyzwolenia.
b.      Posłuszeństwo fundamentem życia chrześcijańskiego.
c.       Posłuszeństwo zasadniczą racją życia konsekrowanego.
d.      Posłuszeństwo duchowym spoiwem wspólnoty.
e.       Posłuszeństwo sposobem realizacji misji.
f.       Posłuszeństwo świadectwem dla współczesnego świata.

Wnioski i pytania.


a.      Posłuszeństwo drogą wzrostu i wyzwolenia.


Wbrew mentalności współczesnego świata postrzegającego posłuszeństwo jako formę zniewolenia i ograniczenia człowieka, Instrukcja przypomina, że to właśnie posłuszeństwo jest wyrazem wolności człowieka i jej realizacją. Co więcej, w przypadku poddania się woli Boga, tę wolność pomnaża.

Posłuszeństwo jest drogą wzrostu i wyzwolenia osoby, gdyż pozwala jej przyjąć plan albo wolę inną od własnej woli, która nie tylko nie upokarza czy pomniejsza godność ludzką, ale ją buduje.

Dziś wielu ludzi skłania się ku temu, by wszelką formę zależności uważać za upokorzenie, tymczasem – jak przypominają autorzy Instrukcji - już w samą naturę człowieka jako stworzenia wpisana jest zależność od Innego, a także ze względu na relacje, zależność od innych. Już samo nasze zaistnienie jest aktem posłuszeństwa wobec stwarzającej nas woli Boga. Jednak ten nieświadomy akt ze strony wszystkich stworzeń, znajduje swój pełny wyraz dopiero w stworzeniu, które w sposób wolny uznaje i akceptuje siebie jako dar Stwórcy, które mówi „tak” na swoje pochodzenie od Boga.

Spośród wszystkich stworzeń, tylko człowiek, obdarzony rozumem i wolną wolą zdolny jest do posłuszeństwa swemu Stwórcy w sposób świadomy i dobrowolny, przez zawierzenie Jego stwórczej woli. Zgoda na prawdę o swym pochodzeniu i uznanie swej zależności od Stwórcy jest pierwszym i prawdziwym aktem wolności człowieka, który jest jednocześnie pierwszym i podstawowym aktem autentycznego posłuszeństwa.

Ostatecznie autorzy Instrukcji stwierdzają, że „posłuszeństwo jest jedyną drogą, którą ma do dyspozycji osoba ludzka, istota rozumna i wolna, by w pełni urzeczywistniać siebie. Gdy mówi bowiem Bogu „nie”, wystawia na niebezpieczeństwo plan Boży, pomniejsza siebie samą i skazuje się na klęskę. W rzeczywistości bowiem osiągamy naszą pełnię wyłącznie
w tej mierze, w jakiej przyjmujemy projekt, przez który Bóg począł nas z miłością Ojca”.

Wolność więc sama w sobie jest drogą posłuszeństwa, posłuszeństwo zaś nie jest upokorzeniem, lecz prawdą, na której buduje się i urzeczywistnia pełnia człowieka.

Takie posłuszeństwo domaga się jednak, by wpierw uznać siebie samych za dzieci Boże
i radować się tym, gdyż jedynie syn i córka mogą powierzyć siebie w sposób wolny w ręce Ojca, tak jak Syn Jezus, który powierzył siebie Ojcu. Przez dziecięce posłuszeństwo zamysłowi Ojca człowiek wierzący urzeczywistnia swoje bycie wolnym.

Problem w tym, że współczesna kultura społeczeństw zachodnich promuje inne rozumienie wolności. Czyniąc z człowieka i jego wolności wartość nadrzędną w stosunku do innych wartości, usiłuje przekształcić wolność w samowolę, a autonomię osoby
w niezależność od Stwórcy i od więzi z innymi. W takich przypadkach – jak stwierdza jednoznacznie Instrukcja - mamy do czynienia z bałwochwalstwem, które nie powiększa wolności, ale zniewala.
W obliczu takich tendencji osoby wierzące w Boga Abrahama, Izaaka, Jakuba, w Boga Jezusa Chrystusa nie mogą nie podjąć drogi osobistego wyzwolenia od wszelkiego cienia bałwochwalstwa. W tej wędrówce wyzwolenia stymulującym dla nich wzorem może być biblijne doświadczenie Wyjścia: oto grupa niewolników odzyskuje wolność, by stać się ludem świętym, który zna radość wolnej służby Bogu.


b.      Posłuszeństwo fundamentem życia chrześcijańskiego.



Dla chrześcijanina inspirującym Wzorem w wędrówce wyzwolenia jest przykład samego Chrystusa, który wyzwala z niewoli właśnie przez posłuszeństwo opatrznościowej woli Ojca. Ten, który zbawił nas swoim posłuszeństwem, jest natchnieniem dla naszego posłuszeństwa, by również przez nas wypełnił się Boży plan zbawienia.

W Chrystusie, wszystko jest wsłuchiwaniem się i przyjmowaniem woli Ojca. Całe Jego życie ziemskie jest wyrazem i kontynuacją tego, co Słowo czyni od wieczności: pozwolić się miłować przez Ojca, uznawać Jego miłość w sposób bezwarunkowy tak dalece, by nic od siebie nie czynić, ale zawsze pełnić to, co się Ojcu podoba.

Wola Ojca jest pokarmem, który podtrzymuje Jezusa w Jego dziele i przynosi dla Niego i dla nas obfity owoc zmartwychwstania i radość z wejścia w samo serce Boga, w błogosławiony orszak Jego dzieci. Jezus czyni wolę Ojca także wówczas, gdy okazuje się ona kielichem trudnym do wypicia. Właśnie wówczas najbardziej objawia się synowski charakter Jego  posłuszeństwa: gdyż jedynie Syn, który czuje się kochany przez Ojca i całym sobą odwzajemnia Jego miłość, może osiągnąć ten rodzaj radykalnego posłuszeństwa.

Jednak dla chrześcijanina Chrystus jest nie tylko wzorem wszelkiego posłuszeństwa, ale nade wszystko jest Tym, któremu należy się wszelkie prawdziwe posłuszeństwo chrześcijańskie, gdyż tylko poprzez wypełnianie Jego słów chrześcijanin staje się Jego uczniem, a poprzez zachowywanie Jego przykazań urzeczywistnia miłość do Niego i zjednuje miłość Ojca.

Chrześcijanin zatem, podobnie jak Chrystus, niejako z definicji jest posłuszny. Posłuszeństwo tej samej woli Ojca czyni go podobnym do Jezusa, czyni go synem Bożym.
A posłuszeństwo Jezusowi jako Panu i Jego nauczaniu staje się widzialnym znakiem miłości
i  przynależności do Niego.

Posłuszeństwo chrześcijańskie jest przede wszystkim postawą synowską. Jest ono tym rodzajem słuchania, w które potrafi się wczuć wyłącznie syn w obliczu ojca, oświecony pewnością, że ojciec ma mu do powiedzenia i do ofiarowania tylko rzeczy dobre. Jest to słuchanie przeniknięte ufnością, która sprawia, że syn przyjmuje wolę ojca pewny, że będzie to dla jego dobra.

Człowiek wierzący zatem poszukuje woli Ojca jako woli przyjaznej, życzliwej, która pragnie jego realizacji, ale też nade wszystko oczekuje jego dobrowolnej odpowiedzi na Jego miłość. Na tej właśnie drodze miłości rozkwita postawa wsłuchiwania się i posłuszeństwa.

Dla człowieka wierzącego każdy dzień jest szkołą uczenia się wsłuchiwania w głos Boga, by pełnić Jego wolę. Jest to szkoła wymagająca zaangażowania, niemal walki między tym ja, które usiłuje być panem siebie i swojej historii, a Bogiem, który jest „Panem” każdej historii; jest to szkoła, w której trzeba uczyć się tak wielkiego zaufania do Boga i Jego ojcostwa, by obdarzać ufnością  także ludzi, będących Jego dziećmi, a naszymi braćmi, by być gotowym złożyć troskę o własne życie w ich ręce, rozpoznając w nich znak Jego obecności i mediację Jego woli.

Całe życie człowieka wierzącego jest poszukiwaniem Boga, wsłuchiwaniem się w Jego głos.
W akcie posłuszeństwa, aczkolwiek nieświadomym, przyszliśmy na świat, przyjmując tę Wolę, która bardziej pragnęła naszego istnienia niż nieistnienia. Naszą wędrówkę zakończymy aktem posłuszeństwa, pragnąc by był on jak najbardziej świadomy i wolny, ale przede wszystkim by był aktem zawierzenia dobremu Ojcu, który wezwie nas ostatecznie do siebie, do swojego królestwa wieczystego światła, gdzie zakończy się nasze poszukiwanie, a nasze oczy ujrzą Go w dzień Pański, który nigdy się nie skończy. Wtedy będziemy całkowicie posłuszni i spełnieni, bo wypowiemy na zawsze „tak” dla tej Miłości, która nas stworzyła, byśmy byli szczęśliwi z Nią i w Niej.


c.       Posłuszeństwo zasadniczą racją życia konsekrowanego.


Powołaniem osób konsekrowanych jest kontynuowanie obecności i misji Jezusa Chrystusa w obecnym świecie, czynienie widzialnym Jego charakterystycznych przymiotów. Naśladując więc Chrystusa i ucząc się od Niego, osoba konsekrowana w geście najwyższej wolności i bezwarunkowej ufności, powierza swoją wolę w ręce Ojca, by złożyć Mu ofiarę doskonałą i miłą.

W naszych Konstytucjach czytamy: Art. 35
Za przykładem Chrystusa pokładamy swoje szczęście w przyjmowaniu i spełnianiu zamiarów Ojca. Jak Chrystus oddajemy się dobrowolnie Bogu poprzez całkowitą ofiarę z własnej woli”.

Wyrzekając się dobrowolnie swej woli i przyjmując wolę Ojca za swoją osoba konsekrowana niejako więc z urzędu zobowiązana jest do jej nieustannego poszukiwania, korzystając ze wszystkich możliwych środków, które pomagają jej poznać ją i wypełnić. Winno to być przedmiotem jej codziennej troski i wysiłku, gdyż – jak przypomina Instrukcja - „Bóg jest Bogiem i nie zawsze Jego drogi i Jego myśli są naszymi drogami
i naszymi myślami”.

Warto w tym miejscu uczynić sugestię zgodnie z uwagą naszej św. Matki Anieli, że niewielka jest różnica między tym, który nie szuka woli Bożej, a tym, który nie chce skorzystać ze sprawdzonych dróg i pomocy, które pozwalają mu ją rozpoznać i wypełnić.

Osoby konsekrowane są wezwane do pójścia za Chrystusem posłusznym w ramach określonego „projektu ewangelicznego” albo charyzmatycznego, wzbudzonego przez Ducha i poświadczonego przez Kościół. Kościół, zatwierdzając projekt charyzmatyczny, jakim jest Instytut zakonny, gwarantuje, że inspiracje, które go ożywiają, i przepisy, które nim rządzą, mogą stanowić drogę poszukiwania Boga i świętości. Tym samym Reguła i inne wskazania dotyczące życia stają się dla osoby konsekrowanej pośrednikami woli Pana Boga.

Składając śluby osoby konsekrowane zobowiązują się przyjmować tę święta wolę przez określone pośrednictwa.

W naszych Konstytucjach czytamy: Art. 37
Nasze zakonne posłuszeństwo przeżywane w duchu wiary jest przede wszystkim gotowością wobec Boga [...] Wola Boża objawia się nam przez osoby, które mają udział w sprawowaniu władzy, przez wspólnotę, przez wydarzenia, a w sposób szczególny za pośrednictwem naszej przełożonej”.

W życiu konsekrowanym władza i posłuszeństwo są dwoma wymiarami tej samej rzeczywistości ewangelicznej, dwoma uzupełniającymi się sposobami uczestniczenia w tej samej ofierze Chrystusa. Władza jest przede wszystkim w służbie posłuszeństwa woli Bożej. Przełożony powołany jest by jako pierwszy być posłusznym. Cześć dla woli Bożej winna utrzymywać go w stanie pokornego poszukiwania, by jego działanie było jak najbardziej zgodne ze świętą wolą, z pomocą modlitwy, refleksji i rady innych.
W przeciwnym razie zamiast reprezentować Boga, podejmuje ryzyko, że siebie postawi na Jego miejscu.

Prawo Kanoniczne potwierdza, że przełożony „na mocy przyjętego urzędu winien okazywać posłuszeństwo wobec prawa Bożego, z którego wypływa jego władza, z której musi zdać rachunek w sumieniu, wobec prawa Kościoła, wobec Papieża, wobec prawa własnego Instytutu”.

W naszych Konstytucjach czytamy: Art. 38
Jedno i to samo posłuszeństwo jednoczy przełożoną i zakonnice”.


d.      Posłuszeństwo duchowym spoiwem wspólnoty.


Na początku trzeciego tysiąclecia duchowość komunii jawi się jako duchowa atmosfera Kościoła, a także główna droga dla przyszłości wiary i świadectwa chrześcijańskiego.
A co za tym idzie jako ważne, aktywizujące i przodujące zadanie życia konsekrowanego na wszystkich poziomach.

Budowanie wspólnot braterskich, będących wymownym znakiem humanizujących skutków obecności królestwa Bożego jest więc dzisiaj jednym z podstawowych zadań życia konsekrowanego. Osoby konsekrowane zatem ożywione tą miłością, jaką Pan rozlał w ich sercach, winny usilnie poświęcać się temu zadaniu, zgodnie z nakazem Pana: „Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem”, gdyż tylko po jakości waszej miłości „poznają żeście uczniami moimi”.
Myśl tę często wyrażał Jan Paweł II, stwierdzając: „cała owocność życia zakonnego zależy od jakości życia braterskiego”.

Troska o budowanie wspólnot braterskich nie jest jedynie przygotowaniem do posłannictwa, ale jest jego integralną częścią, gdyż już sama komunia braterska jest apostolstwem. Wspólnota, która codziennie buduje braterstwo w nieustannym poszukiwaniu woli Bożej, potwierdza to, że idąc za Panem Jezusem można w nowy i humanitarny sposób tworzyć społeczność ludzką

Fundamentem życia braterskiego jest posłuszeństwo Duchowi Świętemu. To samo powołanie Boże zgromadziło w jedno członków wspólnoty czy Instytutu; to samo też jedyne pragnienie szukania Boga prowadzi ich nadal. Ze wspólnego powołania i wspólnej woli okazywania mu posłuszeństwa rodzi się ta szczególna więź, przekraczająca wszelkie różnice rasy i pochodzenia, języka i kultury.

 „Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi”: jesteśmy zatem siostrami
i braćmi w takiej mierze, w jakiej pozwalamy, by Bóg był Ojcem, który kieruje nami przez swego Ducha, upodabniając nas  coraz bardziej do swego Syna.

Instrukcja szczegółowo opisuje postawy, w jakich wyraża się braterstwo według Ducha: „Prawdziwe braterstwo opiera się na uznaniu godności brata albo siostry i urzeczywistnia się w zainteresowaniu drugą osobą i jej potrzebami, w umiejętności cieszenia się z jej darów i jej osiągnięć, w poświęceniu jej swojego czasu, by wysłuchać ją i dać się oświecić jej myślą”. Taka postawa zakłada jednak bycie wewnętrznie wolnym.  

„Nie jest zaś wolnym ten , kto jest przekonany, że jego idee i jego rozwiązania są najlepsze; kto uważa, że sam potrafi podejmować decyzje, bez jakiegokolwiek pośrednictwa
w poznawaniu woli Bożej; kto uważa, że zawsze ma rację i nie ma wątpliwości, że to inni powinni się zmienić; kto myśli jedynie o swoich sprawach i nie zwraca żadnej uwagi na potrzeby innych; kto sądzi, że posłuszeństwo jest czymś przestarzałym, a zatem niemożliwym do proponowania w nowoczesnym świecie”.

„Wolna natomiast jest ta osoba, która nieustannie dąży do tego, by dostrzec w każdej sytuacji życiowej, a zwł. w każdej osobie, żyjącej obok, pośrednika w rozpoznawaniu woli Pana, pozostającej zawsze tajemnicą.

Miłować się zatem tak, jak Pan miłował, to nie ograniczać się do osobistych zasług braci
i sióstr, ale wychodzić poza nie; to być posłusznym nie własnym pragnieniom, ale Bogu, który przemawia poprzez warunki i potrzeby naszych braci i sióstr.

W życiu konsekrowanym ważne jest, by każdy  szukał woli Ojca, ale tak samo ważne jest, by szukał jej razem z braćmi czy siostrami. Wspólnota zakonna jest bowiem komunią osób konsekrowanych, które zobowiązują się do wspólnego szukania i pełnienia woli Bożej. To poszukiwanie łączy, tworzy rodzinę zjednoczoną z Chrystusem. Poszukiwanie woli Bożej
i gotowość jej pełnienia jest więc swego rodzaju spoiwem duchowym, które chroni grupę przed rozbiciem, pochodzącym z wielu subiektywnych postaw pozbawionych zasady jedności.

Choć wszyscy we wspólnocie wezwani są do szukania tego, co się Bogu podoba i do posłuszeństwa Jemu, niektórzy zostają powołani, zazwyczaj czasowo, do wypełnienia specjalnego zadania - bycia znakiem jedności i przewodnikiem w poszukiwaniu wspólnotowym oraz w osobistym i wspólnotowym wypełnianiu woli Bożej. To funkcja władzy we wspólnocie. Głównym celem jej sprawowania jest budowanie  w Chrystusie wspólnoty braterskiej, w której szuka się i miłuje nade wszystko Boga, by urzeczywistnić Jego zbawczy plan. Władza jest więc w służbie wspólnoty, wspólnota zaś w służbie Królestwa.

Władza zatem winna skutecznie przyczyniać się do budowania prawdziwej komunii. Instrukcja wskazuje konkretne postawy i zachowania ze strony władzy, przez które sprzyja ona rozwojowi życia braterskiego. Są to: posługa słuchania i dialogu; tworzenie atmosfery sprzyjającej dzieleniu się i współodpowiedzialności, uczestnictwo wszystkich w sprawach wszystkich; zrównoważona posługa jednostce i wspólnocie; rozeznanie i promocja posłuszeństwa braterskiego.

Instrukcja stwierdza ponadto, że „jeśli jest prawdą, że nie ma znaczących wspólnot bez miłości braterskiej, jest też prawdą, że poprawna wizja posłuszeństwa i władzy może być cenną pomocą w codziennym przeżywaniu przykazania miłości, zwłaszcza wówczas, gdy idzie o problemy dotyczące relacji między osobą a wspólnotą”.


g.      Posłuszeństwo sposobem realizacji misji .


Nie sposób myśleć o misji inaczej jak w relacji do posłuszeństwa. Przeżywanie misji zawsze zakłada bycie posłanym, a to oznacza odniesienie zarówno do tego, kto posyła, jak i do treści posłannictwa, jaką należy wypełnić. Bez tego odniesienia do posłuszeństwa samo określenie „misja” zostaje narażone na ryzyko zredukowania do czegoś, co odnosi się jedynie do siebie samego. Istnieje wówczas niebezpieczeństwo ograniczenia misji do zawodu, który wykonuje się ze względu na samorealizację i na własny rachunek.

Pan Jezus pozwala nam zrozumieć swoim sposobem życia, że misja i posłuszeństwo ściśle łączą się ze sobą. W Ewangeliach Jezus jawi się zawsze jako „posłany przez Ojca, by pełnić Jego wolę”; On zawsze czyni to, co jest miłe Ojcu. Można powiedzieć, że całe życie Jezusa jest misją Ojca.

Pełni się misję wówczas, gdy nie zabiegając o własne uznanie, pragnie się nade wszystko, by wypełnić godną uwielbienia wolę Boga. Takie właśnie pragnienie jest duszą modlitwy („Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja”) i mocą apostolstwa.
Misja domaga się zaangażowania wszystkich darów i wszystkich talentów ludzkich, które przyczyniają się do zbawienia, gdy są zanurzone w rzece woli Bożej.

Osoby konsekrowane z racji swej konsekracji uczestniczą w misji Chrystusa w sposób szczególny, nie tylko poprzez to, co robią, ale także poprzez to kim są. Przyjmując Go, stając się miejscem Jego obecności i kontynuacją Jego życia w historii, uobecniają misję Jezusa i pozwalają Mu prowadzić ją do pełni. Żyjąc w posłuszeństwie mogą mieć pewność, że we własnym działaniu i we własnym cierpieniu służą Panu. Ta pewność zaś jest źródłem  ich bezwarunkowego zaangażowania, wytrwałej wierności, wewnętrznej pogody, bezinteresownej służby, poświęcenia najlepszych sił.

„Ci, którzy dochowują posłuszeństwa – czytamy w Instrukcji - mogą być pewni, że naprawdę pełnią misję i idą za Chrystusem, a nie dążą jedynie do spełnienia własnych pragnień
i oczekiwań”. Dzięki temu wiedzą, że są prowadzeni przez Ducha Chrystusa i że nawet pośród największych trudności wspiera ich Jego niezawodna dłoń. Misja prędzej czy później musi zmierzyć się z trudnościami, którym można stawić czoła jedynie łaską, jaka pochodzi od Pana, mając pokorną i głęboką świadomość, że przez Niego jesteśmy posłani i z tej racji możemy liczyć na Jego pomoc.

Wobec misji swoje ważne zadanie do spełnienia ma władza. Władza we wspólnocie jest nie tylko odpowiedzialna za animację wspólnoty, ale ma także funkcję koordynowania różnych kompetencji odnoszących się do misji, w poszanowaniu poszczególnych zadań i zgodnie
z wewnętrznymi przepisami Instytutu. Mimo, że nie może (i nie musi) robić wszystkiego, na niej spoczywa ostateczna odpowiedzialność za wszystko.

Instrukcja zaznacza, że jest to zadanie niełatwe i niewolne od trudności i dwuznaczności.
W przeszłości ryzyko wiązało się z władzą nastawioną bardziej na zarządzanie dziełami
i niebezpieczeństwem zaniedbania osób; dzisiaj z kolei ryzyko może płynąć z nadmiernego lęku ze strony władzy przed zderzeniem się z drażliwością osób albo z fragmentaryzacją kompetencji i obowiązków, osłabiającą dążenie do wspólnego celu i pozbawiającą znaczenia samą rolę władzy.

W konkretnym wypełnianiu misji niektóre polecenia mogą jawić się jako szczególnie trudne, ponieważ perspektywy i sposoby działalności apostolskiej mogą być postrzegane
i pojmowane na różny sposób. Wobec pewnych trudnych poleceń, na pozór wręcz „absurdalnych”, albo gdy podwładny widzi coś lepszego i pożyteczniejszego dla swojej duszy niż nakazuje przełożony, lub gdy żąda się od niego rezygnacji z własnych poglądów albo
z własnych planów, w takich chwilach – jak sugerują autorzy Instrukcji - jesteśmy zaproszeni w sposób szczególny, by wziąć czynny udział całym sobą w misji Chrystusa „za życie świata”.

„Właśnie wtedy, gdy mówi się trudne „tak” – czytamy w Instrukcji - można w pełni zrozumieć sens posłuszeństwa, postrzeganego jako najwyższy akt wolności, wyrażający się całkowitym i ufnym oddaniem się Chrystusowi, Synowi dobrowolnie posłusznemu Ojcu;
i można zrozumieć sens misji jako ofiary z siebie samego w posłuszeństwie, na którą spływa błogosławieństwo Najwyższego. W tym błogosławieństwie osoba konsekrowana okazująca posłuszeństwo wie, że znajdzie wszystko, co pozostawiła przez ofiarę swojego oderwania się; w tym błogosławieństwie ukryta jest także pełna realizacja jej człowieczeństwa”.

-------------------------------------------------------------------------
h. Posłuszeństwo świadectwem dla współczesnego świata.
-------------------------------------------------------------------------

W dzisiejszym świecie – jak stwierdza Instrukcja - „świecie osób zatroskanych o własną autonomię, zazdrosnych o własną wolność, bojących się utracić własną niezależność, osoba konsekrowana już przez sam fakt istnienia ukazuje możliwość innej drogi realizowania własnego życia: drogi na której Bóg jest celem, Jego Słowo jest światłem, a Jego wola jest przewodnikiem, drogi którą idzie się pogodnie, ponieważ jest się pewnym, że podtrzymują nas ręce miłującego i opatrznościowego Ojca; drogi na której towarzyszą bracia i siostry prowadzeni przez tego samego Ducha, który pragnie zaspokoić pragnienia wzbudzone przez Ojca w sercu każdego człowieka i wie, jak to robić”.

Dla współczesnego świata życie konsekrowane, poddane całkowicie Bogu i Jego świętej woli,  jest niewątpliwie świadectwem życia wyzwolonego od wszelkiego cienia bałwochwalstwa.  Odrzucenie wygodnego stylu myślenia i działania właściwego ludziom oddalonym od Boga może kosztować wyobcowaniem ze świata, który oddaje cześć bałwanom. Człowiek na serio podejmujący zaproszenie Boga do podążania drogą posłuszeństwa wydaje się obcy
w świecie, który uważa poddanie siebie komuś innemu za coś poniżającego i zarazem ubliżającego niezbywalnej wolności osoby”. Tu i tam dzieje się zawsze tak, że grupa niewolników odzyskuje wolność, by stać się ludem świętym, który zna radość wolnej służby Bogu.


Instrukcja przypomina, że osoby konsekrowane powołane są do tego, by tak w Kościele, jak
i w świecie, świadczyć o prymacie Boga przez dobrowolne posłuszeństwo Jego świętej woli. To też jest ich pierwsza MISJA - dawać świadectwo wolności dzieci Bożych, wolności, której wzorem jest wolność Chrystusa, człowieka wolnego w służbie Bogu i braciom. Osoba konsekrowana winna mówić o tym całym swoim życiem mówić, że ten Bóg, który uczynił istotę ludzką z prochu ziemi i utkał ją w łonie jej matki, może ukształtować jej życie wzorując ją na życiu Chrystusa jako człowieka nowego i doskonale wolnego.



Korzystając uczciwie i żarliwie ze wszystkich możliwych środków, które pomagają tę wolę poznać i wypełnić, konsekrowani dają światu radosne, choć nie wolne od trudu, świadectwo o nieustannym szukaniu Boga; „Boga żywego i prawdziwego, który jest Początkiem
i Kresem wszystkich rzeczy; Boga, którego człowiek nie uczynił na swój obraz
i podobieństwo, ale który nas uczynił na swój obraz i podobieństwo; Boga, który objawia człowiekowi swoją wolę i wskazuje mu drogi, dojścia do Niego”.


Życie konsekrowane wyrasta na gruncie poszukiwania Boga i drogi prowadzącej do Niego. Żyjąc swoim powołaniem i
Podejmując dobrowolnie zaproszenie Boga do posłuszeństwa Jego świętej woli, osoby konsekrowane Osoby konsekrowane powołane są do tego, by tak w Kościele jak i w świecie świadczyć o prymacie Boga przez dobrowolne posłuszeństwo Jego świętej woli.  


Świętość i misja urzeczywistniają się we wspólnocie, gdyż w niej i poprzez nią uobecnia się Zmartwychwstały Pan, czyniąc ją świętą i uświęcając jej relacje. W ten sposób brat i siostra stają się sakramentem Chrystusa i spotkania z Bogiem, konkretną możliwością życia przykazaniem miłości wzajemnej. Droga świętości staje się zatem drogą, którą wspólnota idzie razem; nie tylko drogą jednostki, ale coraz bardziej doświadczeniem wspólnotowym, we wzajemnej akceptacji, w dzieleniu się darami, a zwł. darem miłości, przebaczenia
i upomnienia braterskiego; we wspólnym poszukiwaniu woli Pana, bogatego w łaskę
i miłosierdzie, z gotowością do tego, by każdy brał na siebie odpowiedzialność za drugiego podążającego drogą świętości.





We współczesnej atmosferze kulturowej świętość wspólnotowa jest świadectwem bardziej przekonującym niż świadectwo jednostki: ukazuje bowiem odwieczną wartość jedności jako daru, pozostawionego nam przez Pana Jezusa. Jest to szczególnie widoczne we wspólnotach międzynarodowych i międzykulturowych, które domagają się wysokich poziomów otwartości i dialogu.
Życie we wspólnocie jest dla Kościoła i dla społeczeństwa szczególnym znakiem więzi, jaka rodzi się ze wspólnego powołania i wspólnej woli okazywania mu posłuszeństwa – więzi przekraczającej wszelkie różnice rasy i pochodzenia, języka i kultury.

We współczesnym świecie, sprzeciwiając się duchowi niezgody i podziału, autorytet władzy i posłuszeństwa jaśnieją jako ZNAK jedynego ojcostwa, które pochodzi od Boga, braterstwa zrodzonego z Ducha Świętego i wewnętrznej wolności tych, którzy pokładają ufność w Bogu mimo ludzkich słabości Jego przedstawicieli.


WNIOSKI I PYTANIA:


Każdy człowiek, choć może nieświadomie szuka Boga, poszukując sensu życia, prawdy, szczęścia.
Chrześcijanin szuka Boga świadomie, każdego dnia starając się poznać Jego wolę
i wypełniać, stając się w Duchu Świętym nowym człowiekiem na wzór Syna Człowieczego. – wsłuchiwanie się w Słowo Boże.
Konsekrowany zobowiązuje się do posłuszeństwa woli Bożej objawionej przez konkretnych pośredników: Reguła , konstytucje, przełożeni, współbracia czy współsiostry. By stać się widocznym znakiem dla Kościoła i świata. By stać się podobnym do Pana, który nie szukał tego co było dla Niego dogodne. By być do dyspozycji Boga. W nurcie posłuszeństwa każde nasze działanie i cierpienie nabiera wartości zbawczej. To jest kontynuowanie misji Chrystusa.

Dokument miał być pomocą i zachęta w radosnym przeżywaniu własnego „tak” wypowiedzianego Panu.

Zasadniczą jego intencją jest potwierdzenie faktu, ze posłuszeństwo i władza, choć praktykowane na różne sposoby, pozostają zawsze w szczególnej relacji z Jezusem Chrystusem, posłusznym Sługą.

Posłuszeństwo jako najwyższy akt wolności, wyrażający się całkowitym i ufnym oddaniem się Chrystusowi, Synowi dobrowolnie posłusznemu Ojcu;
sens misji jako ofiary z siebie samego w posłuszeństwie, na którą spływa błogosławieństwo Najwyższego. W tym błogosławieństwie osoba konsekrowana okazująca posłuszeństwo wie, że znajdzie wszystko, co pozostawiła przez ofiarę swojego oderwania się; w tym błogosławieństwie ukryta jest także pełna realizacja jej człowieczeństwa.


---------------------------------------------------------------------------------------------
Tylko wtedy, gdy żyjemy posłuszni woli swego Stwórcy, stajemy się naprawdę wolni.
Tylko wtedy, gdy usiłujemy poznać i wypełnić wolę naszego Pana Jezusa Chrystusa i Jego Ojca, stajemy się prawdziwie uczniami Chrystusa.
Tylko wtedy, gdy we wszystkim szukamy wyłącznie świętej woli Boga, żyjemy jak konsekrowani.
Tylko wtedy, gdy będąc posłuszni Bogu, jesteśmy też posłuszni ludziom, stajemy się twórcami komunii.
Tylko wtedy, gdy na wzór Syna Człowieczego w sposób całkowity i bezwarunkowy wydajemy siebie Bogu i Jego świętej woli, możemy wypełnić Jego misję.
I tylko wtedy też stajemy się prawdziwym antidotum na choroby współczesnego świata
i drogowskazem dla tych, którzy poszukują Boga.
----------
Ci, którzy szczerze szukają woli Bożej, łatwo więc odkryją, że wolą Bożą jest byśmy byli posłuszni. Posłuszeństwo jest wartością przed Bogiem jakby niezależną od tego, czego dotyczy. Jakkolwiek przełożeni wezwani są, by usilnie szukać i rozeznawać czego naprawdę chce Bóg, by ich działanie było jak najbardziej zgodne z Jego święta wolą, to jednak św. Augustyn przypomina, że „ten kto okazuje posłuszeństwo, zawsze pełni wolę Boga, nie dlatego, że polecenie władzy jest bezwzględnie zgodne z wolą Bożą, ale dlatego, że jest wolą Boga, by okazywało się posłuszeństwo temu, kto stoi na czele wspólnoty”. 

·        Czy jest w nas wola, pragnienie bycia posłuszną? Czy w tej kwestii nasza wola zgadza się wolą Boga? Czy proszę, modlę się o to, bym ukochała wolę Boga bardziej niż swoją?
-----------
Duchowe intuicje założycieli i założycielek, którzy naznaczyli drogę życia zakonnego  na przestrzeni stuleci, zawsze mocno uwydatniały posłuszeństwo. Instrukcja przytacza wypowiedzi św. Augustyna, św. Benedykta, św. Franciszka, św. Klary, św. Ignacego
z Loyoli. Do tych wszystkich wskazań trzeba nam dołączyć te, które pozostawiła nasza Matka św. Aniela.

Reguła, rozdział VIII. O posłuszeństwie

1.      JAK BYĆ POSŁUSZNYM?

Na czym polega posłuszeństwo, do którego dzisiaj jesteśmy wezwani jako osoby konsekrowane? Na czym polega owo szukanie i pełnienie woli Bożej dzisiaj wg odnowionej koncepcji, wg wskazań najnowszych dokumentów magisterium Kościoła? Jak być posłusznym i jak sprawować władzę dzisiaj w życiu konsekrowanym?

a.      Pełen miłości kontakt ze Słowem
b.      Prawo pośrednictwa
c.       Formacja sumienia
d.      Służba władzy
e.       Prymat braterskiej komunii
f.       Wierność misji 
g.      Ofiara na wzór Chrystusa

Dzisiaj w rozległej rzeczywistości życia konsekrowanego, występuje nie tylko wielkie bogactwo projektów charyzmatycznych i zaangażowania misyjnego, ale też pewna rozmaitość stylów zarządzania i praktyki posłuszeństwa, często wynikająca z wpływu różnych kontekstów kulturowych. Różnice podyktowane są też wymiarem psychologicznym
i dotyczą wspólnot żeńskich i męskich. Liczne formy współpracy misyjnej, szczególnie ze świeckimi, stawiają nowe wyzwania władzy.

Duch współpracy i współodpowiedzialności, duchowość komunii, ale wzorem jest zawsze Jezus z Nazaretu, który nie cofnął się w obliczu śmierci krzyżowej.

Zróżnicowany sposób w jaki w różnych Instytutach postrzega się znaczenie władzy lokalnej czy centralnej, warunkuje również brak jednolitości w określeniu sposobów sprawowania władzy i przeżywania posłuszeństwa. W ostatnich latach, jak zauważają autorzy Instrukcji, zmienił się sposób odczuwania i przeżywania władzy i posłuszeństwa, zarówno w Kościele, jak i w całym społeczeństwie. Wynika to między innymi z:
-          uświadomienia sobie wartości każdej osoby, jej powołania i jej darów intelektualnych, uczuciowych i duchowych oraz jej wolności i zdolności do nawiązywania relacji
-          centralnego miejsca duchowości komunii i dowartościowania środków, dzięki którym można lepiej ją przeżywać
-          innego, mniej indywidualistycznego sposobu rozumienia misji, dzielonej ze wszystkimi członkami ludu Bożego, z wynikającymi z tego formami konkretnej współpracy
Biorąc pod uwagę niektóre elementy obecnego wpływu kulturowego, należy pamiętać, że
-          dążenie do samorealizacji może znaleźć się niekiedy w konflikcie z projektami wspólnotowymi;
-          że szukanie osobistego zadowolenia zarówno duchowego, jak i materialnego, może utrudniać całkowite oddanie się na służbę wspólnej misji;
-          że zbyt subiektywne ujęcia charyzmatu i posługi apostolskiej mogą osłabiać współpracę i braterskie dzielenie się.
Niewykluczone, że w niektórych środowiskach biorą górę problemy przeciwstawne, uwarunkowane wizją relacji skłaniających się bardziej ku kolektywizmowi i nadmiernej uniformizacji kosztem wzrostu i odpowiedzialności jednostek. Niełatwa jest równowaga między jednostką a wspólnotą, a więc także między władzą a posłuszeństwem.

Instrukcja pragnie pomóc władzy w jej trojakiej posłudze:
-          poszczególnym osobom wezwanym do życia własną konsekracją
-          budowania wspólnot braterskich
-          uczestniczenia we wspólnej misji

-------------------------------------------------------------
a.      Codzienny, pełen miłości kontakt ze Słowem
--------------------------------------------------------------
konieczny – jeśli chcemy podjąć osobistą odpowiedzialność za poszukiwanie woli Bożej, rozeznawanie, musimy uczyć się logiki Bożej, poznawać Boże drogi, nabywać ewangeliczną intuicję. Odnowiona koncepcja posłuszeństwa nie zwalnia nas z odpowiedzialności osobistego poszukiwania i rozeznawania.

Człowiek wierzący szuka Boga i Jego świętej woli, jako woli przyjaznej, życzliwej, która pragnie naszej realizacji, która nade wszystko oczekuje naszej dobrowolnej odpowiedzi na Jego miłość, by czynić nas narzędziami miłości Bożej. I na tej właśnie „via amoris” rozkwita postawa wsłuchiwania się i posłuszeństwa.

Posłuszeństwo właściwe osobie wierzącej jest z kolei przylgnięciem do Słowa, przez które Bóg objawia i udziela siebie samego i poprzez które codziennie odnawia swoje przymierze miłości. Z tego Słowa wytryska życie, które każdego dnia przekazuje się na nowo. Stąd też od wczesnego ranka człowiek wierzący szuka żywego i trwałego kontaktu ze Słowem, które tego dnia jest głoszone, rozważając je i zachowując w sercu jako skarb; czyniąc je rdzeniem każdego czynu i podstawowym kryterium każdego wyboru. I u schyłku dnia konfrontuje się
z nim, jak Symeon wielbiąc Boga za to, ze mógł oglądać spełnianie się Słowa odwiecznego
w małych wydarzeniach własnej codzienności, i powierzając potędze Słowa wszystko, co jeszcze pozostało do spełnienia.

Cały ST jest świadectwem tego, jak Bóg nieustannie kierował do ludu, który On wybrał, który zrodził i któremu pozwolił wzrastać – do którego nieustannie kierował – jako najwyższy wyraz miłości – swoje Słowo, nawet gdy ten lud nie zawsze je wysłuchiwał, albo przezywał je jako ciężar, jako „prawo”. Cały ST jest zaproszeniem do wsłuchiwania się,
z którym ściśle wiąże się posłuszeństwo, jako dobrowolna i wyzwalająca odpowiedź nowego Izraela na propozycję nowego paktu: posłuszeństwo jest częścią nowego przymierza, co więcej: jego cechą wyróżniającą. Z tego wynika, że w pełni można je zrozumieć  jedynie wewnątrz logiki miłości, zażyłości z Bogiem, całkowitej przynależności do Niego, która ostatecznie wyzwala.

Codzienny, pełen miłości kontakt ze Słowem:
·        Uczy odkrywania dróg życia i sposobów, poprzez które Bóg pragnie wyzwolić swoje dzieci
·        Karmi duchowy instynkt do tych spraw, które podobają się Bogu
·        Przekazuje sens Jego woli i upodobanie w niej
·        Daje pokój i radość w wierności wobec niej, czyniąc wrażliwymi i otwartymi na wszystkie wyrazy posłuszeństwa: Ewangelii, wierze, prawdzie

Nie należy jednak zapominać, że autentyczne doświadczenie Boga zawsze pozostaje doświadczeniem inności, że zetknięcie z najwyższą Tajemnicą jest zawsze relacją
z Innym
, z wolą, która niekiedy dramatycznie różni się od naszej woli. Istotnie, słuchać Boga to wejść w „inny porządek wartości, dostrzec nowy i odmienny sens rzeczywistości, doświadczyć niepojętej wolności, dojść do progów tajemnicy”.

To wejście w świat Boga może napawać bojaźnią – takie doświadczenie staje się autentycznym posłuszeństwem wobec Tajemnicy tego Boga, który jest zarówno „interior intimo meo”, jak i radykalnie inny.
---------------------------------
b.      Prawo pośrednictwa.
---------------------------------
Osoby konsekrowane są wezwane do pójścia za Chrystusem posłusznym w ramach określonego „projektu ewangelicznego” albo charyzmatycznego, wzbudzonego przez Ducha i poświadczonego przez Kościół.

Kościół, zatwierdzając projekt charyzmatyczny, jakim jest Instytut zakonny, gwarantuje, że inspiracje, które go ożywiają, i przepisy, które nim rządzą, mogą stanowić drogę poszukiwania Boga i świętości. Tym samym Reguła i inne wskazania dotyczące życia stają się dla osoby konsekrowanej pośrednikami woli Pana Boga: pośrednictwem ludzkim,
a mimo to wiarygodnym, pośrednictwem niedoskonałym, a jednocześnie wiążącym, punktem – jak stwierdza Instrukcja - od którego należy każdego dnia zaczynać, a zarazem przekraczać go, w szczodrym i twórczym porywie ku tej świętości, jakiej Bóg „pragnie” dla każdej osoby konsekrowanej.

Posłuszni Bogu przez pośrednictwa ludzkie.
Bóg objawia swoją wolę poprzez wewnętrzny powiew Ducha, który „doprowadzi was do całej prawdy” i poprzez różnorakie pośrednictwa zewnętrzne. W rzeczywistości historia zbawienia jest historią pośrednictw, które w jakiś sposób uwidaczniają tajemnicę łaski, jaką Bóg urzeczywistnia w głębi serc.  W życiu Jezusa można także rozpoznać dość liczne pośrednictwa ludzkie, poprzez które dostrzegał i przyjmował wolę Ojca jako rację bycia
i jako stały pokarm swojego życia i swojego posłannictwa.

Pośrednictwa, które zewnętrznie komunikują wolę Ojca należy rozpoznawać w
·        kolejach życia
·        w wymaganiach związanych ze specyficznym powołaniem,
·        ale wyrażają się także w prawach rządzących życiem wspólnoty
·        w rozporządzeniach tych, którzy są powołani do kierowania nią. W kontekście kościelnym prawa i rozporządzenia, wydane prawomocnie, pozwalają rozpoznać wolę Boga, stając się konkretną i „uporządkowaną” realizacją wymogów ewangelicznych, w świetle których są formułowane i postrzegane.

To wszystko można przeżywać w sposób spójny i owocny jeśli pozostaje żywe pragnienie poznawania i czynienia woli Bożej, a także świadomość własnej kruchości, jak również zaakceptowanie prawomocności specyficznych pośrednictw, nawet wówczas, gdy nie
w pełni rozumie się racje, jakie one przedkładają.

Trzeba też pamiętać, ze relacja: władza – posłuszeństwo wpisuje się w szerszy kontekst tajemnicy Kościoła i jest szczególną realizacją jego roli pośredniczącej. Kodeks Prawa Kanonicznego zaleca przełożonym sprawować „otrzymaną od Boga przez posługę Kościoła władzę w duchu służby”.

Uczyć się pośrednictwa w codzienności, w sytuacjach szczególnych i trudnych. Osoba konsekrowana niech nie zapomina wtedy, że pośrednictwo jest ze swojej natury ograniczone i nie dorównuje temu, do czego odsyła. Winien jednak pamiętać, ilekroć znajdzie się wobec polecenia danego prawnie, że Pan wymaga posłuszeństwa wobec władzy, która reprezentuje Go w tej chwili, i że także Chrystus "nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał„.

Niech krzyż stanie się dla was dowodem większej miłości, podobnie jak był nim dla Chrystusa. Albowiem występuje tajemnicza więź między rezygnacją a radością, ofiarą
a rozszerzeniem serca, dyscypliną a wolnością duchową.

Przywiera się do Pana, gdy:
·        Dostrzega się Jego obecność w pośrednictwach ludzkich, zwł. w Regule, w przełożonych, we wspólnocie, w znakach czasów, w oczekiwaniach ludzi, a zwł. w oczekiwaniach ubogich
·        Gdy ma się odwagę rzucać sieci mocą „Jego słowa” a nie wyłącznie mocą motywacji ludzkich
·        Gdy decyduje się okazywać posłuszeństwo nie tylko Bogu, ale także ludziom, a w każdym bądź razie ze względu na Boga, a nie ze względu na ludzi.
„Prawdziwe posłuszeństwo nie patrzy na tego, komu się okazuje, ale dla kogo się je podejmuje, a jeśli je się podejmuje ze względu na samego Stwórcę i Pana naszego, to jest się posłusznym Panu wszystkiego” (św. Ignacy Loyola)

W świetle i mocy Ducha.
Jeśli w trudnych chwilach ten, kto został powołany do okazania posłuszeństwa, usilnie prosi Ojca o Ducha, wówczas On Go udzieli, a Duch z kolei da światło i moc, by był posłusznym, pozwoli poznać prawdę, a prawda wyzwala.

Jezus w swym człowieczeństwie był prowadzony przez działanie Ducha... Duch, który namaścił Jezusa, jest tym samym Duchem, który może naszą wolność upodobnić do wolności Chrystusa, zgodnej w doskonały sposób z wolą Boga. Jest więc czymś niezbędnym, by każdy otworzył się na Ducha, począwszy od przełożonych, którzy właśnie od Ducha otrzymują władzę i posłuszni woli Bożej, muszą ją sprawować pod Jego kierownictwem

-----------------------------
c.       Formacja sumienia
------------------------------
Niebezpieczeństwo subiektywizmu. By żyć w prawdzie i w świetle Ducha Bożego. Aniela mówi, im serce bardziej oczyszczone, tym jaśniej rozpoznaje wolę Pana.

Kiedy osobiste sumienie zdaje się nie pozwalać, by kierować się poleceniami wydanymi przez władzę. Że osoba konsekrowana musi oświadczyć wobec norm prawnych lub wobec przełożonych: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. Jest to przypadek tzw. obiekcji sumienia, o której mówił już św. Paweł, a którą trzeba rozumieć w jej autentycznym znaczeniu. Prawdą jest, że sumienie jest miejscem, w którym rozbrzmiewa głos wskazujący, jak mamy postępować; jak też jest prawdą, ze trzeba się uczyć wsłuchiwania się z wielką uwagą w ten głos, umieć rozpoznawać go i odróżniać od innych głosów. Nie wolno
w rzeczywistości mylić tego głosu z tymi, które pochodzą z subiektywizmu ignorującego bądź pomijającego niezbywalne i wiążące źródła i kryteria w formacji osądu sumienia. To właśnie „serce” nawrócone ku Bogu i ku miłości dobra jest źródłem prawdziwych osądów sumienia, a wolność sumienia nie jest nigdy wolnością „od” prawdy, ale zawsze
i wyłącznie „w ” prawdzie.
-------
Subiektywizm wpisany nieodłącznie w nasze życie – realizm nakazuje się z nim liczyć, uwzględniać jego istnienie.
Osoba konsekrowana długo powinna się zastanawiać, zanim dojdzie do wniosku, że nie otrzymane polecenie, ale to co czuje w swojej głębi, wyraża wolę Bożą. Będzie musiała ponadto pamiętać, ze zawsze należy mieć na uwadze prawo pośrednictwa, wystrzegając się podejmowania poważnych decyzji bez konfrontacji i weryfikacji. Oczywiście nie podlega dyskusji, że tym, co się liczy, jest dojście do poznania woli Bożej i wypełnienie jej, ale powinno być równie bezsporne, ze osoba konsekrowana, składając śluby, zobowiązała się przyjmować tę świętą wolę przez określone pośrednictwa. Twierdzenie, ze tym co się liczy, jest wola Boża, a nie pośrednictwa, odrzucając je lub akceptując wyłącznie wg własnego uznania, może odebrać sens własnemu ślubowi i pozbawić własne życie jego zasadniczego charakteru.

Wyjątek czynimy dla polecenia, które wyraźnie byłoby przeciwko prawu Bożemu
i Konstytucjom Instytutu, albo implikowało poważne i oczywiste zło
– w takim przypadku nie istnieje obowiązek posłuszeństwa. Poza tym wyjątkiem decyzje przełożonych dotyczą dziedziny, w której ocena dobra lepszego może zmieniać się zależnie od punktów widzenia. Chcieć stąd wyciągnąć wniosek – z faktu, że określone polecenie jawiłoby się jako obiektywnie mniej dobre – że jest ono nieprawne i przeciwne sumieniu, to jakby nie zauważać, w sposób mało realistyczny, niejasności i ambiwalencji wielu rzeczywistości ludzkich. Ponadto odrzucenie posłuszeństwa  często niesie ze sobą poważną szkodę dla dobra wspólnego.

Dlatego zakonnik nie powinien lekko uznawać, że między osądem jego sumienia a osądem jego przełożonego występuje sprzeczność. Ta wyjątkowa sytuacja będzie niekiedy źródłem autentycznego cierpienia wewnętrznego na wzór samego Chrystusa, który nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.

W świetle i mocy Ducha.

Przywiera się do Pana, gdy: (wyjednuje nam łaskę nasze posłuszeństwo)
·        Dostrzega się Jego obecność w pośrednictwach ludzkich, zwł. w Regule, w przełożonych, we wspólnocie, w znakach czasów, w oczekiwaniach ludzi, a zwł. w oczekiwaniach ubogich
·        Gdy ma się odwagę rzucać sieci mocą „Jego słowa” a nie wyłącznie mocą motywacji ludzkich
·        Gdy decyduje się okazywać posłuszeństwo nie tylko Bogu, ale także ludziom, a w każdym bądź razie ze względu na Boga, a nie ze względu na ludzi.
„Prawdziwe posłuszeństwo nie patrzy na tego, komu się okazuje, ale dla kogo się je podejmuje, a jeśli je się podejmuje ze względu na samego Stwórcę i Pana naszego, to jest się posłusznym Panu wszystkiego” (św. Ignacy Loyola)

Jeśli w trudnych chwilach ten, kto został powołany do okazania posłuszeństwa, usilnie prosi Ojca o Ducha, wówczas On Go udzieli, a Duch z kolei da światło i moc, by był posłusznym, pozwoli poznać prawdę, a prawda wyzwala.

Jezus w swym człowieczeństwie był prowadzony przez działanie Ducha... Duch, który namaścił Jezusa, jest tym samym Duchem, który może naszą wolność upodobnić do wolności Chrystusa, zgodnej w doskonały sposób z wolą Boga. Jest więc czymś niezbędnym, by każdy otworzył się na Ducha, począwszy od przełożonych, którzy właśnie od Ducha otrzymują władzę i posłuszni woli Bożej, muszą ją sprawować pod Jego kierownictwem
--------------------------------
d.      Służba władzy
--------------------------------
Potrójna służba władzy, trzy rodzaje posługi i zadania z nimi związane:
1.      służba poszczególnym osobom konsekrowanym, by żyły ideałem
2.      służba wspólnocie, komunii braterskiej
3.      służba misji, charyzmatowi Instytutu

Charakter władzy:
1.      służba na wzór Jezusa –. Służba na wzór Jezusa, pokornego Sługi, brat wśród braci. Bez paternalizmu i dominowania. Cechy dobrego pasterza i dobrego samarytanina. Wychowawca, pedagog, przewodnik, towarzysz drogi
2.      władza delegowana od Boga przez pośrednictwo Kościoła – właściwe rozumienie słowa komunia, bez delegowania władzy wspólnocie. Rozstrzygające zdanie. Świadoma swych ograniczeń – nie zwalnia to z posłuszeństwa. Świadoma, ze potrzebuje pomocy, rady, otwarta na dialog, rozeznawanie wspólnotowe, ale nie wycofująca się od decyzji. Koordynowanie działań dla realizacji misji. Animowanie wspólnoty i koordynacja zaangażowań. Znak jedności. Bezstronność władzy – nie zatroskana o to, by się przypodobać, czystość intencji. Odpowiada za końcową decyzję, ale nie ma do niej dochodzić sama.


Przełożeni w jedności z powierzonymi im osobami, powołani są do budowania
w Chrystusie wspólnoty braterskiej,
w której szuka się i miłuje Boga ponad wszystko, by urzeczywistnić Jego zbawczy plan. Władza jest więc w służbie wspólnoty, podobnie jak Pan Jezus, który umywał nogi swoim uczniom, aby wspólnota z kolei była w służbie Królestwa. Sprawować władzę wśród braci oznacza służyć im na wzór Tego, który dał „swoje życie na okup za wielu”, aby i oni dali życie.

Pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym.
Dziś przyjęcie obowiązków związanych z władzą może jawić się jako szczególnie uciążliwy ciężar, domagający się pokory, by być sługa i służebnicą innych, warto zawsze pamiętać
o surowych słowach, jakie Pan Jezus kieruje do tych, którzy doznają pokusy, by swojej władzy nadać prestiż światowy: „A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.

Kto w pełnieniu urzędu szuka sposobu, by się wybić albo zdobyć uznanie, pozwolić sobie służyć albo innych sobie podporządkować, stawia się w sposób wyraźny poza ewangelicznym wzorem władzy.

Posłuszeństwo nie jest łatwe nawet w najlepszych warunkach. Staje się ono łatwiejsze, gdy osoba konsekrowana widzi, że władza poświęca się pokornej i czynnej służbie wspólnocie braterskiej i misji; że jest władzą, która mimo wszystkich ograniczeń ludzkich stara się w swoich czynach odwzorowywać postawy i uczucia Dobrego Pasterza.

Tylko wówczas, gdy przełożony żyje w posłuszeństwie Chrystusowi i szczerym zachowaniu Reguły, członkowie wspólnoty potrafią zrozumieć, że ich posłuszeństwo przełożonemu nie tylko nie jest przeciwne wolności dzieci Bożych, ale tę wolność czyni bardziej dojrzałą w upodabnianiu się do Chrystusa, posłusznego Ojcu.
Od tych, którzy kierują Instytutami czy wspólnotami, wymaga się wielkiej spójności. Osoba powołana do sprawowania władzy winna wiedzieć, ze będzie mogła ją wykonywać tylko wówczas, gdy jako pierwsza podejmie pielgrzymkę, prowadzącą do poszukiwania woli Bożej z intensywnością i prawością.

Cześć dla woli Bożej utrzymuje władzę w stanie pokornego poszukiwania, by jej działanie było jak najbardziej zgodne z tą święta wolą. Św. Augustyn przypomina, ze ten kto okazuje posłuszeństwo, zawsze pełni wole Boga, nie dlatego że polecenie władzy jest bezwzględnie zgodne z wolą Bożą, ale dlatego, ze jest wolą Boga, by okazywało się posłuszeństwo temu, kto stoi na czele wspólnoty. Jednak władza ze swojej strony winna usilnie, z pomocą modlitwy, refleksji i rady innych, szukać tego, czego naprawdę Bóg chce. W przeciwnym razie przełożony zamiast reprezentować Boga, podejmują ryzyko, ze postawią siebie samych nierozważnie na Jego miejscu.

Niektóre PRIORYTETY w służbie władzy:

1.      W życiu konsekrowanym władza jest przede wszystkim władzą duchową.

Ona wie, że jest powołana, by służyć ideałowi, do którego można się przybliżyć jedynie
w atmosferze modlitwy i pokornego poszukiwania, które pozwala uchwycić działanie samego Ducha w sercu każdego brata czy siostry.

Władza jest duchowa wtedy, gdy jest na służbie tego, co Duch pragnie urzeczywistnić poprzez dary, jakich udziela każdemu członkowi wspólnoty w ramach charyzmatycznego projektu Instytutu.

Władza, aby móc wspierać życie duchowe winna jako pierwsza pielęgnować je w sobie poprzez codzienną, modlitewną zażyłość ze Słowem Bożym, z Regułą i innymi przepisami życia, w postawie gotowości do słuchania innych osób i odczytywania znaków czasu.

Posługa władzy wymaga stałej obecności, zdolnej ożywiać i wysuwać propozycje, przypominać racje bycia życia konsekrowanego, pomagać osobom, by wiernie i zawsze na nowo odpowiadały na wezwanie Ducha.

2.      Władza jest powołana do tego, by zapewnić swojej wspólnocie czas i jakość modlitwy,
czuwając nad codzienną wiernością wobec niej, z tą świadomością, że do Boga idzie się małymi, ale wytrwałymi krokami, każdego dnia i każdej osoby, i że konsekrowani mogą być użyteczni innym w takiej mierze, w jakiej są zjednoczeni z Bogiem.

Ponadto powinna ona czuwać, zaczynając od siebie, by nie zabrakło codziennego kontaktu ze Słowem, które ma moc budować poszczególne osoby i wspólnotę oraz wskazywać drogi posłannictwa.

Pamiętając o poleceniu Pana: „To czyńcie na moją pamiątkę”, troszczy się o to, by najświętsza tajemnica Ciała i Krwi Chrystusa była sprawowana oraz poważana jako źródło
i szczyt jedności z Bogiem i między braćmi i siostrami. Celebrując i adorując dar Eucharystii w wiernym posłuszeństwie Panu, wspólnota zakonna czerpie natchnienie i moc dla swego całkowitego oddania się Bogu, by być znakiem Jego bezinteresownej miłości do ludzkości i skutecznym odesłaniem do dóbr przyszłych.
3.      Władza jest powołana by promować godność osoby, troszcząc się o każdego członka wspólnoty i o jego drogę rozwoju, obdarzając każdego swoim szacunkiem i pozytywnym uznaniem, żywiąc szczerą miłość do wszystkich i dyskretnie strzegąc osobistych zwierzeń.

Przed odwołaniem się do posłuszeństwa (konieczne) należy okazać miłosierdzie (niezbędne). Jest rzeczą dobrą, jeśli we właściwy sposób używa się wyrazu komunia, który nie może
i nie powinien być rozumiany jako coś w rodzaju delegowania władzy wspólnocie (wraz
z pośrednia zachętą, by każdy „czynił to, co chce”) ani też jako mniej lub bardziej zawoalowane narzucanie własnego punktu widzenia (każdy niech „czyni to, co ja chcę”).

4.      Władza jest powołana, by w trudnościach wzbudzać odwagę i nadzieję.

Wzorem Pawła i Barnaby, którzy dodawali odwagi swoim uczniom, ucząc, ze „przez wiele ucisków trzeba wejść do królestwa Bożego” (Dz14,22), władza powinna pomagać w przyjmowaniu trudności chwili obecnej, pamiętając, ze są one częścią cierpień, którymi usłana jest droga do Królestwa.

Tam, gdzie obecność życia konsekrowanego wydaje się słabnąć, a nawet zanikać, ten kto kieruje wspólnotą, winien pamiętać o wiecznej o wiecznej wartości tego rodzaju życia, gdyż dziś, jak wczoraj i zawsze, nic nie jest ważniejsze, piękniejsze i lepszego niż poświecenie własnego życia dla Pana i dla najmniejszych z Jego dzieci.

Przewodnik wspólnoty jest jak dobry pasterz, który poświęca swoje życie owcom, dlatego też w chwilach krytycznych nie wycofuje się, ale jest obecny oraz uczestniczy
w zmartwieniach i trudnościach osób powierzonych jego trosce, angażując się osobiście. Jak dobry samarytanin będzie gotów leczyć ewentualne rany. Uznaje ponadto pokornie własne ograniczenia i potrzebę pomocy ze strony innych, umiejąc nawet z własnych niepowodzeń i własnych porażek wyciągać mądre wnioski.

5.      Władza jest powołana, by ożywiać charyzmat własnej rodziny zakonnej.

Wykonywanie władzy zakłada także oddanie się na służbę charyzmatowi właściwemu Instytutowi, którego jest się członkiem, strzegąc go troskliwie i czyniąc go obecnym we wspólnocie lokalnej, w prowincji, czy też w całym Instytucie, zgodnie z projektami i kierunkami działań wypracowanymi zwł. przez Kapituły generalne.

To wymaga od władzy odpowiedniego poznania charyzmatu Instytutu, przyjęcia go przede wszystkim we własnym osobistym doświadczeniu, by interpretować go w braterskim życiu wspólnotowym i w jego włączeniu się w kontekst kościelny i społeczny.

6.      Władza jest powołana, by zachować żywy zmysł Kościoła („sentire cum Ecclesia”).

Zadaniem władzy jest także pomoc w podtrzymywaniu żywego zmysłu wiary i jedności kościelnej pośród ludu, który uznaje i wielbi cuda Boga, świadcząc o radości z przynależenia do Niego w wielkiej rodzinie Kościoła jednego, katolickiego i apostolskiego.

Pójście za Panem nie może być przedsięwzięciem samotnych żeglarzy, ale dokonuje się we wspólnej łodzi Piotrowej, która opiera się burzom, a osoba konsekrowana wniesie w dobrą nawigację swój wkład wierności żmudnej i radosnej. Władza będzie więc musiała pamiętać, że „nasze posłuszeństwo wyraża się w tym, że wierzymy z Kościołem, że myślimy
i mówimy z Kościołem, ze razem z nim służymy”
. W tym zawiera się zawsze i to, co Jezus zapowiedział Piotrowi: „Poprowadzą cię, dokąd nie chcesz”. Zgoda na to, by nas poprowadzono tam, dokąd nie chcemy, jest istotnym wymiarem naszej służby, i właśnie to czyni nas wolnymi.

Sentire cum Ecclesia jaśniejące w założycielach i założycielkach, zakłada autentyczną duchowość komunii, czyli rzeczywistą i serdeczną więź z Pasterzami, a przede wszystkim
z Papieżem, będącym ośrodkiem jedności Kościoła: jemu bowiem każda osoba konsekrowana winna okazywać pełne i ufne posłuszeństwo, także na mocy samego ślubu. Komunia kościelna wymaga ponadto wiernego przylgnięcia do nauczania Papieża
i Biskupów, jako konkretnego świadectwa miłości do Kościoła i żarliwości w trosce o jego jedność.

7.      Władza jest powołana, by towarzyszyć na drodze formacji ciągłej.

Zadaniem, które dziś należy uznać za coraz ważniejsze ze strony władzy, jest towarzyszenie na drodze życia powierzonym jej osobom. To zadanie wypełnia ona nie tylko poprzez:
·        niesienie pomocy w rozwiązywaniu ewentualnych problemów albo w pokonywaniu możliwych kryzysów, ale też
·        przez troskę o normalny rozwój każdej osoby na wszystkich etapach i we wszystkich okresach życia,
aby zapewnić tę młodość ducha, która nie przemija z czasem i która osobę konsekrowaną coraz bardziej jednoczy z dążeniami, które były w Chrystusie Jezusie.

Obowiązkiem władzy będzie więc:
·        utrzymywanie w każdej osobie wysokiego poziomu gotowości formacyjnej, umiejętności czerpania z doświadczenia życia, dobrowolnego poddania się kształtowaniu przez innych
i poczuwania się do odpowiedzialności za drogę wzrostu innych
Sprzyja temu korzystanie ze środków pomagających we wspólnotowym wzrastaniu, przekazanych przez tradycję i dziś coraz bardziej zalecanych przez osoby mające niezawodne doświadczenie w dziedzinie formacji duchowej:
·        dzielenie się Słowem
·        program osobisty i wspólnotowy
·        rozeznawanie wspólnotowe
·        rewizja życia
·        upomnienie braterskie

CECHY SPRAWOWANIA WŁADZY wg Kodeksu Prawa Kanonicznego:
1.      Posłuszeństwo przełożonego – jest on przede wszystkim powołany jako pierwszy być posłusznym. Na mocy przyjętego urzędu winien okazywać posłuszeństwo wobec prawa Bożego, z którego wypływa jego władza, z której musi zdać rachunek w sumieniu, wobec prawa Kościoła, wobec Papieża, wobec prawa własnego Instytutu.

2.      Duch służby – podobnie jak wszelka władza w Kościele, władza przełożonego zakonnego winna odznaczać się duchem służby na wzór Chrystusa. Jako brat wśród braci jest powołany by ożywiać w sposób widzialny miłość, jaką Bóg kocha swoje dzieci, unikając wszelkiej postawy dominowania i paternalizmu. Staje się to możliwe dzięki zaufaniu do odpowiedzialności braci i dzięki dialogowi.
3.      Troska pasterka – głównym celem sprawowania władzy zakonnej jest budowanie 
w Chrystusie wspólnoty braterskiej, w której szuka się i miłuje przede wszystkim Boga. Podstawowe środki, jakimi przełożony powinien się posługiwać w osiągnięciu tego pierwszorzędnego celu, muszą być oparte na wierze: są nimi przede wszystkim słuchanie Słowa Bożego i celebracja liturgii.

I władza może popaść w zniechęcenie, w obliczu oporów niektórych osób czy wspólnot, wobec pewnych problemów, które wydają się nierozstrzygalne – może pojawić się pokusa, by się poddać i wszelki wysiłek zmierzający do polepszenia sytuacji uznać za daremny. Wówczas jawi się niebezpieczeństwo popadnięcia w rutynę, godzenia się na mierność, powstrzymywania się od działania, braku odwagi, by wskazać cele autentycznego życia konsekrowanego, narażając się w ten sposób na utratę pierwotnej żarliwości i woli dawania
o niej świadectwa.
Gdy sprawowanie władzy staje się uciążliwe i trudne, warto pamiętać, że Pan Jezus uznaje tę funkcję za akt miłości wobec Niego. Cicha i wewnętrzna udręka towarzysząca wierności własnej funkcji, naznaczona niekiedy osamotnieniem i niezrozumieniem ze strony tych, dla których się poświęca, staje się drogą uświęcenia osobistego i pośrednikiem zbawienia dla wszystkich, z powodu których się cierpi.


---------------------------------------
d. Prymat braterskiej komunii
---------------------------------------
To duchowa atmosfera Kościoła trzeciego tysiąclecia. Wpływ antropologii relacji. Potrzeba czasu – świadectwa wspólnotowej świętości, nowego społeczeństwa. To prymat. Władza
i posłuszeństwo są w służbie komunii i jedności wspólnoty. Zachować jedność, budować braterstwo – to zadanie władzy, to cel posłuszeństwa. W rozeznawaniu woli Bożej wspólnota jest tez miejscem uprzywilejowanym. Bracia i siostry naszymi pośrednikami w objawianiu nam woli Bożej. Także sakramentem miłości – uporządkowanej.

O duchowość komunii i o świętość wspólnotową.
Odnowiona koncepcja antropologiczna uwypukliła w ostatnich latach znaczenie relacyjnego wymiaru istoty ludzkiej. Ta koncepcja znajduje szerokie potwierdzenie w obrazie osoby ludzkiej jaki wyłania się z Pisma Świętego, i niewątpliwie wpłynęła na sposób pojmowania relacji wewnątrz wspólnoty zakonnej, uwrażliwiając ją bardziej na wartość otwarcia się na innego-od-siebie, na płodność więzi z odmiennością i na ubogacenie, jakie z tego wynika dla każdej osoby.

 

Antropologia relacji wywarła wpływ, co najmniej pośredni, na DUCHOWOŚĆ KOMUNII i przyczyniła się do odnowienia pojęcia misji, rozumianej jako zadanie podjęte wraz ze wszystkimi członkami ludu Bożego w duchu współpracy i współodpowiedzialności. Duchowość komunii jawi się jako duchowa atmosfera Kościoła na początku trzeciego tysiąclecia, a zatem jako ważne, aktywizujące i przodujące zadanie życia konsekrowanego na wszystkich poziomach. Jest główną droga dla przyszłości wiary i świadectwa chrześcijańskiego. Ta droga znajduje swoje niezbywalne odniesienie w tajemnicy eucharystycznej, rozpoznawanej jako tajemnica centralna z tej właśnie racji, że „Eucharystia konstytuuje byt i działanie Kościoła” oraz ”ukazuje się u początków Kościoła jako tajemnica komunii”.


Świętość i misja urzeczywistniają się we wspólnocie, gdyż w niej i poprzez nią uobecnia się Zmartwychwstały Pan, czyniąc ją świętą i uświęcając jej relacje. W ten sposób brat i siostra stają się sakramentem Chrystusa i spotkania z Bogiem, konkretną możliwością życia przykazaniem miłości wzajemnej. Droga świętości staje się zatem drogą, która wspólnota idzie razem; nie tylko drogą jednostki, ale coraz bardziej doświadczeniem wspólnotowym, we wzajemnej akceptacji, w dzieleniu się darami, a zwł. darem miłości, przebaczenia
i upomnienia braterskiego; we wspólnym poszukiwaniu woli Pana, bogatego w łaskę
i miłosierdzie, z gotowością do tego, by każdy brał na siebie odpowiedzialność za drugiego podążającego drogą świętości.

We współczesnej atmosferze kulturowej świętość wspólnotowa jest świadectwem bardziej przekonującym niż świadectwo jednostki: ukazuje bowiem odwieczną wartość jedności jako daru, pozostawionego nam przez Pana Jezusa. Jest to szczególnie widoczne we wspólnotach międzynarodowych i międzykulturowych, które domagają się wysokich poziomów otwartości i dialogu.

W życiu konsekrowanym każdy winien szczerze szukać woli Ojca, gdyż w przeciwnym razie znikłaby zasadnicza racja dokonanego wyboru jako formy życia; ale też jest tak samo ważne, by szukać jej z braćmi czy siostrami, bo to właśnie poszukiwanie łączy, tworzy rodzinę zjednoczoną z Chrystusem. Władza jest w służbie tego poszukiwania, aby przebiegało w szczerości i prawdzie.

Rola władzy we wzrastaniu braterstwa.
Wzrastanie braterstwa jest owocem miłości „uporządkowanej”. Stąd konieczne jest, by prawo Instytutu dokładnie ustaliło kompetencje wspólnoty, różnych rad, odpowiedzialnych za sektory oraz przełożonego. Niejasność w tej dziedzinie jest źródłem zamieszania i konfliktów. W tym kontekście władza sprzyja rozwojowi życia braterskiego przez posługę słuchania
i dialogu, tworzenie atmosfery sprzyjającej dzieleniu się i współodpowiedzialności, uczestnictwo wszystkich w sprawach wszystkich, zrównoważoną posługę jednostce
i wspólnocie, rozeznanie, promocję posłuszeństwa braterskiego.

1.      Posługa słuchania
Sprawowanie władzy zakłada, by przełożeni chętnie słuchali zdania osób powierzonych im przez Pana. „... gdyż często najmłodszemu zakonnikowi Pan objawia najlepsze rozwiązanie”.
Wysłuchanie innych jest jedną z głównych posług przełożonego, do której zawsze winien być gotowy, zwł. wobec tych osób, które czują się wyizolowane i oczekują zauważenia. Wysłuchać drugiego, to w pełni zaakceptować drugą osobę, czynić dla niej miejsce we własnym sercu. Z tej racji słuchanie jest przekazywaniem miłości i zrozumienia, wyrażeniem, że druga osoba jest szanowana, a jej obecność i jej zdanie brane pod uwagę.

Ci, którzy przewodzą wspólnocie, winni pamiętać, że kto nie potrafi słuchać brata lub siostry, nie potrafi też słuchać Boga; że uważne słuchanie pozwala lepiej koordynować siły i dary, jakimi Bóg obdarzył wspólnotę, a w decyzjach uwzględniać ograniczenia i trudności niektórych członków. Czas poświecony na wysłuchanie innych nigdy nie jest czasem straconym, a samo wysłuchanie drugiego może często zapobiegać kryzysom i chwilom trudnym, zarówno na poziomie indywidualnym, jak i wspólnotowym.

2.      tworzenie atmosfery sprzyjającej dialogowi, dzieleniu się i współodpowiedzialności.
Władza winna troszczyć się o tworzenie atmosfery zaufania, zachęcając do uznania uzdolnień i wrażliwości pojedynczych osób. Ponadto słowami i czynami powinna ożywiać przeświadczenie, że braterstwo domaga się uczestnictwa, a zatem informacji.

Obok słuchania innych niech ceni szczery i nieskrępowany dialog, by dzielić się odczuciami, perspektywami i planami: w takiej atmosferze każdy odczuje, że uznaje się jego tożsamość, i będzie doskonalił swoje zdolności relacyjne. Nie będzie lękała się uznać
i zaakceptować problemów,
które łatwo mogą wyłonić się ze wspólnych poszukiwań, ze wspólnych decyzji, ze wspólnej pracy, ze wspólnego szukania lepszych dróg, mając na względzie płodną współpracę. Przeciwnie, będzie szukała przyczyn ewentualnych trudności
i nieporozumień, proponując takie środki zaradcze
, które spotkają się z możliwie szeroką akceptacją. Ponadto dołoży starań, by przezwyciężyć jakąkolwiek formę infantylizmu
i oddalić wszelką pokusę ucieczki od odpowiedzialności albo wykręcania się od ciężkich zadań, zamykania się we własnym świecie i we własnych sprawach lub pracowania
w pojedynkę.

3.      Troska o wkład wszystkich w dobro wszystkich.
Ten, kto jest przełożonym , odpowiada za końcową decyzję, lecz winien dochodzić do niej nie sam lub sama, lecz dowartościowując, w sposób możliwie największy, dobrowolny wkład wszystkich braci lub wszystkich sióstr.
Wspólnota jest taka jaką ją czynią jej członkowie: będzie więc sprawą zasadniczą stymulowanie i motywowanie wszystkich osób do współudziału, aby każdy odczuwał potrzebę dania własnego wkładu miłości, kompetencji i kreatywności.  Należy bowiem wzmacniać wszystkie zasoby ludzkie, motywując je i szanując oraz włączając je w służbę projektu wspólnotowego.  

Nie wystarczy oddać do wspólnego użytku dobra materialne. Bardziej znacząca jest komunia dóbr i umiejętności osobistych, darów i talentów, intuicji i inspiracji; jeszcze bardziej fundamentalne i wymagające ciągłej zachęty staje się dzielenie dobrami duchowymi, wysłuchanym Słowem Bożym, wiarą:. Więź braterstwa jest tym silniejsza, im bardziej istotne i zasadnicze jest to, co składa się do wspólnego skarbca.

Prawdopodobnie nie wszyscy od razu otworzą się na tego rodzaju dzielenie się: wobec ewentualnych oporów, nie rezygnując zbyt łatwo z projektu, władza będzie się starała równoważyć w mądry sposób troskę o dynamiczną komunię ze sztuką cierpliwości, nie oczekując na oglądanie natychmiastowych owoców swych wysiłków. I uzna, że Bóg jest jedynym Panem, który może dotknąć i przemienić serca osób. 

4.      w służbie jednostki i wspólnoty
W powierzaniu różnych obowiązków władza powinna wziąć pod uwagę osobowość każdego brata czy siostry, jego trudności i predyspozycje, aby każdy miał możliwość, w poszanowaniu wolności wszystkich, ujawnić swoje dary. Jednocześnie władza będzie musiała brać pod uwagę dobro wspólnoty i posługę dziełu, jakie ewentualnie zostało powierzone tej wspólnocie.
Uzgodnienie tych celów nie zawsze jest czymś łatwym. Nieodzowna jest więc bezstronność władzy, wyrażająca się zarówno w umiejętnym dostrzeżeniu elementów pozytywnych każdej osoby i maksymalnym wykorzystaniu sił będących do dyspozycji; jak również prawości intencji, która czyni ją wewnętrznie wolną, nie zatroskaną zbytnio o to, by się podobać innym i zadowalać ich życzenia, i jednoznaczną w ukazywaniu misji osoby konsekrowanej, której nie można sprowadzić do dowartościowania zalet każdego.

Nieodzownym będzie również i to, by osoba konsekrowana przyjęła w duchu wiary i z rąk Ojca powierzony sobie obowiązek, nawet wówczas, gdy nie jest on zgodny z jej pragnieniami i jej oczekiwaniami albo z jej sposobem rozumienia woli Bożej. W takich przypadkach, mimo iż może ona wyrazić swoje trudności (co więcej, szczere wyjawienie ich jest przyczynkiem do prawdy), okazanie posłuszeństwa oznacza zdanie się na ostateczną decyzję władzy, w przekonaniu, że takie posłuszeństwo jest cennym wkładem, aczkolwiek zrodzonym w bólu, w budowanie Królestwa.

5.      rozeznawanie wspólnotowe
W klimacie braterstwa ożywionego przez Ducha Świętego, każdy członek wspólnoty prowadzi z innymi owocny dialog, by odkrywać wolę Ojca, a wszyscy dostrzegają w osobie przełożonego wyraz ojcostwa Boga i władzy udzielonej przez Boga, w służbie rozeznaniu
i komunii.

Niekiedy, zwł. gdy przewiduje to prawo własne albo gdy tego wymaga doniosłość decyzji, jaką trzeba podjąć, poszukiwanie właściwej odpowiedzi powierza się rozeznawaniu wspólnotowemu, w którym idzie o to, by usłyszeć, co mówi Duch do wspólnoty.

Jeśli rozeznawanie w ścisłym tego słowa znaczeniu zarezerwowane jest dla najważniejszych decyzji, duch rozeznania winien charakteryzować każdy proces decyzyjny, który angażuje wspólnotę. Nigdy nie może więc zabraknąć, przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji, czasu na modlitwę i refleksję indywidualną wraz z szeregiem ważnych postaw, by wspólnie wybrać to co słuszne i miłe Bogu.
Oto niektóre z tych postaw:
-          stanowczość w szukaniu niczego innego, jak tylko woli Bożej, szukając inspiracji w stylu działania Boga, objawionym w Piśmie Świętym i w historii charyzmatu Instytutu, że świadomością, że logika ewangeliczna często jest „odwróceniem ” logiki ludzkiej, szukającej sukcesu, skuteczności, uznania;

-          gotowość do uznania w każdym bracie lub siostrze zdolności do poznania prawdy, aczkolwiek częściowej; w konsekwencji przyjęcie ich zdania jako mediacji we wspólnym odkrywaniu woli Bożej, tak dalece, by uznać poglądy innych za lepsze od własnych;

-          wrażliwość na znaki czasów, na oczekiwania ludzi, na potrzeby ubogich, na naglące sprawy ewangelizacji, na priorytety Kościoła powszechnego i lokalnego, na wskazania Kapituł i przełożonych wyższych;

-          wolność od uprzedzeń, od przesadnego przywiązania do własnych idei, od sztywnych albo zniekształconych schematów percepcyjnych, od ugrupowań, które zaostrzają odmienność zapatrywań;

-          odwaga, by uzasadnić własne myśli i postawy, ale także otwierać się na nowe perspektywy i zmienić własny punkt widzenia;
-          stanowcze postanowienie, by utrzymać jedność w każdej sytuacji, niezależnie od ostatecznej decyzji.

Rozeznawanie wspólnotowe nie zastępuje natury i funkcji władzy, do której należy ostateczna decyzja; jednakże władza nie może ignorować faktu, ze wspólnota jest uprzywilejowanym miejscem rozpoznawania i przyjęcia woli Bożej. W każdym przypadku rozpoznawanie jest jednym z najważniejszych momentów braterstwa konsekrowanego, kiedy ze szczególną wyrazistością ukazuje się zarówno centralność Boga, jako ostatecznego celu poszukiwań wszystkich członków wspólnoty, jak też odpowiedzialność i wkład każdego w wędrówkę wszystkich ku prawdzie.

6.      Rozeznawanie, władza i posłuszeństwo.
Władza winna być wytrwała w delikatnym procesie rozeznawania, troszcząc się o jego etapy
i dodając otuchy w chwilach najbardziej krytycznych, a zarazem stanowcza w wykonaniu podjętych decyzji. Będzie uważała, aby nie abdykować z własnej odpowiedzialności, ze względu na umiłowanie życia „w świętym spokoju” albo z obawy przed czyjaś drażliwością. Będzie czuła się odpowiedzialna za to, by nie uciekać w sytuacjach, w których trzeba podejmować decyzje jasne, choć niekiedy nieprzyjemne. Prawdziwa miłość do wspólnoty uzdalnia władzę do łączenia stanowczości i cierpliwości, wysłuchania każdej osoby
i odważnego podejmowania decyzji, przezwyciężając pokusę bycia głuchym i niemym.

Trzeba wreszcie zauważyć, ze wspólnota nie może być w stanie ciągłego rozeznawania. Po zakończeniu rozeznania musi nastąpić etap posłuszeństwa, czyli czas wykonania decyzji: oba etapy są czasem, w którym należy żyć duchem posłuszeństwa.

7.      posłuszeństwo braterskie
Św. Benedykt stwierdza przy końcu swojej Reguły: „Wszyscy powinni okazywać posłuszeństwo, które jest wielkim dobrem, nie tylko samemu opatowi, lecz w tymże duchu bracia niechaj będą posłuszni także sobie nawzajem, wiedząc że właśnie drogą posłuszeństwa mają iść do Boga”. Niech wyprzedzają w okazywaniu czci jedni drugich. Niech słabości swoje duchowe i cielesne znoszą cierpliwie. Niechaj prześcigają się wzajemnie w posłuszeństwie. Niechaj nikt nie szuka tego, co uważa za pożyteczne dla siebie, lecz raczej tego, co dla drugiego.

Prawdziwe braterstwo opiera się na uznaniu godności brata albo siostry i urzeczywistnia się w zainteresowaniu drugą osobą i jej potrzebami, w umiejętności cieszenia się z jej darów i jej osiągnięć, w poświęceniu jej swojego czasu, by wysłuchać ją i dać się oświecić jej myślą. To jednak zakłada bycie wewnętrznie wolnymi.

Na pewno nie jest wolnym ten, kto jest przekonany, że jego idee i jego rozwiązania są najlepsze; kto uważa, że sam potrafi podejmować decyzje, bez jakiegokolwiek pośrednictwa w poznawaniu woli Bożej; kto uważa, że zawsze ma rację i nie ma wątpliwości, że to inni powinni się zmienić; kto myśli jedynie o swoich sprawach i nie zwraca żadnej uwagi na potrzeby innych; kto sądzi, że posłuszeństwo jest czymś przestarzałym, a zatem niemożliwym do proponowania w świecie bardziej rozwiniętym.

„Wolna natomiast jest ta osoba, która nieustannie dąży do tego, by dostrzec w każdej sytuacji życiowej, a zwł. w każdej osobie, żyjącej obok, pośrednika w rozpoznawaniu woli Pana, pozostającej zawsze tajemnicą. Dlatego „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1). Wyswobodził nas, byśmy mogli spotykać Boga na niezliczonych drogach naszej codzienności.

----------------------
f. Wierność misji.
----------------------

Współczesna rzeczywistość

 jak też odnowione pojęcie misji, rozumianej jako zadanie podjęte wraz ze wszystkimi członkami ludu Bożego w duchu współpracy i współodpowiedzialności, stawia władzy różnorodne wyzwania co do funkcji koordynowania sił przez wzgląd na misję. Oto wypływające z nich niektóre z zadań władzy, na jakie wskazuje Instrukcja.

Władza:

- dodaje odwagi do podjęcia obowiązków, a z chwilą ich podjęcia, respektuje je
- zachęca, by brać pod uwagę odrębności w duchu komunii
- utrzymuje równowagę między różnymi wymiarami życia konsekrowanego.
- ma serce miłosierne.
- ma poczucie sprawiedliwości
- popiera współpracę z osobami świeckimi.

---------

Współczesne czasy znamionuje zwiększająca się współpraca ze świeckimi w dziełach
i pracach, prowadzonych przez osoby konsekrowane. Już Vita consecrata wskazywało na to, że „Udział ludzi świeckich nierzadko prowadzi do nieoczekiwanych i owocnych odkryć, dotyczących niektórych wymiarów charyzmatu” i ze względu na to zachęca się świeckich do tego, by wnosili „w życie rodzin zakonnych cenny wkład swojego doświadczenia i swojej specyficznej posługi”.

Instrukcja przypomina wobec tego, że chcąc osiągnąć ten cel wzajemnej współpracy między zakonnikami a świeckimi, „potrzebne są wspólnoty zakonne o wyraźnej tożsamości charyzmatycznej, przyswojonej i przeżywanej, a więc zdolne przekazać ją innym i dzielić ją z nimi; wspólnoty zakonne obdarzone głęboką duchowością i zapałem misyjnym, potrafiące rozpowszechniać tego ducha i ten rozmach ewangelizacyjny; wspólnoty zakonne, które inspirują wiernych świeckich i zachęcają ich do udziału w charyzmacie swojego Instytutu, zgodnie z ich charakterem świeckim i właściwym im stylem życia, ukazując im nowe formy realizacji charyzmatu i posłannictwa.

W takich warunkach wspólnota zakonna może stać się ośrodkiem promieniującym energią duchową, dostarczającym bodźców do działania, źródłem braterstwa rodzącego braterstwo, jedności i współpracy eklezjalnej, a zatem miejscem gdzie na różne sposoby buduje się ciało Chrystusa, którym jest Kościół”.


Powiedzieć Ojcu „tak” to pop prostu być posłusznym – nie sposób myśleć o misji inaczej jak w relacji do posłuszeństwa. Przeżywanie misji zakłada zawsze bycie posłanym... Zawsze istnieje niebezpieczeństwo ograniczenia misji do zawodu, który się wykonuje ze względu na samorealizację i na własny rachunek.

Dzięki posłuszeństwu mamy pewność, że służymy Panu, że jesteśmy służebnicami Pana we własnym działaniu i we własnym cierpieniu. Ta pewność jest źródłem bezwarunkowego zaangażowania, wytrwałej wierności, wewnętrznej pogody, bezinteresownej służby, poświęcenia najlepszych sił... Dzięki temu wiedzą, że są prowadzeni przez Ducha Chrystusa
i ze nawet pośród największych trudności wspiera ich Jego niezawodna dłoń.

Pełni się misję wówczas, gdy nie zabiegając o własne uznanie, pragnie się nade wszystko, by wypełnić godną uwielbienia wolę Boga. Takie pragnienie jest duszą modlitwy i mocą apostolstwa. Misja domaga się zaangażowania wszystkich darów i wszystkich talentów ludzkich, które przyczyniają się do zbawienia, gdy są zanurzone w rzece woli Bożej.

Przełożeństwo i misja.
To wszystko zakłada przyznanie władzy ważnego zadania wobec misji w wierności własnemu charyzmatowi. Jest to zadanie niełatwe i niewolne od trudności i dwuznaczności. W przeszłości ryzyko mogło wiązać się z władzą nastawioną bardziej na zarządzanie dziełami z niebezpieczeństwem zaniedbania osób; dziś natomiast ryzyko może płynąć
z nadmiernego lęku ze strony władzy przed zderzeniem się z drażliwością osób albo
z fragmentaryzacją kompetencji i obowiązków, osłabiającą dążenie do wspólnego celu
i pozbawiającą znaczenia samą rolę władzy.

Władza bowiem nie jest tylko odpowiedzialna wyłącznie za animację wspólnoty, ale ma także funkcję koordynowania różnych kompetencji odnoszących się do misji,
w poszanowaniu poszczególnych zadań i zgodnie z wewnętrznymi przepisami Instytutu. Mimo, ze władza nie może (i nie musi) robić wszystkiego, na niej spoczywa ostateczna odpowiedzialność za wszystko.

Różnorodne są wyzwania, jakie nowa rzeczywistość stawia władzy co do funkcji koordynowania sił przez wzgląd na misję. Oto niektóre z zadań, które uważamy za ważne
w posłudze władzy.
Władza:
1.      Dodaje odwagi do podjęcia obowiązków, a z chwilą ich podjęcia, respektuje je

Wobec poczucia lęku, aby sprawujący władzę przekazał swoim współpracownikom moc chrześcijańską i dodawał im odwagi w stawianiu czoła trudnościom, przezwyciężając lęki
i postawy skłonne do rezygnacji.

Będzie dzielić się nie tylko informacjami, ale także odpowiedzialnością, szanując każdego w jego własnej, słusznej autonomii. Wiążę się to z cierpliwym wysiłkiem koordynowania ze strony władzy, a ze strony osoby konsekrowanej ze szczerą gotowością do współpracy.

Umacniać w członkach zmysł współzależności, dalekiej jednak zarówno od zależności infantylnej, jak i od samowystarczalności. To owoc wewnętrznej wolności, która pozwala każdemu pracować i współpracować, zastępować i być zastępowanym, być protagonista
i wnosić swój wkład, nawet jeśli się jest na zapleczu.

Ten, kto pełni posługę władzy niech strzeże się, by nie ulec pokusie samowystarczalności osobistej w przekonaniu, że wszystko zależy od niego i że troska o harmonijne uczestnictwo wspólnotowe nie jest czymś ważnym i pożytecznym, bowiem lepiej jest postawić jeden krok razem niż dwa (albo więcej) w pojedynkę.

2.      Zachęca, by brać pod uwagę odrębności w duchu komunii

Szybko dokonujące się zmiany kulturowe – mogą też wnosić napięcia wewnątrz wspólnot, w których różnego rodzaju formacja kulturowa czy duchowa prowadzi do zróżnicowanego sposobu odczytywania znaków czasu, a więc i do proponowania różnych projektów, nie zawsze dających się pogodzić ze sobą. Pogłębiają się też różnice pokoleniowe. Władza jest wezwana aby służyć w duchu komunii także takim złożonym wspólnotom, pomagając im, by w świecie naznaczonym licznymi podziałami, dawały świadectwo, że można żyć razem
i miłować się nawet wtedy, gdy jesteśmy inni.
Będzie więc musiała trzymać się niektórych zasad teoretyczno-praktycznych:
-          pamiętać, w duchu Ewangelii konflikt poglądów nigdy nie staje się konfliktem między osobami
-          przypominać, że pluralizm perspektyw sprzyja pogłębieniu zagadnień
-          popierać komunikację w taki sposób, by wolna wymiana myśli rozjaśniała poszczególne stanowiska i pozwalała ukazać pozytywny wkład każdej osoby
-          pomagać ze względu na potrzebę dojścia do wzajemnego zrozumienia,
w uwalnianiu się z egocentryzmu i etnocentryzmu, które dążą do zrzucenia na innych przyczyn zła
-          uświadamiać wszystkim, że ideałem nie jest, by mieć wspólnotę bez konfliktów, ale wspólnotę, która godzi się na stawianie czoła własnym napięciom, aby je pozytywnie rozwiązać, szukając rozstrzygnięć, które nie pomijają żadnej wartości, do której trzeba się odnieść

3.      utrzymuje równowagę miedzy różnymi wymiarami życia konsekrowanego.

Mogą bowiem one znaleźć się w sytuacji napięcia między sobą. Władza winna czuwać nad tym, aby jedność życia został nienaruszona, aby zachować możliwie najpełniej równowagę między czasem poświeconym modlitwie a czasem poświeconym pracy, między jednostka
a wspólnotą, między obowiązkami a odpoczynkiem, między troską o życie wspólne a troską
o świat i Kościół, między formacją osobistą a formacją wspólnotową.

Jedną z najbardziej delikatnych spraw jest równowaga miedzy wspólnotą a misją, miedzy życiem ad intra, a życiem ad extra. Z uwagi na to, ze zwykle sprawy naglące mogą prowadzić do zaniedbania spraw dotyczących wspólnoty i ze dziś coraz częściej jesteśmy powołani, by działać jako jednostki, jest bardzo potrzebne, aby przestrzegać pewnych niezbywalnych reguł, które zabezpieczają jednocześnie ducha braterstwa we wspólnocie apostolskiej, jak
i wrażliwość apostolska w życiu braterskim.

Ważne jest by władza była gwarantem tych reguł i przypominała wszystkim, ze gdy osoba ze wspólnoty pełni misję, nawet gdy czyni ja sama, zawsze działa w imieniu Instytutu albo wspólnoty, co więcej działa dzięki wspólnocie.
Obowiązkiem jest więc to, by apostoł nie tylko był głęboko wdzięczny, ale czuł się ściśle związany ze swoją wspólnotą we wszystkim co czyni; by niczego sobie nie przywłaszczał
i by za wszelką cenę starał się iść razem, czekając – jeśli trzeba – na tego, kto idzie wolniej, dowartościowując wkład każdego, możliwie najpełniej dzieląc radości i trudy, intuicje
i niepewności, aby wszyscy postrzegali apostolstwo innego jako własne bez zawiści
i zazdrości. Apostoł może być pewny, że wszystko, co odda z siebie wspólnocie, nigdy nie wyrówna rachunku wobec tego, co od niej otrzymał i nadal otrzymuje.

4.      ma serce miłosierne.

Władza jest powołana do tego, by rozwijać pedagogię przebaczenia i miłosierdzia, tzn. by być narzędziem miłości Bożej, która przygarnia, poprawia i zawsze stwarza nową możliwość dla tych braci albo sióstr, którzy popełniają błędy i popadają w grzech. Musi pamiętać, ze bez nadziei przebaczenia człowiek z trudem podejmie swoja wędrówkę i nieuchronnie zmierzać będzie ku temu, by dorzucić zło do zła, upadki do upadków. Perspektywa miłosierdzia pokazuje natomiast, że Bóg potrafi wyprowadzić na drogę dobra także w sytuacjach grzesznych. Trzeba więc by władza zabiegała o to, by cała wspólnota uczyła się tego stylu miłosierdzia.

5.      ma poczucie sprawiedliwości

Wśród członków pewnych wspólnot życia konsekrowanego mogą występować zachowania, które poważnie szkodzą bliźniemu i pociągają za sobą odpowiedzialność w stosunku do osób spoza wspólnoty oraz wobec tej instytucji, do której należą. Choć trzeba mieć wyrozumiałość wobec win poszczególnych osób, jest konieczne jednocześnie surowe poczucie odpowiedzialności i miłosierdzia wobec tych, którzy ewentualnie zostali poszkodowani przez niepoprawne zachowanie niektórych osób konsekrowanych.

Ci, którzy zachowają się niewłaściwie niech wiedzą, ze osobiście muszą ponosić konsekwencje za swoje czyny. Wyrozumiałość wobec współbrata nie może wykluczać sprawiedliwości, zwł. w stosunku do osób bezbronnych i ofiar nadużyć.

6.      popiera współpracę z osobami świeckimi.

Zwiększająca się współpraca ze świeckimi w dziełach i pracach prowadzonych przez osoby konsekrowane. Udział ludzi świeckich nierzadko prowadzi do nieoczekiwanych i owocnych odkryć, dotyczących niektórych wymiarów charyzmatu, ze względu na to, że zachęca się świeckich do tego, by wnosili w życie rodzin zakonnych cenny wkład swojego doświadczenia i swojej specyficznej posługi.

Jest rzeczą stosowną przypomnieć, że chcąc osiągnąć cel wzajemnej współpracy miedzy zakonnikami a świeckimi, potrzebne są wspólnoty zakonne o wyraźnej tożsamości charyzmatycznej, przyswojonej i przeżywanej, a wiec zdolne przekazywać ją innym
i dzielić ją z nimi; wspólnoty zakonne obdarzone głęboką duchowością i zapałem misyjnym, potrafiące rozpowszechniać tego ducha i ten rozmach ewangelizacyjny; wspólnoty zakonne, które inspirują wiernych świeckich i zachęcają ich do udziału w charyzmacie swojego Instytutu, zgodnie z ich charakterem świeckim i właściwym im stylem życia, ukazując im nowe formy realizacji charyzmatu i posłannictwa. W takich warunkach wspólnota zakonna może stać się ośrodkiem promieniującym energią duchową, dostarczającym bodźców do działania, źródłem braterstwa rodzącego braterstwo, jedności i współpracy eklezjalnej,
a zatem miejscem, gdzie na różne sposoby buduje się ciało Chrystusa, którym jest Kościół.

-------------------------------------------------
e.       Ofiara na wzór Syna Człowieczego
--------------------------------------------------
W pragnieniu pełnienia woli Bożej władza i posłuszeństwo nie są więc dwiema oddzielnymi albo wręcz przeciwstawnymi rzeczywistościami, ale są one dwoma wymiarami tej samej rzeczywistości ewangelicznej, tej samej tajemnicy chrześcijańskiej; dwoma uzupełniającymi się sposobami uczestnictwa w tej samej ofierze Chrystusa. Władza i posłuszeństwo są uosobione w Jezusie: stąd należy je postrzegać w bezpośredniej więzi z Nim i w rzeczywistej konfiguracji do Niego. Życie konsekrowane dąży po prostu do tego, by żyć Jego Władzą
i Jego Posłuszeństwem.

To właśnie wtedy, gdy się mówi to trudne „tak”, można w pełni zrozumieć sens posłuszeństwa, postrzeganego jako najwyższy akt wolności, wyrażający się całkowitym
i ufnym oddaniem się Chrystusowi, Synowi dobrowolnie posłusznemu Ojcu; i można zrozumieć sens misji jako ofiary z siebie samego w posłuszeństwie, na którą spływa błogosławieństwo Najwyższego. W tym błogosławieństwie osoba konsekrowana okazująca posłuszeństwo wie, że znajdzie wszystko, co pozostawiła przez ofiarę swojego oderwania się; w tym błogosławieństwie ukryta jest także pełna realizacja jej człowieczeństwa.

W konkretnym wypełnianiu misji niektóre polecenia mogą jawić się jako szczególnie trudne, ponieważ perspektywy i sposoby działalności apostolskiej mogą być postrzegane
i pojmowane na różny sposób. Wobec pewnych trudnych poleceń, na pozór wręcz „absurdalnych”, może pojawić się pokusa nieufności, a nawet odrzucenia: czy warto kontynuować? Czyż nie mogę realizować swoich zamiarów lepiej w innym kontekście? Po cóż wyniszczać się w jałowych sprzeczkach?

Przypadek, gdy podwładny widzi coś lepszego i pożyteczniejszego dla swojej duszy niż nakazuje przełożony.
Miłość i komunia reprezentują najwyższe wartości, którym podporządkowują się także sprawowanie władzy i posłuszeństwo.

Należy uznać, że jest zrozumiałe, z jednej strony pewne przywiązanie do poglądów
i przekonań osobistych,
będących owocem refleksji lub doświadczenia i dojrzałych
w czasie; jest też czymś dobrym troska o to, by bronić ich i dalej je podtrzymywać, zawsze jednak w perspektywie Królestwa, w szczerym i konstruktywnym dialogu. Z drugiej strony nie należy zapominać, ze wzorem jest zawsze Jezus z Nazaretu, który nawet podczas męki prosił Boga, by mógł pełnić Jego wolę, a nie swoją i nie cofnął się w obliczu śmierci krzyżowej.

Osoba konsekrowana, gdy żąda się od niej rezygnacji z własnych poglądów albo
z własnych planów, może doświadczyć zagubienia i poczucia odrzucenia władzy bądź też odczuwać  w swej głębi głośne wołania i łzy i błaganie, by ominą ją gorzki kielich. Jest to jednak ta chwila, kiedy trzeba zawierzyć się Ojcu, by wypełniła się Jego wola i by w ten sposób można było wziąć czynny udział całym sobą w misji Chrystusa „za życie świata”.

Dlatego zakonnik nie powinien lekko uznawać, że między osądem jego sumienia a osądem jego przełożonego występuje sprzeczność. Ta wyjątkowa sytuacja będzie niekiedy źródłem autentycznego cierpienia wewnętrznego na wzór samego Chrystusa, który nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.

Uczyć się pośrednictwa w codzienności, w sytuacjach szczególnych i trudnych. Osoba konsekrowana niech nie zapomina wtedy, że pośrednictwo jest ze swojej natury ograniczone i nie dorównuje temu, do czego odsyła. Winien jednak pamiętać, ilekroć znajdzie się wobec polecenia danego prawnie, że Pan wymaga posłuszeństwa wobec władzy, która reprezentuje Go w tej chwili, i że także Chrystus "nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał„.

Niech krzyż stanie się dla was dowodem większej miłości, podobnie jak był nim dla Chrystusa. Albowiem występuje tajemnicza więź między rezygnacją a radością, ofiarą
a rozszerzeniem serca, dyscypliną a wolnością duchową.

trud przełożeństwa.
I władza może popaść w zniechęcenie, w obliczu oporów niektórych osób czy wspólnot, wobec pewnych problemów, które wydają się nierozstrzygalne – może pojawić się pokusa, by się poddać i wszelki wysiłek zmierzający do polepszenia sytuacji uznać za daremny. Wówczas jawi się niebezpieczeństwo popadnięcia w rutynę, godzenia się na mierność, powstrzymywania się od działania, braku odwagi, by wskazać cele autentycznego życia konsekrowanego, narażając się w ten sposób na utratę pierwotnej żarliwości i woli dawania o niej świadectwa.

Gdy sprawowanie władzy staje się uciążliwe i trudne, warto pamiętać, ze Pan Jezus uznaje tę funkcję za akt miłości wobec Niego.

Cicha i wewnętrzna udręka towarzysząca wierności własnej funkcji, naznaczona niekiedy osamotnieniem i niezrozumieniem ze strony tych, dla których się poświęca, staje się drogą uświęcenia osobistego i pośrednikiem zbawienia dla wszystkich, z powodu których się cierpi.

WNIOSKI I PYTANIA:

 KONFERENCJA PROWINCJALNA
Bardo, 6 - 8 listopada 2009 r.

S. Margarita Żurawska OSU
Prezentacja Instrukcji „Posługa władzy i posłuszeństwo”


WPROWADZENIE:

Na wstępie, mimo wszystkich obaw, jakie ciągle w sercu żywię, chcę podziękować Radzie Prowincjalnej, za podjęcie ryzyka i powierzenie mi, mimo braku kompetencji
i innych ograniczeń, przygotowania prezentacji wspomnianego dokumentu. Okazane mi na wyrost zaufanie, także dla mnie było zaproszeniem do podjęcia ryzyka, z którym byłam gotowa zmierzyć się tylko ze świadomością, że Bóg, który zleca mi to zadanie przez moich przełożonych, nie zostawi mnie z tym samą. Lektura Instrukcji utwierdziła mnie w tym przekonaniu jeszcze bardziej, uświadamiając, że tym czego najbardziej potrzeba, by urzeczywistniał się wśród nas Boży plan i działanie, to nasze zaufanie woli Bożej
i posłuszeństwo, angażujące wszystkie możliwości człowieka. Przygotowując się na to spotkanie, ze swej strony zrobiłam wszystko, co byłam w stanie, wg danego mi czasu
i osobistych uwarunkowań. Ufam, że to wystarczy, by Bóg mógł w sercu każdej z nas dokonać całej reszty, udzielając tych darów, które dla nas przygotował.

Podejmując się prezentacji treści Instrukcji „Posługa władzy i posłuszeństwo”, mam świadomość, że zwracam się do osób, które zapoznały się z nią osobiście i poprzez wymianę myśli we wspólnocie. Nie padnie więc tu nic nowego, nic, czego by siostry nie znały. Ze swej strony postarałam się jedynie uporządkować materiał zawarty w dokumencie wg nieco innego klucza, aniżeli czynią to jego autorzy.
Aby wydobyć główne przesłanie dokumentu, sformułowałam dwa pytania, na które poszukiwałam odpowiedzi w Instrukcji:

1.      Dlaczego posłuszeństwo? Dlaczego Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego właśnie posłuszeństwo uczyniła tematem swojej pogłębionej refleksji i wskazań dla wszystkich osób konsekrowanych? Dlaczego właśnie ten aspekt życia konsekrowanego poddała wnikliwej analizie i uznała za ważny w kontekście obecnych czasów?

2.      Na czym ono polega? Na czym polega posłuszeństwo dzisiaj, do którego jesteśmy wezwani? Jak mamy je praktykować w kontekście przemian, jakie dokonały się
w Kościele i we współczesnym świecie?

Odpowiedź, jaką na te pytania formułuje Instrukcja, zaprezentuję w dwóch częściach, stosownie do tych dwóch pytań. A zatem:

I.                   DLACZEGO POSŁUSZEŃSTWO?  Dlaczego ten właśnie aspekt życia konsekrowanego wybrano spośród wielu innych i poddano pogłębionej refleksji?

Autorzy Instrukcji już we wstępie wyjaśniają swoje intencje i zamysł, ale pełna odpowiedź odsłania się dopiero poprzez dogłębne zrozumienie istoty posłuszeństwa, zrozumienie tego, czym ono jest w świetle Bożej ekonomii. 

Nauczanie Instrukcji na ten temat można ująć w następujące stwierdzenia, które w dalszej części swej wypowiedzi postaram się nieco rozwinąć:

a.      Posłuszeństwo drogą wzrostu i wyzwolenia.
b.      Posłuszeństwo fundamentem życia chrześcijańskiego.
c.       Posłuszeństwo zasadniczą racją życia konsekrowanego.
d.      Posłuszeństwo duchowym spoiwem wspólnoty.
e.       Posłuszeństwo sposobem realizacji misji.
f.       Posłuszeństwo świadectwem dla współczesnego świata.

Wnioski i pytania.


a.      Posłuszeństwo drogą wzrostu i wyzwolenia.


Wbrew mentalności współczesnego świata postrzegającego posłuszeństwo jako formę zniewolenia i ograniczenia człowieka, Instrukcja przypomina, że to właśnie posłuszeństwo jest wyrazem wolności człowieka i jej realizacją. Co więcej, w przypadku poddania się woli Boga, tę wolność pomnaża.

Posłuszeństwo jest drogą wzrostu i wyzwolenia osoby, gdyż pozwala jej przyjąć plan albo wolę inną od własnej woli, która nie tylko nie upokarza czy pomniejsza godność ludzką, ale ją buduje.

Dziś wielu ludzi skłania się ku temu, by wszelką formę zależności uważać za upokorzenie, tymczasem – jak przypominają autorzy Instrukcji - już w samą naturę człowieka jako stworzenia wpisana jest zależność od Innego, a także ze względu na relacje, zależność od innych. Już samo nasze zaistnienie jest aktem posłuszeństwa wobec stwarzającej nas woli Boga. Jednak ten nieświadomy akt ze strony wszystkich stworzeń, znajduje swój pełny wyraz dopiero w stworzeniu, które w sposób wolny uznaje i akceptuje siebie jako dar Stwórcy, które mówi „tak” na swoje pochodzenie od Boga.

Spośród wszystkich stworzeń, tylko człowiek, obdarzony rozumem i wolną wolą zdolny jest do posłuszeństwa swemu Stwórcy w sposób świadomy i dobrowolny, przez zawierzenie Jego stwórczej woli. Zgoda na prawdę o swym pochodzeniu i uznanie swej zależności od Stwórcy jest pierwszym i prawdziwym aktem wolności człowieka, który jest jednocześnie pierwszym i podstawowym aktem autentycznego posłuszeństwa.

Ostatecznie autorzy Instrukcji stwierdzają, że „posłuszeństwo jest jedyną drogą, którą ma do dyspozycji osoba ludzka, istota rozumna i wolna, by w pełni urzeczywistniać siebie. Gdy mówi bowiem Bogu „nie”, wystawia na niebezpieczeństwo plan Boży, pomniejsza siebie samą i skazuje się na klęskę. W rzeczywistości bowiem osiągamy naszą pełnię wyłącznie
w tej mierze, w jakiej przyjmujemy projekt, przez który Bóg począł nas z miłością Ojca”.

Wolność więc sama w sobie jest drogą posłuszeństwa, posłuszeństwo zaś nie jest upokorzeniem, lecz prawdą, na której buduje się i urzeczywistnia pełnia człowieka.

Takie posłuszeństwo domaga się jednak, by wpierw uznać siebie samych za dzieci Boże
i radować się tym, gdyż jedynie syn i córka mogą powierzyć siebie w sposób wolny w ręce Ojca, tak jak Syn Jezus, który powierzył siebie Ojcu. Przez dziecięce posłuszeństwo zamysłowi Ojca człowiek wierzący urzeczywistnia swoje bycie wolnym.

Problem w tym, że współczesna kultura społeczeństw zachodnich promuje inne rozumienie wolności. Czyniąc z człowieka i jego wolności wartość nadrzędną w stosunku do innych wartości, usiłuje przekształcić wolność w samowolę, a autonomię osoby
w niezależność od Stwórcy i od więzi z innymi. W takich przypadkach – jak stwierdza jednoznacznie Instrukcja - mamy do czynienia z bałwochwalstwem, które nie powiększa wolności, ale zniewala.
W obliczu takich tendencji osoby wierzące w Boga Abrahama, Izaaka, Jakuba, w Boga Jezusa Chrystusa nie mogą nie podjąć drogi osobistego wyzwolenia od wszelkiego cienia bałwochwalstwa. W tej wędrówce wyzwolenia stymulującym dla nich wzorem może być biblijne doświadczenie Wyjścia: oto grupa niewolników odzyskuje wolność, by stać się ludem świętym, który zna radość wolnej służby Bogu.


b.      Posłuszeństwo fundamentem życia chrześcijańskiego.



Dla chrześcijanina inspirującym Wzorem w wędrówce wyzwolenia jest przykład samego Chrystusa, który wyzwala z niewoli właśnie przez posłuszeństwo opatrznościowej woli Ojca. Ten, który zbawił nas swoim posłuszeństwem, jest natchnieniem dla naszego posłuszeństwa, by również przez nas wypełnił się Boży plan zbawienia.

W Chrystusie, wszystko jest wsłuchiwaniem się i przyjmowaniem woli Ojca. Całe Jego życie ziemskie jest wyrazem i kontynuacją tego, co Słowo czyni od wieczności: pozwolić się miłować przez Ojca, uznawać Jego miłość w sposób bezwarunkowy tak dalece, by nic od siebie nie czynić, ale zawsze pełnić to, co się Ojcu podoba.

Wola Ojca jest pokarmem, który podtrzymuje Jezusa w Jego dziele i przynosi dla Niego i dla nas obfity owoc zmartwychwstania i radość z wejścia w samo serce Boga, w błogosławiony orszak Jego dzieci. Jezus czyni wolę Ojca także wówczas, gdy okazuje się ona kielichem trudnym do wypicia. Właśnie wówczas najbardziej objawia się synowski charakter Jego  posłuszeństwa: gdyż jedynie Syn, który czuje się kochany przez Ojca i całym sobą odwzajemnia Jego miłość, może osiągnąć ten rodzaj radykalnego posłuszeństwa.

Jednak dla chrześcijanina Chrystus jest nie tylko wzorem wszelkiego posłuszeństwa, ale nade wszystko jest Tym, któremu należy się wszelkie prawdziwe posłuszeństwo chrześcijańskie, gdyż tylko poprzez wypełnianie Jego słów chrześcijanin staje się Jego uczniem, a poprzez zachowywanie Jego przykazań urzeczywistnia miłość do Niego i zjednuje miłość Ojca.

Chrześcijanin zatem, podobnie jak Chrystus, niejako z definicji jest posłuszny. Posłuszeństwo tej samej woli Ojca czyni go podobnym do Jezusa, czyni go synem Bożym.
A posłuszeństwo Jezusowi jako Panu i Jego nauczaniu staje się widzialnym znakiem miłości
i  przynależności do Niego.

Posłuszeństwo chrześcijańskie jest przede wszystkim postawą synowską. Jest ono tym rodzajem słuchania, w które potrafi się wczuć wyłącznie syn w obliczu ojca, oświecony pewnością, że ojciec ma mu do powiedzenia i do ofiarowania tylko rzeczy dobre. Jest to słuchanie przeniknięte ufnością, która sprawia, że syn przyjmuje wolę ojca pewny, że będzie to dla jego dobra.

Człowiek wierzący zatem poszukuje woli Ojca jako woli przyjaznej, życzliwej, która pragnie jego realizacji, ale też nade wszystko oczekuje jego dobrowolnej odpowiedzi na Jego miłość. Na tej właśnie drodze miłości rozkwita postawa wsłuchiwania się i posłuszeństwa.

Dla człowieka wierzącego każdy dzień jest szkołą uczenia się wsłuchiwania w głos Boga, by pełnić Jego wolę. Jest to szkoła wymagająca zaangażowania, niemal walki między tym ja, które usiłuje być panem siebie i swojej historii, a Bogiem, który jest „Panem” każdej historii; jest to szkoła, w której trzeba uczyć się tak wielkiego zaufania do Boga i Jego ojcostwa, by obdarzać ufnością  także ludzi, będących Jego dziećmi, a naszymi braćmi, by być gotowym złożyć troskę o własne życie w ich ręce, rozpoznając w nich znak Jego obecności i mediację Jego woli.

Całe życie człowieka wierzącego jest poszukiwaniem Boga, wsłuchiwaniem się w Jego głos.
W akcie posłuszeństwa, aczkolwiek nieświadomym, przyszliśmy na świat, przyjmując tę Wolę, która bardziej pragnęła naszego istnienia niż nieistnienia. Naszą wędrówkę zakończymy aktem posłuszeństwa, pragnąc by był on jak najbardziej świadomy i wolny, ale przede wszystkim by był aktem zawierzenia dobremu Ojcu, który wezwie nas ostatecznie do siebie, do swojego królestwa wieczystego światła, gdzie zakończy się nasze poszukiwanie, a nasze oczy ujrzą Go w dzień Pański, który nigdy się nie skończy. Wtedy będziemy całkowicie posłuszni i spełnieni, bo wypowiemy na zawsze „tak” dla tej Miłości, która nas stworzyła, byśmy byli szczęśliwi z Nią i w Niej.


c.       Posłuszeństwo zasadniczą racją życia konsekrowanego.


Powołaniem osób konsekrowanych jest kontynuowanie obecności i misji Jezusa Chrystusa w obecnym świecie, czynienie widzialnym Jego charakterystycznych przymiotów. Naśladując więc Chrystusa i ucząc się od Niego, osoba konsekrowana w geście najwyższej wolności i bezwarunkowej ufności, powierza swoją wolę w ręce Ojca, by złożyć Mu ofiarę doskonałą i miłą.

W naszych Konstytucjach czytamy: Art. 35
Za przykładem Chrystusa pokładamy swoje szczęście w przyjmowaniu i spełnianiu zamiarów Ojca. Jak Chrystus oddajemy się dobrowolnie Bogu poprzez całkowitą ofiarę z własnej woli”.

Wyrzekając się dobrowolnie swej woli i przyjmując wolę Ojca za swoją osoba konsekrowana niejako więc z urzędu zobowiązana jest do jej nieustannego poszukiwania, korzystając ze wszystkich możliwych środków, które pomagają jej poznać ją i wypełnić. Winno to być przedmiotem jej codziennej troski i wysiłku, gdyż – jak przypomina Instrukcja - „Bóg jest Bogiem i nie zawsze Jego drogi i Jego myśli są naszymi drogami
i naszymi myślami”.

Warto w tym miejscu uczynić sugestię zgodnie z uwagą naszej św. Matki Anieli, że niewielka jest różnica między tym, który nie szuka woli Bożej, a tym, który nie chce skorzystać ze sprawdzonych dróg i pomocy, które pozwalają mu ją rozpoznać i wypełnić.

Osoby konsekrowane są wezwane do pójścia za Chrystusem posłusznym w ramach określonego „projektu ewangelicznego” albo charyzmatycznego, wzbudzonego przez Ducha i poświadczonego przez Kościół. Kościół, zatwierdzając projekt charyzmatyczny, jakim jest Instytut zakonny, gwarantuje, że inspiracje, które go ożywiają, i przepisy, które nim rządzą, mogą stanowić drogę poszukiwania Boga i świętości. Tym samym Reguła i inne wskazania dotyczące życia stają się dla osoby konsekrowanej pośrednikami woli Pana Boga.

Składając śluby osoby konsekrowane zobowiązują się przyjmować tę święta wolę przez określone pośrednictwa.

W naszych Konstytucjach czytamy: Art. 37
Nasze zakonne posłuszeństwo przeżywane w duchu wiary jest przede wszystkim gotowością wobec Boga [...] Wola Boża objawia się nam przez osoby, które mają udział w sprawowaniu władzy, przez wspólnotę, przez wydarzenia, a w sposób szczególny za pośrednictwem naszej przełożonej”.

W życiu konsekrowanym władza i posłuszeństwo są dwoma wymiarami tej samej rzeczywistości ewangelicznej, dwoma uzupełniającymi się sposobami uczestniczenia w tej samej ofierze Chrystusa. Władza jest przede wszystkim w służbie posłuszeństwa woli Bożej. Przełożony powołany jest by jako pierwszy być posłusznym. Cześć dla woli Bożej winna utrzymywać go w stanie pokornego poszukiwania, by jego działanie było jak najbardziej zgodne ze świętą wolą, z pomocą modlitwy, refleksji i rady innych.
W przeciwnym razie zamiast reprezentować Boga, podejmuje ryzyko, że siebie postawi na Jego miejscu.

Prawo Kanoniczne potwierdza, że przełożony „na mocy przyjętego urzędu winien okazywać posłuszeństwo wobec prawa Bożego, z którego wypływa jego władza, z której musi zdać rachunek w sumieniu, wobec prawa Kościoła, wobec Papieża, wobec prawa własnego Instytutu”.

W naszych Konstytucjach czytamy: Art. 38
Jedno i to samo posłuszeństwo jednoczy przełożoną i zakonnice”.


d.      Posłuszeństwo duchowym spoiwem wspólnoty.


Na początku trzeciego tysiąclecia duchowość komunii jawi się jako duchowa atmosfera Kościoła, a także główna droga dla przyszłości wiary i świadectwa chrześcijańskiego.
A co za tym idzie jako ważne, aktywizujące i przodujące zadanie życia konsekrowanego na wszystkich poziomach.

Budowanie wspólnot braterskich, będących wymownym znakiem humanizujących skutków obecności królestwa Bożego jest więc dzisiaj jednym z podstawowych zadań życia konsekrowanego. Osoby konsekrowane zatem ożywione tą miłością, jaką Pan rozlał w ich sercach, winny usilnie poświęcać się temu zadaniu, zgodnie z nakazem Pana: „Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem”, gdyż tylko po jakości waszej miłości „poznają żeście uczniami moimi”.
Myśl tę często wyrażał Jan Paweł II, stwierdzając: „cała owocność życia zakonnego zależy od jakości życia braterskiego”.

Troska o budowanie wspólnot braterskich nie jest jedynie przygotowaniem do posłannictwa, ale jest jego integralną częścią, gdyż już sama komunia braterska jest apostolstwem. Wspólnota, która codziennie buduje braterstwo w nieustannym poszukiwaniu woli Bożej, potwierdza to, że idąc za Panem Jezusem można w nowy i humanitarny sposób tworzyć społeczność ludzką

Fundamentem życia braterskiego jest posłuszeństwo Duchowi Świętemu. To samo powołanie Boże zgromadziło w jedno członków wspólnoty czy Instytutu; to samo też jedyne pragnienie szukania Boga prowadzi ich nadal. Ze wspólnego powołania i wspólnej woli okazywania mu posłuszeństwa rodzi się ta szczególna więź, przekraczająca wszelkie różnice rasy i pochodzenia, języka i kultury.

 „Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi”: jesteśmy zatem siostrami
i braćmi w takiej mierze, w jakiej pozwalamy, by Bóg był Ojcem, który kieruje nami przez swego Ducha, upodabniając nas  coraz bardziej do swego Syna.

Instrukcja szczegółowo opisuje postawy, w jakich wyraża się braterstwo według Ducha: „Prawdziwe braterstwo opiera się na uznaniu godności brata albo siostry i urzeczywistnia się w zainteresowaniu drugą osobą i jej potrzebami, w umiejętności cieszenia się z jej darów i jej osiągnięć, w poświęceniu jej swojego czasu, by wysłuchać ją i dać się oświecić jej myślą”. Taka postawa zakłada jednak bycie wewnętrznie wolnym.  

„Nie jest zaś wolnym ten , kto jest przekonany, że jego idee i jego rozwiązania są najlepsze; kto uważa, że sam potrafi podejmować decyzje, bez jakiegokolwiek pośrednictwa
w poznawaniu woli Bożej; kto uważa, że zawsze ma rację i nie ma wątpliwości, że to inni powinni się zmienić; kto myśli jedynie o swoich sprawach i nie zwraca żadnej uwagi na potrzeby innych; kto sądzi, że posłuszeństwo jest czymś przestarzałym, a zatem niemożliwym do proponowania w nowoczesnym świecie”.

„Wolna natomiast jest ta osoba, która nieustannie dąży do tego, by dostrzec w każdej sytuacji życiowej, a zwł. w każdej osobie, żyjącej obok, pośrednika w rozpoznawaniu woli Pana, pozostającej zawsze tajemnicą.

Miłować się zatem tak, jak Pan miłował, to nie ograniczać się do osobistych zasług braci
i sióstr, ale wychodzić poza nie; to być posłusznym nie własnym pragnieniom, ale Bogu, który przemawia poprzez warunki i potrzeby naszych braci i sióstr.

W życiu konsekrowanym ważne jest, by każdy  szukał woli Ojca, ale tak samo ważne jest, by szukał jej razem z braćmi czy siostrami. Wspólnota zakonna jest bowiem komunią osób konsekrowanych, które zobowiązują się do wspólnego szukania i pełnienia woli Bożej. To poszukiwanie łączy, tworzy rodzinę zjednoczoną z Chrystusem. Poszukiwanie woli Bożej
i gotowość jej pełnienia jest więc swego rodzaju spoiwem duchowym, które chroni grupę przed rozbiciem, pochodzącym z wielu subiektywnych postaw pozbawionych zasady jedności.

Choć wszyscy we wspólnocie wezwani są do szukania tego, co się Bogu podoba i do posłuszeństwa Jemu, niektórzy zostają powołani, zazwyczaj czasowo, do wypełnienia specjalnego zadania - bycia znakiem jedności i przewodnikiem w poszukiwaniu wspólnotowym oraz w osobistym i wspólnotowym wypełnianiu woli Bożej. To funkcja władzy we wspólnocie. Głównym celem jej sprawowania jest budowanie  w Chrystusie wspólnoty braterskiej, w której szuka się i miłuje nade wszystko Boga, by urzeczywistnić Jego zbawczy plan. Władza jest więc w służbie wspólnoty, wspólnota zaś w służbie Królestwa.

Władza zatem winna skutecznie przyczyniać się do budowania prawdziwej komunii. Instrukcja wskazuje konkretne postawy i zachowania ze strony władzy, przez które sprzyja ona rozwojowi życia braterskiego. Są to: posługa słuchania i dialogu; tworzenie atmosfery sprzyjającej dzieleniu się i współodpowiedzialności, uczestnictwo wszystkich w sprawach wszystkich; zrównoważona posługa jednostce i wspólnocie; rozeznanie i promocja posłuszeństwa braterskiego.

Instrukcja stwierdza ponadto, że „jeśli jest prawdą, że nie ma znaczących wspólnot bez miłości braterskiej, jest też prawdą, że poprawna wizja posłuszeństwa i władzy może być cenną pomocą w codziennym przeżywaniu przykazania miłości, zwłaszcza wówczas, gdy idzie o problemy dotyczące relacji między osobą a wspólnotą”.


g.      Posłuszeństwo sposobem realizacji misji .


Nie sposób myśleć o misji inaczej jak w relacji do posłuszeństwa. Przeżywanie misji zawsze zakłada bycie posłanym, a to oznacza odniesienie zarówno do tego, kto posyła, jak i do treści posłannictwa, jaką należy wypełnić. Bez tego odniesienia do posłuszeństwa samo określenie „misja” zostaje narażone na ryzyko zredukowania do czegoś, co odnosi się jedynie do siebie samego. Istnieje wówczas niebezpieczeństwo ograniczenia misji do zawodu, który wykonuje się ze względu na samorealizację i na własny rachunek.

Pan Jezus pozwala nam zrozumieć swoim sposobem życia, że misja i posłuszeństwo ściśle łączą się ze sobą. W Ewangeliach Jezus jawi się zawsze jako „posłany przez Ojca, by pełnić Jego wolę”; On zawsze czyni to, co jest miłe Ojcu. Można powiedzieć, że całe życie Jezusa jest misją Ojca.

Pełni się misję wówczas, gdy nie zabiegając o własne uznanie, pragnie się nade wszystko, by wypełnić godną uwielbienia wolę Boga. Takie właśnie pragnienie jest duszą modlitwy („Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja”) i mocą apostolstwa.
Misja domaga się zaangażowania wszystkich darów i wszystkich talentów ludzkich, które przyczyniają się do zbawienia, gdy są zanurzone w rzece woli Bożej.

Osoby konsekrowane z racji swej konsekracji uczestniczą w misji Chrystusa w sposób szczególny, nie tylko poprzez to, co robią, ale także poprzez to kim są. Przyjmując Go, stając się miejscem Jego obecności i kontynuacją Jego życia w historii, uobecniają misję Jezusa i pozwalają Mu prowadzić ją do pełni. Żyjąc w posłuszeństwie mogą mieć pewność, że we własnym działaniu i we własnym cierpieniu służą Panu. Ta pewność zaś jest źródłem  ich bezwarunkowego zaangażowania, wytrwałej wierności, wewnętrznej pogody, bezinteresownej służby, poświęcenia najlepszych sił.

„Ci, którzy dochowują posłuszeństwa – czytamy w Instrukcji - mogą być pewni, że naprawdę pełnią misję i idą za Chrystusem, a nie dążą jedynie do spełnienia własnych pragnień
i oczekiwań”. Dzięki temu wiedzą, że są prowadzeni przez Ducha Chrystusa i że nawet pośród największych trudności wspiera ich Jego niezawodna dłoń. Misja prędzej czy później musi zmierzyć się z trudnościami, którym można stawić czoła jedynie łaską, jaka pochodzi od Pana, mając pokorną i głęboką świadomość, że przez Niego jesteśmy posłani i z tej racji możemy liczyć na Jego pomoc.

Wobec misji swoje ważne zadanie do spełnienia ma władza. Władza we wspólnocie jest nie tylko odpowiedzialna za animację wspólnoty, ale ma także funkcję koordynowania różnych kompetencji odnoszących się do misji, w poszanowaniu poszczególnych zadań i zgodnie
z wewnętrznymi przepisami Instytutu. Mimo, że nie może (i nie musi) robić wszystkiego, na niej spoczywa ostateczna odpowiedzialność za wszystko.

Instrukcja zaznacza, że jest to zadanie niełatwe i niewolne od trudności i dwuznaczności.
W przeszłości ryzyko wiązało się z władzą nastawioną bardziej na zarządzanie dziełami
i niebezpieczeństwem zaniedbania osób; dzisiaj z kolei ryzyko może płynąć z nadmiernego lęku ze strony władzy przed zderzeniem się z drażliwością osób albo z fragmentaryzacją kompetencji i obowiązków, osłabiającą dążenie do wspólnego celu i pozbawiającą znaczenia samą rolę władzy.

W konkretnym wypełnianiu misji niektóre polecenia mogą jawić się jako szczególnie trudne, ponieważ perspektywy i sposoby działalności apostolskiej mogą być postrzegane
i pojmowane na różny sposób. Wobec pewnych trudnych poleceń, na pozór wręcz „absurdalnych”, albo gdy podwładny widzi coś lepszego i pożyteczniejszego dla swojej duszy niż nakazuje przełożony, lub gdy żąda się od niego rezygnacji z własnych poglądów albo
z własnych planów, w takich chwilach – jak sugerują autorzy Instrukcji - jesteśmy zaproszeni w sposób szczególny, by wziąć czynny udział całym sobą w misji Chrystusa „za życie świata”.

„Właśnie wtedy, gdy mówi się trudne „tak” – czytamy w Instrukcji - można w pełni zrozumieć sens posłuszeństwa, postrzeganego jako najwyższy akt wolności, wyrażający się całkowitym i ufnym oddaniem się Chrystusowi, Synowi dobrowolnie posłusznemu Ojcu;
i można zrozumieć sens misji jako ofiary z siebie samego w posłuszeństwie, na którą spływa błogosławieństwo Najwyższego. W tym błogosławieństwie osoba konsekrowana okazująca posłuszeństwo wie, że znajdzie wszystko, co pozostawiła przez ofiarę swojego oderwania się; w tym błogosławieństwie ukryta jest także pełna realizacja jej człowieczeństwa”.

-------------------------------------------------------------------------
h. Posłuszeństwo świadectwem dla współczesnego świata.
-------------------------------------------------------------------------

W dzisiejszym świecie – jak stwierdza Instrukcja - „świecie osób zatroskanych o własną autonomię, zazdrosnych o własną wolność, bojących się utracić własną niezależność, osoba konsekrowana już przez sam fakt istnienia ukazuje możliwość innej drogi realizowania własnego życia: drogi na której Bóg jest celem, Jego Słowo jest światłem, a Jego wola jest przewodnikiem, drogi którą idzie się pogodnie, ponieważ jest się pewnym, że podtrzymują nas ręce miłującego i opatrznościowego Ojca; drogi na której towarzyszą bracia i siostry prowadzeni przez tego samego Ducha, który pragnie zaspokoić pragnienia wzbudzone przez Ojca w sercu każdego człowieka i wie, jak to robić”.

Dla współczesnego świata życie konsekrowane, poddane całkowicie Bogu i Jego świętej woli,  jest niewątpliwie świadectwem życia wyzwolonego od wszelkiego cienia bałwochwalstwa.  Odrzucenie wygodnego stylu myślenia i działania właściwego ludziom oddalonym od Boga może kosztować wyobcowaniem ze świata, który oddaje cześć bałwanom. Człowiek na serio podejmujący zaproszenie Boga do podążania drogą posłuszeństwa wydaje się obcy
w świecie, który uważa poddanie siebie komuś innemu za coś poniżającego i zarazem ubliżającego niezbywalnej wolności osoby”. Tu i tam dzieje się zawsze tak, że grupa niewolników odzyskuje wolność, by stać się ludem świętym, który zna radość wolnej służby Bogu.


Instrukcja przypomina, że osoby konsekrowane powołane są do tego, by tak w Kościele, jak
i w świecie, świadczyć o prymacie Boga przez dobrowolne posłuszeństwo Jego świętej woli. To też jest ich pierwsza MISJA - dawać świadectwo wolności dzieci Bożych, wolności, której wzorem jest wolność Chrystusa, człowieka wolnego w służbie Bogu i braciom. Osoba konsekrowana winna mówić o tym całym swoim życiem mówić, że ten Bóg, który uczynił istotę ludzką z prochu ziemi i utkał ją w łonie jej matki, może ukształtować jej życie wzorując ją na życiu Chrystusa jako człowieka nowego i doskonale wolnego.



Korzystając uczciwie i żarliwie ze wszystkich możliwych środków, które pomagają tę wolę poznać i wypełnić, konsekrowani dają światu radosne, choć nie wolne od trudu, świadectwo o nieustannym szukaniu Boga; „Boga żywego i prawdziwego, który jest Początkiem
i Kresem wszystkich rzeczy; Boga, którego człowiek nie uczynił na swój obraz
i podobieństwo, ale który nas uczynił na swój obraz i podobieństwo; Boga, który objawia człowiekowi swoją wolę i wskazuje mu drogi, dojścia do Niego”.


Życie konsekrowane wyrasta na gruncie poszukiwania Boga i drogi prowadzącej do Niego. Żyjąc swoim powołaniem i
Podejmując dobrowolnie zaproszenie Boga do posłuszeństwa Jego świętej woli, osoby konsekrowane Osoby konsekrowane powołane są do tego, by tak w Kościele jak i w świecie świadczyć o prymacie Boga przez dobrowolne posłuszeństwo Jego świętej woli.  


Świętość i misja urzeczywistniają się we wspólnocie, gdyż w niej i poprzez nią uobecnia się Zmartwychwstały Pan, czyniąc ją świętą i uświęcając jej relacje. W ten sposób brat i siostra stają się sakramentem Chrystusa i spotkania z Bogiem, konkretną możliwością życia przykazaniem miłości wzajemnej. Droga świętości staje się zatem drogą, którą wspólnota idzie razem; nie tylko drogą jednostki, ale coraz bardziej doświadczeniem wspólnotowym, we wzajemnej akceptacji, w dzieleniu się darami, a zwł. darem miłości, przebaczenia
i upomnienia braterskiego; we wspólnym poszukiwaniu woli Pana, bogatego w łaskę
i miłosierdzie, z gotowością do tego, by każdy brał na siebie odpowiedzialność za drugiego podążającego drogą świętości.





We współczesnej atmosferze kulturowej świętość wspólnotowa jest świadectwem bardziej przekonującym niż świadectwo jednostki: ukazuje bowiem odwieczną wartość jedności jako daru, pozostawionego nam przez Pana Jezusa. Jest to szczególnie widoczne we wspólnotach międzynarodowych i międzykulturowych, które domagają się wysokich poziomów otwartości i dialogu.
Życie we wspólnocie jest dla Kościoła i dla społeczeństwa szczególnym znakiem więzi, jaka rodzi się ze wspólnego powołania i wspólnej woli okazywania mu posłuszeństwa – więzi przekraczającej wszelkie różnice rasy i pochodzenia, języka i kultury.

We współczesnym świecie, sprzeciwiając się duchowi niezgody i podziału, autorytet władzy i posłuszeństwa jaśnieją jako ZNAK jedynego ojcostwa, które pochodzi od Boga, braterstwa zrodzonego z Ducha Świętego i wewnętrznej wolności tych, którzy pokładają ufność w Bogu mimo ludzkich słabości Jego przedstawicieli.


WNIOSKI I PYTANIA:


Każdy człowiek, choć może nieświadomie szuka Boga, poszukując sensu życia, prawdy, szczęścia.
Chrześcijanin szuka Boga świadomie, każdego dnia starając się poznać Jego wolę
i wypełniać, stając się w Duchu Świętym nowym człowiekiem na wzór Syna Człowieczego. – wsłuchiwanie się w Słowo Boże.
Konsekrowany zobowiązuje się do posłuszeństwa woli Bożej objawionej przez konkretnych pośredników: Reguła , konstytucje, przełożeni, współbracia czy współsiostry. By stać się widocznym znakiem dla Kościoła i świata. By stać się podobnym do Pana, który nie szukał tego co było dla Niego dogodne. By być do dyspozycji Boga. W nurcie posłuszeństwa każde nasze działanie i cierpienie nabiera wartości zbawczej. To jest kontynuowanie misji Chrystusa.

Dokument miał być pomocą i zachęta w radosnym przeżywaniu własnego „tak” wypowiedzianego Panu.

Zasadniczą jego intencją jest potwierdzenie faktu, ze posłuszeństwo i władza, choć praktykowane na różne sposoby, pozostają zawsze w szczególnej relacji z Jezusem Chrystusem, posłusznym Sługą.

Posłuszeństwo jako najwyższy akt wolności, wyrażający się całkowitym i ufnym oddaniem się Chrystusowi, Synowi dobrowolnie posłusznemu Ojcu;
sens misji jako ofiary z siebie samego w posłuszeństwie, na którą spływa błogosławieństwo Najwyższego. W tym błogosławieństwie osoba konsekrowana okazująca posłuszeństwo wie, że znajdzie wszystko, co pozostawiła przez ofiarę swojego oderwania się; w tym błogosławieństwie ukryta jest także pełna realizacja jej człowieczeństwa.


---------------------------------------------------------------------------------------------
Tylko wtedy, gdy żyjemy posłuszni woli swego Stwórcy, stajemy się naprawdę wolni.
Tylko wtedy, gdy usiłujemy poznać i wypełnić wolę naszego Pana Jezusa Chrystusa i Jego Ojca, stajemy się prawdziwie uczniami Chrystusa.
Tylko wtedy, gdy we wszystkim szukamy wyłącznie świętej woli Boga, żyjemy jak konsekrowani.
Tylko wtedy, gdy będąc posłuszni Bogu, jesteśmy też posłuszni ludziom, stajemy się twórcami komunii.
Tylko wtedy, gdy na wzór Syna Człowieczego w sposób całkowity i bezwarunkowy wydajemy siebie Bogu i Jego świętej woli, możemy wypełnić Jego misję.
I tylko wtedy też stajemy się prawdziwym antidotum na choroby współczesnego świata
i drogowskazem dla tych, którzy poszukują Boga.
----------
Ci, którzy szczerze szukają woli Bożej, łatwo więc odkryją, że wolą Bożą jest byśmy byli posłuszni. Posłuszeństwo jest wartością przed Bogiem jakby niezależną od tego, czego dotyczy. Jakkolwiek przełożeni wezwani są, by usilnie szukać i rozeznawać czego naprawdę chce Bóg, by ich działanie było jak najbardziej zgodne z Jego święta wolą, to jednak św. Augustyn przypomina, że „ten kto okazuje posłuszeństwo, zawsze pełni wolę Boga, nie dlatego, że polecenie władzy jest bezwzględnie zgodne z wolą Bożą, ale dlatego, że jest wolą Boga, by okazywało się posłuszeństwo temu, kto stoi na czele wspólnoty”. 

·        Czy jest w nas wola, pragnienie bycia posłuszną? Czy w tej kwestii nasza wola zgadza się wolą Boga? Czy proszę, modlę się o to, bym ukochała wolę Boga bardziej niż swoją?
-----------
Duchowe intuicje założycieli i założycielek, którzy naznaczyli drogę życia zakonnego  na przestrzeni stuleci, zawsze mocno uwydatniały posłuszeństwo. Instrukcja przytacza wypowiedzi św. Augustyna, św. Benedykta, św. Franciszka, św. Klary, św. Ignacego
z Loyoli. Do tych wszystkich wskazań trzeba nam dołączyć te, które pozostawiła nasza Matka św. Aniela.

Reguła, rozdział VIII. O posłuszeństwie

1.      JAK BYĆ POSŁUSZNYM?

Na czym polega posłuszeństwo, do którego dzisiaj jesteśmy wezwani jako osoby konsekrowane? Na czym polega owo szukanie i pełnienie woli Bożej dzisiaj wg odnowionej koncepcji, wg wskazań najnowszych dokumentów magisterium Kościoła? Jak być posłusznym i jak sprawować władzę dzisiaj w życiu konsekrowanym?

a.      Pełen miłości kontakt ze Słowem
b.      Prawo pośrednictwa
c.       Formacja sumienia
d.      Służba władzy
e.       Prymat braterskiej komunii
f.       Wierność misji 
g.      Ofiara na wzór Chrystusa

Dzisiaj w rozległej rzeczywistości życia konsekrowanego, występuje nie tylko wielkie bogactwo projektów charyzmatycznych i zaangażowania misyjnego, ale też pewna rozmaitość stylów zarządzania i praktyki posłuszeństwa, często wynikająca z wpływu różnych kontekstów kulturowych. Różnice podyktowane są też wymiarem psychologicznym
i dotyczą wspólnot żeńskich i męskich. Liczne formy współpracy misyjnej, szczególnie ze świeckimi, stawiają nowe wyzwania władzy.

Duch współpracy i współodpowiedzialności, duchowość komunii, ale wzorem jest zawsze Jezus z Nazaretu, który nie cofnął się w obliczu śmierci krzyżowej.

Zróżnicowany sposób w jaki w różnych Instytutach postrzega się znaczenie władzy lokalnej czy centralnej, warunkuje również brak jednolitości w określeniu sposobów sprawowania władzy i przeżywania posłuszeństwa. W ostatnich latach, jak zauważają autorzy Instrukcji, zmienił się sposób odczuwania i przeżywania władzy i posłuszeństwa, zarówno w Kościele, jak i w całym społeczeństwie. Wynika to między innymi z:
-          uświadomienia sobie wartości każdej osoby, jej powołania i jej darów intelektualnych, uczuciowych i duchowych oraz jej wolności i zdolności do nawiązywania relacji
-          centralnego miejsca duchowości komunii i dowartościowania środków, dzięki którym można lepiej ją przeżywać
-          innego, mniej indywidualistycznego sposobu rozumienia misji, dzielonej ze wszystkimi członkami ludu Bożego, z wynikającymi z tego formami konkretnej współpracy
Biorąc pod uwagę niektóre elementy obecnego wpływu kulturowego, należy pamiętać, że
-          dążenie do samorealizacji może znaleźć się niekiedy w konflikcie z projektami wspólnotowymi;
-          że szukanie osobistego zadowolenia zarówno duchowego, jak i materialnego, może utrudniać całkowite oddanie się na służbę wspólnej misji;
-          że zbyt subiektywne ujęcia charyzmatu i posługi apostolskiej mogą osłabiać współpracę i braterskie dzielenie się.
Niewykluczone, że w niektórych środowiskach biorą górę problemy przeciwstawne, uwarunkowane wizją relacji skłaniających się bardziej ku kolektywizmowi i nadmiernej uniformizacji kosztem wzrostu i odpowiedzialności jednostek. Niełatwa jest równowaga między jednostką a wspólnotą, a więc także między władzą a posłuszeństwem.

Instrukcja pragnie pomóc władzy w jej trojakiej posłudze:
-          poszczególnym osobom wezwanym do życia własną konsekracją
-          budowania wspólnot braterskich
-          uczestniczenia we wspólnej misji

-------------------------------------------------------------
a.      Codzienny, pełen miłości kontakt ze Słowem
--------------------------------------------------------------
konieczny – jeśli chcemy podjąć osobistą odpowiedzialność za poszukiwanie woli Bożej, rozeznawanie, musimy uczyć się logiki Bożej, poznawać Boże drogi, nabywać ewangeliczną intuicję. Odnowiona koncepcja posłuszeństwa nie zwalnia nas z odpowiedzialności osobistego poszukiwania i rozeznawania.

Człowiek wierzący szuka Boga i Jego świętej woli, jako woli przyjaznej, życzliwej, która pragnie naszej realizacji, która nade wszystko oczekuje naszej dobrowolnej odpowiedzi na Jego miłość, by czynić nas narzędziami miłości Bożej. I na tej właśnie „via amoris” rozkwita postawa wsłuchiwania się i posłuszeństwa.

Posłuszeństwo właściwe osobie wierzącej jest z kolei przylgnięciem do Słowa, przez które Bóg objawia i udziela siebie samego i poprzez które codziennie odnawia swoje przymierze miłości. Z tego Słowa wytryska życie, które każdego dnia przekazuje się na nowo. Stąd też od wczesnego ranka człowiek wierzący szuka żywego i trwałego kontaktu ze Słowem, które tego dnia jest głoszone, rozważając je i zachowując w sercu jako skarb; czyniąc je rdzeniem każdego czynu i podstawowym kryterium każdego wyboru. I u schyłku dnia konfrontuje się
z nim, jak Symeon wielbiąc Boga za to, ze mógł oglądać spełnianie się Słowa odwiecznego
w małych wydarzeniach własnej codzienności, i powierzając potędze Słowa wszystko, co jeszcze pozostało do spełnienia.

Cały ST jest świadectwem tego, jak Bóg nieustannie kierował do ludu, który On wybrał, który zrodził i któremu pozwolił wzrastać – do którego nieustannie kierował – jako najwyższy wyraz miłości – swoje Słowo, nawet gdy ten lud nie zawsze je wysłuchiwał, albo przezywał je jako ciężar, jako „prawo”. Cały ST jest zaproszeniem do wsłuchiwania się,
z którym ściśle wiąże się posłuszeństwo, jako dobrowolna i wyzwalająca odpowiedź nowego Izraela na propozycję nowego paktu: posłuszeństwo jest częścią nowego przymierza, co więcej: jego cechą wyróżniającą. Z tego wynika, że w pełni można je zrozumieć  jedynie wewnątrz logiki miłości, zażyłości z Bogiem, całkowitej przynależności do Niego, która ostatecznie wyzwala.

Codzienny, pełen miłości kontakt ze Słowem:
·        Uczy odkrywania dróg życia i sposobów, poprzez które Bóg pragnie wyzwolić swoje dzieci
·        Karmi duchowy instynkt do tych spraw, które podobają się Bogu
·        Przekazuje sens Jego woli i upodobanie w niej
·        Daje pokój i radość w wierności wobec niej, czyniąc wrażliwymi i otwartymi na wszystkie wyrazy posłuszeństwa: Ewangelii, wierze, prawdzie

Nie należy jednak zapominać, że autentyczne doświadczenie Boga zawsze pozostaje doświadczeniem inności, że zetknięcie z najwyższą Tajemnicą jest zawsze relacją
z Innym
, z wolą, która niekiedy dramatycznie różni się od naszej woli. Istotnie, słuchać Boga to wejść w „inny porządek wartości, dostrzec nowy i odmienny sens rzeczywistości, doświadczyć niepojętej wolności, dojść do progów tajemnicy”.

To wejście w świat Boga może napawać bojaźnią – takie doświadczenie staje się autentycznym posłuszeństwem wobec Tajemnicy tego Boga, który jest zarówno „interior intimo meo”, jak i radykalnie inny.
---------------------------------
b.      Prawo pośrednictwa.
---------------------------------
Osoby konsekrowane są wezwane do pójścia za Chrystusem posłusznym w ramach określonego „projektu ewangelicznego” albo charyzmatycznego, wzbudzonego przez Ducha i poświadczonego przez Kościół.

Kościół, zatwierdzając projekt charyzmatyczny, jakim jest Instytut zakonny, gwarantuje, że inspiracje, które go ożywiają, i przepisy, które nim rządzą, mogą stanowić drogę poszukiwania Boga i świętości. Tym samym Reguła i inne wskazania dotyczące życia stają się dla osoby konsekrowanej pośrednikami woli Pana Boga: pośrednictwem ludzkim,
a mimo to wiarygodnym, pośrednictwem niedoskonałym, a jednocześnie wiążącym, punktem – jak stwierdza Instrukcja - od którego należy każdego dnia zaczynać, a zarazem przekraczać go, w szczodrym i twórczym porywie ku tej świętości, jakiej Bóg „pragnie” dla każdej osoby konsekrowanej.

Posłuszni Bogu przez pośrednictwa ludzkie.
Bóg objawia swoją wolę poprzez wewnętrzny powiew Ducha, który „doprowadzi was do całej prawdy” i poprzez różnorakie pośrednictwa zewnętrzne. W rzeczywistości historia zbawienia jest historią pośrednictw, które w jakiś sposób uwidaczniają tajemnicę łaski, jaką Bóg urzeczywistnia w głębi serc.  W życiu Jezusa można także rozpoznać dość liczne pośrednictwa ludzkie, poprzez które dostrzegał i przyjmował wolę Ojca jako rację bycia
i jako stały pokarm swojego życia i swojego posłannictwa.

Pośrednictwa, które zewnętrznie komunikują wolę Ojca należy rozpoznawać w
·        kolejach życia
·        w wymaganiach związanych ze specyficznym powołaniem,
·        ale wyrażają się także w prawach rządzących życiem wspólnoty
·        w rozporządzeniach tych, którzy są powołani do kierowania nią. W kontekście kościelnym prawa i rozporządzenia, wydane prawomocnie, pozwalają rozpoznać wolę Boga, stając się konkretną i „uporządkowaną” realizacją wymogów ewangelicznych, w świetle których są formułowane i postrzegane.

To wszystko można przeżywać w sposób spójny i owocny jeśli pozostaje żywe pragnienie poznawania i czynienia woli Bożej, a także świadomość własnej kruchości, jak również zaakceptowanie prawomocności specyficznych pośrednictw, nawet wówczas, gdy nie
w pełni rozumie się racje, jakie one przedkładają.

Trzeba też pamiętać, ze relacja: władza – posłuszeństwo wpisuje się w szerszy kontekst tajemnicy Kościoła i jest szczególną realizacją jego roli pośredniczącej. Kodeks Prawa Kanonicznego zaleca przełożonym sprawować „otrzymaną od Boga przez posługę Kościoła władzę w duchu służby”.

Uczyć się pośrednictwa w codzienności, w sytuacjach szczególnych i trudnych. Osoba konsekrowana niech nie zapomina wtedy, że pośrednictwo jest ze swojej natury ograniczone i nie dorównuje temu, do czego odsyła. Winien jednak pamiętać, ilekroć znajdzie się wobec polecenia danego prawnie, że Pan wymaga posłuszeństwa wobec władzy, która reprezentuje Go w tej chwili, i że także Chrystus "nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał„.

Niech krzyż stanie się dla was dowodem większej miłości, podobnie jak był nim dla Chrystusa. Albowiem występuje tajemnicza więź między rezygnacją a radością, ofiarą
a rozszerzeniem serca, dyscypliną a wolnością duchową.

Przywiera się do Pana, gdy:
·        Dostrzega się Jego obecność w pośrednictwach ludzkich, zwł. w Regule, w przełożonych, we wspólnocie, w znakach czasów, w oczekiwaniach ludzi, a zwł. w oczekiwaniach ubogich
·        Gdy ma się odwagę rzucać sieci mocą „Jego słowa” a nie wyłącznie mocą motywacji ludzkich
·        Gdy decyduje się okazywać posłuszeństwo nie tylko Bogu, ale także ludziom, a w każdym bądź razie ze względu na Boga, a nie ze względu na ludzi.
„Prawdziwe posłuszeństwo nie patrzy na tego, komu się okazuje, ale dla kogo się je podejmuje, a jeśli je się podejmuje ze względu na samego Stwórcę i Pana naszego, to jest się posłusznym Panu wszystkiego” (św. Ignacy Loyola)

W świetle i mocy Ducha.
Jeśli w trudnych chwilach ten, kto został powołany do okazania posłuszeństwa, usilnie prosi Ojca o Ducha, wówczas On Go udzieli, a Duch z kolei da światło i moc, by był posłusznym, pozwoli poznać prawdę, a prawda wyzwala.

Jezus w swym człowieczeństwie był prowadzony przez działanie Ducha... Duch, który namaścił Jezusa, jest tym samym Duchem, który może naszą wolność upodobnić do wolności Chrystusa, zgodnej w doskonały sposób z wolą Boga. Jest więc czymś niezbędnym, by każdy otworzył się na Ducha, począwszy od przełożonych, którzy właśnie od Ducha otrzymują władzę i posłuszni woli Bożej, muszą ją sprawować pod Jego kierownictwem

-----------------------------
c.       Formacja sumienia
------------------------------
Niebezpieczeństwo subiektywizmu. By żyć w prawdzie i w świetle Ducha Bożego. Aniela mówi, im serce bardziej oczyszczone, tym jaśniej rozpoznaje wolę Pana.

Kiedy osobiste sumienie zdaje się nie pozwalać, by kierować się poleceniami wydanymi przez władzę. Że osoba konsekrowana musi oświadczyć wobec norm prawnych lub wobec przełożonych: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. Jest to przypadek tzw. obiekcji sumienia, o której mówił już św. Paweł, a którą trzeba rozumieć w jej autentycznym znaczeniu. Prawdą jest, że sumienie jest miejscem, w którym rozbrzmiewa głos wskazujący, jak mamy postępować; jak też jest prawdą, ze trzeba się uczyć wsłuchiwania się z wielką uwagą w ten głos, umieć rozpoznawać go i odróżniać od innych głosów. Nie wolno
w rzeczywistości mylić tego głosu z tymi, które pochodzą z subiektywizmu ignorującego bądź pomijającego niezbywalne i wiążące źródła i kryteria w formacji osądu sumienia. To właśnie „serce” nawrócone ku Bogu i ku miłości dobra jest źródłem prawdziwych osądów sumienia, a wolność sumienia nie jest nigdy wolnością „od” prawdy, ale zawsze
i wyłącznie „w ” prawdzie.
-------
Subiektywizm wpisany nieodłącznie w nasze życie – realizm nakazuje się z nim liczyć, uwzględniać jego istnienie.
Osoba konsekrowana długo powinna się zastanawiać, zanim dojdzie do wniosku, że nie otrzymane polecenie, ale to co czuje w swojej głębi, wyraża wolę Bożą. Będzie musiała ponadto pamiętać, ze zawsze należy mieć na uwadze prawo pośrednictwa, wystrzegając się podejmowania poważnych decyzji bez konfrontacji i weryfikacji. Oczywiście nie podlega dyskusji, że tym, co się liczy, jest dojście do poznania woli Bożej i wypełnienie jej, ale powinno być równie bezsporne, ze osoba konsekrowana, składając śluby, zobowiązała się przyjmować tę świętą wolę przez określone pośrednictwa. Twierdzenie, ze tym co się liczy, jest wola Boża, a nie pośrednictwa, odrzucając je lub akceptując wyłącznie wg własnego uznania, może odebrać sens własnemu ślubowi i pozbawić własne życie jego zasadniczego charakteru.

Wyjątek czynimy dla polecenia, które wyraźnie byłoby przeciwko prawu Bożemu
i Konstytucjom Instytutu, albo implikowało poważne i oczywiste zło
– w takim przypadku nie istnieje obowiązek posłuszeństwa. Poza tym wyjątkiem decyzje przełożonych dotyczą dziedziny, w której ocena dobra lepszego może zmieniać się zależnie od punktów widzenia. Chcieć stąd wyciągnąć wniosek – z faktu, że określone polecenie jawiłoby się jako obiektywnie mniej dobre – że jest ono nieprawne i przeciwne sumieniu, to jakby nie zauważać, w sposób mało realistyczny, niejasności i ambiwalencji wielu rzeczywistości ludzkich. Ponadto odrzucenie posłuszeństwa  często niesie ze sobą poważną szkodę dla dobra wspólnego.

Dlatego zakonnik nie powinien lekko uznawać, że między osądem jego sumienia a osądem jego przełożonego występuje sprzeczność. Ta wyjątkowa sytuacja będzie niekiedy źródłem autentycznego cierpienia wewnętrznego na wzór samego Chrystusa, który nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.

W świetle i mocy Ducha.

Przywiera się do Pana, gdy: (wyjednuje nam łaskę nasze posłuszeństwo)
·        Dostrzega się Jego obecność w pośrednictwach ludzkich, zwł. w Regule, w przełożonych, we wspólnocie, w znakach czasów, w oczekiwaniach ludzi, a zwł. w oczekiwaniach ubogich
·        Gdy ma się odwagę rzucać sieci mocą „Jego słowa” a nie wyłącznie mocą motywacji ludzkich
·        Gdy decyduje się okazywać posłuszeństwo nie tylko Bogu, ale także ludziom, a w każdym bądź razie ze względu na Boga, a nie ze względu na ludzi.
„Prawdziwe posłuszeństwo nie patrzy na tego, komu się okazuje, ale dla kogo się je podejmuje, a jeśli je się podejmuje ze względu na samego Stwórcę i Pana naszego, to jest się posłusznym Panu wszystkiego” (św. Ignacy Loyola)

Jeśli w trudnych chwilach ten, kto został powołany do okazania posłuszeństwa, usilnie prosi Ojca o Ducha, wówczas On Go udzieli, a Duch z kolei da światło i moc, by był posłusznym, pozwoli poznać prawdę, a prawda wyzwala.

Jezus w swym człowieczeństwie był prowadzony przez działanie Ducha... Duch, który namaścił Jezusa, jest tym samym Duchem, który może naszą wolność upodobnić do wolności Chrystusa, zgodnej w doskonały sposób z wolą Boga. Jest więc czymś niezbędnym, by każdy otworzył się na Ducha, począwszy od przełożonych, którzy właśnie od Ducha otrzymują władzę i posłuszni woli Bożej, muszą ją sprawować pod Jego kierownictwem
--------------------------------
d.      Służba władzy
--------------------------------
Potrójna służba władzy, trzy rodzaje posługi i zadania z nimi związane:
1.      służba poszczególnym osobom konsekrowanym, by żyły ideałem
2.      służba wspólnocie, komunii braterskiej
3.      służba misji, charyzmatowi Instytutu

Charakter władzy:
1.      służba na wzór Jezusa –. Służba na wzór Jezusa, pokornego Sługi, brat wśród braci. Bez paternalizmu i dominowania. Cechy dobrego pasterza i dobrego samarytanina. Wychowawca, pedagog, przewodnik, towarzysz drogi
2.      władza delegowana od Boga przez pośrednictwo Kościoła – właściwe rozumienie słowa komunia, bez delegowania władzy wspólnocie. Rozstrzygające zdanie. Świadoma swych ograniczeń – nie zwalnia to z posłuszeństwa. Świadoma, ze potrzebuje pomocy, rady, otwarta na dialog, rozeznawanie wspólnotowe, ale nie wycofująca się od decyzji. Koordynowanie działań dla realizacji misji. Animowanie wspólnoty i koordynacja zaangażowań. Znak jedności. Bezstronność władzy – nie zatroskana o to, by się przypodobać, czystość intencji. Odpowiada za końcową decyzję, ale nie ma do niej dochodzić sama.


Przełożeni w jedności z powierzonymi im osobami, powołani są do budowania
w Chrystusie wspólnoty braterskiej,
w której szuka się i miłuje Boga ponad wszystko, by urzeczywistnić Jego zbawczy plan. Władza jest więc w służbie wspólnoty, podobnie jak Pan Jezus, który umywał nogi swoim uczniom, aby wspólnota z kolei była w służbie Królestwa. Sprawować władzę wśród braci oznacza służyć im na wzór Tego, który dał „swoje życie na okup za wielu”, aby i oni dali życie.

Pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym.
Dziś przyjęcie obowiązków związanych z władzą może jawić się jako szczególnie uciążliwy ciężar, domagający się pokory, by być sługa i służebnicą innych, warto zawsze pamiętać
o surowych słowach, jakie Pan Jezus kieruje do tych, którzy doznają pokusy, by swojej władzy nadać prestiż światowy: „A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.

Kto w pełnieniu urzędu szuka sposobu, by się wybić albo zdobyć uznanie, pozwolić sobie służyć albo innych sobie podporządkować, stawia się w sposób wyraźny poza ewangelicznym wzorem władzy.

Posłuszeństwo nie jest łatwe nawet w najlepszych warunkach. Staje się ono łatwiejsze, gdy osoba konsekrowana widzi, że władza poświęca się pokornej i czynnej służbie wspólnocie braterskiej i misji; że jest władzą, która mimo wszystkich ograniczeń ludzkich stara się w swoich czynach odwzorowywać postawy i uczucia Dobrego Pasterza.

Tylko wówczas, gdy przełożony żyje w posłuszeństwie Chrystusowi i szczerym zachowaniu Reguły, członkowie wspólnoty potrafią zrozumieć, że ich posłuszeństwo przełożonemu nie tylko nie jest przeciwne wolności dzieci Bożych, ale tę wolność czyni bardziej dojrzałą w upodabnianiu się do Chrystusa, posłusznego Ojcu.
Od tych, którzy kierują Instytutami czy wspólnotami, wymaga się wielkiej spójności. Osoba powołana do sprawowania władzy winna wiedzieć, ze będzie mogła ją wykonywać tylko wówczas, gdy jako pierwsza podejmie pielgrzymkę, prowadzącą do poszukiwania woli Bożej z intensywnością i prawością.

Cześć dla woli Bożej utrzymuje władzę w stanie pokornego poszukiwania, by jej działanie było jak najbardziej zgodne z tą święta wolą. Św. Augustyn przypomina, ze ten kto okazuje posłuszeństwo, zawsze pełni wole Boga, nie dlatego że polecenie władzy jest bezwzględnie zgodne z wolą Bożą, ale dlatego, ze jest wolą Boga, by okazywało się posłuszeństwo temu, kto stoi na czele wspólnoty. Jednak władza ze swojej strony winna usilnie, z pomocą modlitwy, refleksji i rady innych, szukać tego, czego naprawdę Bóg chce. W przeciwnym razie przełożony zamiast reprezentować Boga, podejmują ryzyko, ze postawią siebie samych nierozważnie na Jego miejscu.

Niektóre PRIORYTETY w służbie władzy:

1.      W życiu konsekrowanym władza jest przede wszystkim władzą duchową.

Ona wie, że jest powołana, by służyć ideałowi, do którego można się przybliżyć jedynie
w atmosferze modlitwy i pokornego poszukiwania, które pozwala uchwycić działanie samego Ducha w sercu każdego brata czy siostry.

Władza jest duchowa wtedy, gdy jest na służbie tego, co Duch pragnie urzeczywistnić poprzez dary, jakich udziela każdemu członkowi wspólnoty w ramach charyzmatycznego projektu Instytutu.

Władza, aby móc wspierać życie duchowe winna jako pierwsza pielęgnować je w sobie poprzez codzienną, modlitewną zażyłość ze Słowem Bożym, z Regułą i innymi przepisami życia, w postawie gotowości do słuchania innych osób i odczytywania znaków czasu.

Posługa władzy wymaga stałej obecności, zdolnej ożywiać i wysuwać propozycje, przypominać racje bycia życia konsekrowanego, pomagać osobom, by wiernie i zawsze na nowo odpowiadały na wezwanie Ducha.

2.      Władza jest powołana do tego, by zapewnić swojej wspólnocie czas i jakość modlitwy,
czuwając nad codzienną wiernością wobec niej, z tą świadomością, że do Boga idzie się małymi, ale wytrwałymi krokami, każdego dnia i każdej osoby, i że konsekrowani mogą być użyteczni innym w takiej mierze, w jakiej są zjednoczeni z Bogiem.

Ponadto powinna ona czuwać, zaczynając od siebie, by nie zabrakło codziennego kontaktu ze Słowem, które ma moc budować poszczególne osoby i wspólnotę oraz wskazywać drogi posłannictwa.

Pamiętając o poleceniu Pana: „To czyńcie na moją pamiątkę”, troszczy się o to, by najświętsza tajemnica Ciała i Krwi Chrystusa była sprawowana oraz poważana jako źródło
i szczyt jedności z Bogiem i między braćmi i siostrami. Celebrując i adorując dar Eucharystii w wiernym posłuszeństwie Panu, wspólnota zakonna czerpie natchnienie i moc dla swego całkowitego oddania się Bogu, by być znakiem Jego bezinteresownej miłości do ludzkości i skutecznym odesłaniem do dóbr przyszłych.
3.      Władza jest powołana by promować godność osoby, troszcząc się o każdego członka wspólnoty i o jego drogę rozwoju, obdarzając każdego swoim szacunkiem i pozytywnym uznaniem, żywiąc szczerą miłość do wszystkich i dyskretnie strzegąc osobistych zwierzeń.

Przed odwołaniem się do posłuszeństwa (konieczne) należy okazać miłosierdzie (niezbędne). Jest rzeczą dobrą, jeśli we właściwy sposób używa się wyrazu komunia, który nie może
i nie powinien być rozumiany jako coś w rodzaju delegowania władzy wspólnocie (wraz
z pośrednia zachętą, by każdy „czynił to, co chce”) ani też jako mniej lub bardziej zawoalowane narzucanie własnego punktu widzenia (każdy niech „czyni to, co ja chcę”).

4.      Władza jest powołana, by w trudnościach wzbudzać odwagę i nadzieję.

Wzorem Pawła i Barnaby, którzy dodawali odwagi swoim uczniom, ucząc, ze „przez wiele ucisków trzeba wejść do królestwa Bożego” (Dz14,22), władza powinna pomagać w przyjmowaniu trudności chwili obecnej, pamiętając, ze są one częścią cierpień, którymi usłana jest droga do Królestwa.

Tam, gdzie obecność życia konsekrowanego wydaje się słabnąć, a nawet zanikać, ten kto kieruje wspólnotą, winien pamiętać o wiecznej o wiecznej wartości tego rodzaju życia, gdyż dziś, jak wczoraj i zawsze, nic nie jest ważniejsze, piękniejsze i lepszego niż poświecenie własnego życia dla Pana i dla najmniejszych z Jego dzieci.

Przewodnik wspólnoty jest jak dobry pasterz, który poświęca swoje życie owcom, dlatego też w chwilach krytycznych nie wycofuje się, ale jest obecny oraz uczestniczy
w zmartwieniach i trudnościach osób powierzonych jego trosce, angażując się osobiście. Jak dobry samarytanin będzie gotów leczyć ewentualne rany. Uznaje ponadto pokornie własne ograniczenia i potrzebę pomocy ze strony innych, umiejąc nawet z własnych niepowodzeń i własnych porażek wyciągać mądre wnioski.

5.      Władza jest powołana, by ożywiać charyzmat własnej rodziny zakonnej.

Wykonywanie władzy zakłada także oddanie się na służbę charyzmatowi właściwemu Instytutowi, którego jest się członkiem, strzegąc go troskliwie i czyniąc go obecnym we wspólnocie lokalnej, w prowincji, czy też w całym Instytucie, zgodnie z projektami i kierunkami działań wypracowanymi zwł. przez Kapituły generalne.

To wymaga od władzy odpowiedniego poznania charyzmatu Instytutu, przyjęcia go przede wszystkim we własnym osobistym doświadczeniu, by interpretować go w braterskim życiu wspólnotowym i w jego włączeniu się w kontekst kościelny i społeczny.

6.      Władza jest powołana, by zachować żywy zmysł Kościoła („sentire cum Ecclesia”).

Zadaniem władzy jest także pomoc w podtrzymywaniu żywego zmysłu wiary i jedności kościelnej pośród ludu, który uznaje i wielbi cuda Boga, świadcząc o radości z przynależenia do Niego w wielkiej rodzinie Kościoła jednego, katolickiego i apostolskiego.

Pójście za Panem nie może być przedsięwzięciem samotnych żeglarzy, ale dokonuje się we wspólnej łodzi Piotrowej, która opiera się burzom, a osoba konsekrowana wniesie w dobrą nawigację swój wkład wierności żmudnej i radosnej. Władza będzie więc musiała pamiętać, że „nasze posłuszeństwo wyraża się w tym, że wierzymy z Kościołem, że myślimy
i mówimy z Kościołem, ze razem z nim służymy”
. W tym zawiera się zawsze i to, co Jezus zapowiedział Piotrowi: „Poprowadzą cię, dokąd nie chcesz”. Zgoda na to, by nas poprowadzono tam, dokąd nie chcemy, jest istotnym wymiarem naszej służby, i właśnie to czyni nas wolnymi.

Sentire cum Ecclesia jaśniejące w założycielach i założycielkach, zakłada autentyczną duchowość komunii, czyli rzeczywistą i serdeczną więź z Pasterzami, a przede wszystkim
z Papieżem, będącym ośrodkiem jedności Kościoła: jemu bowiem każda osoba konsekrowana winna okazywać pełne i ufne posłuszeństwo, także na mocy samego ślubu. Komunia kościelna wymaga ponadto wiernego przylgnięcia do nauczania Papieża
i Biskupów, jako konkretnego świadectwa miłości do Kościoła i żarliwości w trosce o jego jedność.

7.      Władza jest powołana, by towarzyszyć na drodze formacji ciągłej.

Zadaniem, które dziś należy uznać za coraz ważniejsze ze strony władzy, jest towarzyszenie na drodze życia powierzonym jej osobom. To zadanie wypełnia ona nie tylko poprzez:
·        niesienie pomocy w rozwiązywaniu ewentualnych problemów albo w pokonywaniu możliwych kryzysów, ale też
·        przez troskę o normalny rozwój każdej osoby na wszystkich etapach i we wszystkich okresach życia,
aby zapewnić tę młodość ducha, która nie przemija z czasem i która osobę konsekrowaną coraz bardziej jednoczy z dążeniami, które były w Chrystusie Jezusie.

Obowiązkiem władzy będzie więc:
·        utrzymywanie w każdej osobie wysokiego poziomu gotowości formacyjnej, umiejętności czerpania z doświadczenia życia, dobrowolnego poddania się kształtowaniu przez innych
i poczuwania się do odpowiedzialności za drogę wzrostu innych
Sprzyja temu korzystanie ze środków pomagających we wspólnotowym wzrastaniu, przekazanych przez tradycję i dziś coraz bardziej zalecanych przez osoby mające niezawodne doświadczenie w dziedzinie formacji duchowej:
·        dzielenie się Słowem
·        program osobisty i wspólnotowy
·        rozeznawanie wspólnotowe
·        rewizja życia
·        upomnienie braterskie

CECHY SPRAWOWANIA WŁADZY wg Kodeksu Prawa Kanonicznego:
1.      Posłuszeństwo przełożonego – jest on przede wszystkim powołany jako pierwszy być posłusznym. Na mocy przyjętego urzędu winien okazywać posłuszeństwo wobec prawa Bożego, z którego wypływa jego władza, z której musi zdać rachunek w sumieniu, wobec prawa Kościoła, wobec Papieża, wobec prawa własnego Instytutu.

2.      Duch służby – podobnie jak wszelka władza w Kościele, władza przełożonego zakonnego winna odznaczać się duchem służby na wzór Chrystusa. Jako brat wśród braci jest powołany by ożywiać w sposób widzialny miłość, jaką Bóg kocha swoje dzieci, unikając wszelkiej postawy dominowania i paternalizmu. Staje się to możliwe dzięki zaufaniu do odpowiedzialności braci i dzięki dialogowi.
3.      Troska pasterka – głównym celem sprawowania władzy zakonnej jest budowanie 
w Chrystusie wspólnoty braterskiej, w której szuka się i miłuje przede wszystkim Boga. Podstawowe środki, jakimi przełożony powinien się posługiwać w osiągnięciu tego pierwszorzędnego celu, muszą być oparte na wierze: są nimi przede wszystkim słuchanie Słowa Bożego i celebracja liturgii.

I władza może popaść w zniechęcenie, w obliczu oporów niektórych osób czy wspólnot, wobec pewnych problemów, które wydają się nierozstrzygalne – może pojawić się pokusa, by się poddać i wszelki wysiłek zmierzający do polepszenia sytuacji uznać za daremny. Wówczas jawi się niebezpieczeństwo popadnięcia w rutynę, godzenia się na mierność, powstrzymywania się od działania, braku odwagi, by wskazać cele autentycznego życia konsekrowanego, narażając się w ten sposób na utratę pierwotnej żarliwości i woli dawania
o niej świadectwa.
Gdy sprawowanie władzy staje się uciążliwe i trudne, warto pamiętać, że Pan Jezus uznaje tę funkcję za akt miłości wobec Niego. Cicha i wewnętrzna udręka towarzysząca wierności własnej funkcji, naznaczona niekiedy osamotnieniem i niezrozumieniem ze strony tych, dla których się poświęca, staje się drogą uświęcenia osobistego i pośrednikiem zbawienia dla wszystkich, z powodu których się cierpi.


---------------------------------------
d. Prymat braterskiej komunii
---------------------------------------
To duchowa atmosfera Kościoła trzeciego tysiąclecia. Wpływ antropologii relacji. Potrzeba czasu – świadectwa wspólnotowej świętości, nowego społeczeństwa. To prymat. Władza
i posłuszeństwo są w służbie komunii i jedności wspólnoty. Zachować jedność, budować braterstwo – to zadanie władzy, to cel posłuszeństwa. W rozeznawaniu woli Bożej wspólnota jest tez miejscem uprzywilejowanym. Bracia i siostry naszymi pośrednikami w objawianiu nam woli Bożej. Także sakramentem miłości – uporządkowanej.

O duchowość komunii i o świętość wspólnotową.
Odnowiona koncepcja antropologiczna uwypukliła w ostatnich latach znaczenie relacyjnego wymiaru istoty ludzkiej. Ta koncepcja znajduje szerokie potwierdzenie w obrazie osoby ludzkiej jaki wyłania się z Pisma Świętego, i niewątpliwie wpłynęła na sposób pojmowania relacji wewnątrz wspólnoty zakonnej, uwrażliwiając ją bardziej na wartość otwarcia się na innego-od-siebie, na płodność więzi z odmiennością i na ubogacenie, jakie z tego wynika dla każdej osoby.

 

Antropologia relacji wywarła wpływ, co najmniej pośredni, na DUCHOWOŚĆ KOMUNII i przyczyniła się do odnowienia pojęcia misji, rozumianej jako zadanie podjęte wraz ze wszystkimi członkami ludu Bożego w duchu współpracy i współodpowiedzialności. Duchowość komunii jawi się jako duchowa atmosfera Kościoła na początku trzeciego tysiąclecia, a zatem jako ważne, aktywizujące i przodujące zadanie życia konsekrowanego na wszystkich poziomach. Jest główną droga dla przyszłości wiary i świadectwa chrześcijańskiego. Ta droga znajduje swoje niezbywalne odniesienie w tajemnicy eucharystycznej, rozpoznawanej jako tajemnica centralna z tej właśnie racji, że „Eucharystia konstytuuje byt i działanie Kościoła” oraz ”ukazuje się u początków Kościoła jako tajemnica komunii”.


Świętość i misja urzeczywistniają się we wspólnocie, gdyż w niej i poprzez nią uobecnia się Zmartwychwstały Pan, czyniąc ją świętą i uświęcając jej relacje. W ten sposób brat i siostra stają się sakramentem Chrystusa i spotkania z Bogiem, konkretną możliwością życia przykazaniem miłości wzajemnej. Droga świętości staje się zatem drogą, która wspólnota idzie razem; nie tylko drogą jednostki, ale coraz bardziej doświadczeniem wspólnotowym, we wzajemnej akceptacji, w dzieleniu się darami, a zwł. darem miłości, przebaczenia
i upomnienia braterskiego; we wspólnym poszukiwaniu woli Pana, bogatego w łaskę
i miłosierdzie, z gotowością do tego, by każdy brał na siebie odpowiedzialność za drugiego podążającego drogą świętości.

We współczesnej atmosferze kulturowej świętość wspólnotowa jest świadectwem bardziej przekonującym niż świadectwo jednostki: ukazuje bowiem odwieczną wartość jedności jako daru, pozostawionego nam przez Pana Jezusa. Jest to szczególnie widoczne we wspólnotach międzynarodowych i międzykulturowych, które domagają się wysokich poziomów otwartości i dialogu.

W życiu konsekrowanym każdy winien szczerze szukać woli Ojca, gdyż w przeciwnym razie znikłaby zasadnicza racja dokonanego wyboru jako formy życia; ale też jest tak samo ważne, by szukać jej z braćmi czy siostrami, bo to właśnie poszukiwanie łączy, tworzy rodzinę zjednoczoną z Chrystusem. Władza jest w służbie tego poszukiwania, aby przebiegało w szczerości i prawdzie.

Rola władzy we wzrastaniu braterstwa.
Wzrastanie braterstwa jest owocem miłości „uporządkowanej”. Stąd konieczne jest, by prawo Instytutu dokładnie ustaliło kompetencje wspólnoty, różnych rad, odpowiedzialnych za sektory oraz przełożonego. Niejasność w tej dziedzinie jest źródłem zamieszania i konfliktów. W tym kontekście władza sprzyja rozwojowi życia braterskiego przez posługę słuchania
i dialogu, tworzenie atmosfery sprzyjającej dzieleniu się i współodpowiedzialności, uczestnictwo wszystkich w sprawach wszystkich, zrównoważoną posługę jednostce
i wspólnocie, rozeznanie, promocję posłuszeństwa braterskiego.

1.      Posługa słuchania
Sprawowanie władzy zakłada, by przełożeni chętnie słuchali zdania osób powierzonych im przez Pana. „... gdyż często najmłodszemu zakonnikowi Pan objawia najlepsze rozwiązanie”.
Wysłuchanie innych jest jedną z głównych posług przełożonego, do której zawsze winien być gotowy, zwł. wobec tych osób, które czują się wyizolowane i oczekują zauważenia. Wysłuchać drugiego, to w pełni zaakceptować drugą osobę, czynić dla niej miejsce we własnym sercu. Z tej racji słuchanie jest przekazywaniem miłości i zrozumienia, wyrażeniem, że druga osoba jest szanowana, a jej obecność i jej zdanie brane pod uwagę.

Ci, którzy przewodzą wspólnocie, winni pamiętać, że kto nie potrafi słuchać brata lub siostry, nie potrafi też słuchać Boga; że uważne słuchanie pozwala lepiej koordynować siły i dary, jakimi Bóg obdarzył wspólnotę, a w decyzjach uwzględniać ograniczenia i trudności niektórych członków. Czas poświecony na wysłuchanie innych nigdy nie jest czasem straconym, a samo wysłuchanie drugiego może często zapobiegać kryzysom i chwilom trudnym, zarówno na poziomie indywidualnym, jak i wspólnotowym.

2.      tworzenie atmosfery sprzyjającej dialogowi, dzieleniu się i współodpowiedzialności.
Władza winna troszczyć się o tworzenie atmosfery zaufania, zachęcając do uznania uzdolnień i wrażliwości pojedynczych osób. Ponadto słowami i czynami powinna ożywiać przeświadczenie, że braterstwo domaga się uczestnictwa, a zatem informacji.

Obok słuchania innych niech ceni szczery i nieskrępowany dialog, by dzielić się odczuciami, perspektywami i planami: w takiej atmosferze każdy odczuje, że uznaje się jego tożsamość, i będzie doskonalił swoje zdolności relacyjne. Nie będzie lękała się uznać
i zaakceptować problemów,
które łatwo mogą wyłonić się ze wspólnych poszukiwań, ze wspólnych decyzji, ze wspólnej pracy, ze wspólnego szukania lepszych dróg, mając na względzie płodną współpracę. Przeciwnie, będzie szukała przyczyn ewentualnych trudności
i nieporozumień, proponując takie środki zaradcze
, które spotkają się z możliwie szeroką akceptacją. Ponadto dołoży starań, by przezwyciężyć jakąkolwiek formę infantylizmu
i oddalić wszelką pokusę ucieczki od odpowiedzialności albo wykręcania się od ciężkich zadań, zamykania się we własnym świecie i we własnych sprawach lub pracowania
w pojedynkę.

3.      Troska o wkład wszystkich w dobro wszystkich.
Ten, kto jest przełożonym , odpowiada za końcową decyzję, lecz winien dochodzić do niej nie sam lub sama, lecz dowartościowując, w sposób możliwie największy, dobrowolny wkład wszystkich braci lub wszystkich sióstr.
Wspólnota jest taka jaką ją czynią jej członkowie: będzie więc sprawą zasadniczą stymulowanie i motywowanie wszystkich osób do współudziału, aby każdy odczuwał potrzebę dania własnego wkładu miłości, kompetencji i kreatywności.  Należy bowiem wzmacniać wszystkie zasoby ludzkie, motywując je i szanując oraz włączając je w służbę projektu wspólnotowego.  

Nie wystarczy oddać do wspólnego użytku dobra materialne. Bardziej znacząca jest komunia dóbr i umiejętności osobistych, darów i talentów, intuicji i inspiracji; jeszcze bardziej fundamentalne i wymagające ciągłej zachęty staje się dzielenie dobrami duchowymi, wysłuchanym Słowem Bożym, wiarą:. Więź braterstwa jest tym silniejsza, im bardziej istotne i zasadnicze jest to, co składa się do wspólnego skarbca.

Prawdopodobnie nie wszyscy od razu otworzą się na tego rodzaju dzielenie się: wobec ewentualnych oporów, nie rezygnując zbyt łatwo z projektu, władza będzie się starała równoważyć w mądry sposób troskę o dynamiczną komunię ze sztuką cierpliwości, nie oczekując na oglądanie natychmiastowych owoców swych wysiłków. I uzna, że Bóg jest jedynym Panem, który może dotknąć i przemienić serca osób. 

4.      w służbie jednostki i wspólnoty
W powierzaniu różnych obowiązków władza powinna wziąć pod uwagę osobowość każdego brata czy siostry, jego trudności i predyspozycje, aby każdy miał możliwość, w poszanowaniu wolności wszystkich, ujawnić swoje dary. Jednocześnie władza będzie musiała brać pod uwagę dobro wspólnoty i posługę dziełu, jakie ewentualnie zostało powierzone tej wspólnocie.
Uzgodnienie tych celów nie zawsze jest czymś łatwym. Nieodzowna jest więc bezstronność władzy, wyrażająca się zarówno w umiejętnym dostrzeżeniu elementów pozytywnych każdej osoby i maksymalnym wykorzystaniu sił będących do dyspozycji; jak również prawości intencji, która czyni ją wewnętrznie wolną, nie zatroskaną zbytnio o to, by się podobać innym i zadowalać ich życzenia, i jednoznaczną w ukazywaniu misji osoby konsekrowanej, której nie można sprowadzić do dowartościowania zalet każdego.

Nieodzownym będzie również i to, by osoba konsekrowana przyjęła w duchu wiary i z rąk Ojca powierzony sobie obowiązek, nawet wówczas, gdy nie jest on zgodny z jej pragnieniami i jej oczekiwaniami albo z jej sposobem rozumienia woli Bożej. W takich przypadkach, mimo iż może ona wyrazić swoje trudności (co więcej, szczere wyjawienie ich jest przyczynkiem do prawdy), okazanie posłuszeństwa oznacza zdanie się na ostateczną decyzję władzy, w przekonaniu, że takie posłuszeństwo jest cennym wkładem, aczkolwiek zrodzonym w bólu, w budowanie Królestwa.

5.      rozeznawanie wspólnotowe
W klimacie braterstwa ożywionego przez Ducha Świętego, każdy członek wspólnoty prowadzi z innymi owocny dialog, by odkrywać wolę Ojca, a wszyscy dostrzegają w osobie przełożonego wyraz ojcostwa Boga i władzy udzielonej przez Boga, w służbie rozeznaniu
i komunii.

Niekiedy, zwł. gdy przewiduje to prawo własne albo gdy tego wymaga doniosłość decyzji, jaką trzeba podjąć, poszukiwanie właściwej odpowiedzi powierza się rozeznawaniu wspólnotowemu, w którym idzie o to, by usłyszeć, co mówi Duch do wspólnoty.

Jeśli rozeznawanie w ścisłym tego słowa znaczeniu zarezerwowane jest dla najważniejszych decyzji, duch rozeznania winien charakteryzować każdy proces decyzyjny, który angażuje wspólnotę. Nigdy nie może więc zabraknąć, przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji, czasu na modlitwę i refleksję indywidualną wraz z szeregiem ważnych postaw, by wspólnie wybrać to co słuszne i miłe Bogu.
Oto niektóre z tych postaw:
-          stanowczość w szukaniu niczego innego, jak tylko woli Bożej, szukając inspiracji w stylu działania Boga, objawionym w Piśmie Świętym i w historii charyzmatu Instytutu, że świadomością, że logika ewangeliczna często jest „odwróceniem ” logiki ludzkiej, szukającej sukcesu, skuteczności, uznania;

-          gotowość do uznania w każdym bracie lub siostrze zdolności do poznania prawdy, aczkolwiek częściowej; w konsekwencji przyjęcie ich zdania jako mediacji we wspólnym odkrywaniu woli Bożej, tak dalece, by uznać poglądy innych za lepsze od własnych;

-          wrażliwość na znaki czasów, na oczekiwania ludzi, na potrzeby ubogich, na naglące sprawy ewangelizacji, na priorytety Kościoła powszechnego i lokalnego, na wskazania Kapituł i przełożonych wyższych;

-          wolność od uprzedzeń, od przesadnego przywiązania do własnych idei, od sztywnych albo zniekształconych schematów percepcyjnych, od ugrupowań, które zaostrzają odmienność zapatrywań;

-          odwaga, by uzasadnić własne myśli i postawy, ale także otwierać się na nowe perspektywy i zmienić własny punkt widzenia;
-          stanowcze postanowienie, by utrzymać jedność w każdej sytuacji, niezależnie od ostatecznej decyzji.

Rozeznawanie wspólnotowe nie zastępuje natury i funkcji władzy, do której należy ostateczna decyzja; jednakże władza nie może ignorować faktu, ze wspólnota jest uprzywilejowanym miejscem rozpoznawania i przyjęcia woli Bożej. W każdym przypadku rozpoznawanie jest jednym z najważniejszych momentów braterstwa konsekrowanego, kiedy ze szczególną wyrazistością ukazuje się zarówno centralność Boga, jako ostatecznego celu poszukiwań wszystkich członków wspólnoty, jak też odpowiedzialność i wkład każdego w wędrówkę wszystkich ku prawdzie.

6.      Rozeznawanie, władza i posłuszeństwo.
Władza winna być wytrwała w delikatnym procesie rozeznawania, troszcząc się o jego etapy
i dodając otuchy w chwilach najbardziej krytycznych, a zarazem stanowcza w wykonaniu podjętych decyzji. Będzie uważała, aby nie abdykować z własnej odpowiedzialności, ze względu na umiłowanie życia „w świętym spokoju” albo z obawy przed czyjaś drażliwością. Będzie czuła się odpowiedzialna za to, by nie uciekać w sytuacjach, w których trzeba podejmować decyzje jasne, choć niekiedy nieprzyjemne. Prawdziwa miłość do wspólnoty uzdalnia władzę do łączenia stanowczości i cierpliwości, wysłuchania każdej osoby
i odważnego podejmowania decyzji, przezwyciężając pokusę bycia głuchym i niemym.

Trzeba wreszcie zauważyć, ze wspólnota nie może być w stanie ciągłego rozeznawania. Po zakończeniu rozeznania musi nastąpić etap posłuszeństwa, czyli czas wykonania decyzji: oba etapy są czasem, w którym należy żyć duchem posłuszeństwa.

7.      posłuszeństwo braterskie
Św. Benedykt stwierdza przy końcu swojej Reguły: „Wszyscy powinni okazywać posłuszeństwo, które jest wielkim dobrem, nie tylko samemu opatowi, lecz w tymże duchu bracia niechaj będą posłuszni także sobie nawzajem, wiedząc że właśnie drogą posłuszeństwa mają iść do Boga”. Niech wyprzedzają w okazywaniu czci jedni drugich. Niech słabości swoje duchowe i cielesne znoszą cierpliwie. Niechaj prześcigają się wzajemnie w posłuszeństwie. Niechaj nikt nie szuka tego, co uważa za pożyteczne dla siebie, lecz raczej tego, co dla drugiego.

Prawdziwe braterstwo opiera się na uznaniu godności brata albo siostry i urzeczywistnia się w zainteresowaniu drugą osobą i jej potrzebami, w umiejętności cieszenia się z jej darów i jej osiągnięć, w poświęceniu jej swojego czasu, by wysłuchać ją i dać się oświecić jej myślą. To jednak zakłada bycie wewnętrznie wolnymi.

Na pewno nie jest wolnym ten, kto jest przekonany, że jego idee i jego rozwiązania są najlepsze; kto uważa, że sam potrafi podejmować decyzje, bez jakiegokolwiek pośrednictwa w poznawaniu woli Bożej; kto uważa, że zawsze ma rację i nie ma wątpliwości, że to inni powinni się zmienić; kto myśli jedynie o swoich sprawach i nie zwraca żadnej uwagi na potrzeby innych; kto sądzi, że posłuszeństwo jest czymś przestarzałym, a zatem niemożliwym do proponowania w świecie bardziej rozwiniętym.

„Wolna natomiast jest ta osoba, która nieustannie dąży do tego, by dostrzec w każdej sytuacji życiowej, a zwł. w każdej osobie, żyjącej obok, pośrednika w rozpoznawaniu woli Pana, pozostającej zawsze tajemnicą. Dlatego „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1). Wyswobodził nas, byśmy mogli spotykać Boga na niezliczonych drogach naszej codzienności.

----------------------
f. Wierność misji.
----------------------

Współczesna rzeczywistość

 jak też odnowione pojęcie misji, rozumianej jako zadanie podjęte wraz ze wszystkimi członkami ludu Bożego w duchu współpracy i współodpowiedzialności, stawia władzy różnorodne wyzwania co do funkcji koordynowania sił przez wzgląd na misję. Oto wypływające z nich niektóre z zadań władzy, na jakie wskazuje Instrukcja.

Władza:

- dodaje odwagi do podjęcia obowiązków, a z chwilą ich podjęcia, respektuje je
- zachęca, by brać pod uwagę odrębności w duchu komunii
- utrzymuje równowagę między różnymi wymiarami życia konsekrowanego.
- ma serce miłosierne.
- ma poczucie sprawiedliwości
- popiera współpracę z osobami świeckimi.

---------

Współczesne czasy znamionuje zwiększająca się współpraca ze świeckimi w dziełach
i pracach, prowadzonych przez osoby konsekrowane. Już Vita consecrata wskazywało na to, że „Udział ludzi świeckich nierzadko prowadzi do nieoczekiwanych i owocnych odkryć, dotyczących niektórych wymiarów charyzmatu” i ze względu na to zachęca się świeckich do tego, by wnosili „w życie rodzin zakonnych cenny wkład swojego doświadczenia i swojej specyficznej posługi”.

Instrukcja przypomina wobec tego, że chcąc osiągnąć ten cel wzajemnej współpracy między zakonnikami a świeckimi, „potrzebne są wspólnoty zakonne o wyraźnej tożsamości charyzmatycznej, przyswojonej i przeżywanej, a więc zdolne przekazać ją innym i dzielić ją z nimi; wspólnoty zakonne obdarzone głęboką duchowością i zapałem misyjnym, potrafiące rozpowszechniać tego ducha i ten rozmach ewangelizacyjny; wspólnoty zakonne, które inspirują wiernych świeckich i zachęcają ich do udziału w charyzmacie swojego Instytutu, zgodnie z ich charakterem świeckim i właściwym im stylem życia, ukazując im nowe formy realizacji charyzmatu i posłannictwa.

W takich warunkach wspólnota zakonna może stać się ośrodkiem promieniującym energią duchową, dostarczającym bodźców do działania, źródłem braterstwa rodzącego braterstwo, jedności i współpracy eklezjalnej, a zatem miejscem gdzie na różne sposoby buduje się ciało Chrystusa, którym jest Kościół”.


Powiedzieć Ojcu „tak” to pop prostu być posłusznym – nie sposób myśleć o misji inaczej jak w relacji do posłuszeństwa. Przeżywanie misji zakłada zawsze bycie posłanym... Zawsze istnieje niebezpieczeństwo ograniczenia misji do zawodu, który się wykonuje ze względu na samorealizację i na własny rachunek.

Dzięki posłuszeństwu mamy pewność, że służymy Panu, że jesteśmy służebnicami Pana we własnym działaniu i we własnym cierpieniu. Ta pewność jest źródłem bezwarunkowego zaangażowania, wytrwałej wierności, wewnętrznej pogody, bezinteresownej służby, poświęcenia najlepszych sił... Dzięki temu wiedzą, że są prowadzeni przez Ducha Chrystusa
i ze nawet pośród największych trudności wspiera ich Jego niezawodna dłoń.

Pełni się misję wówczas, gdy nie zabiegając o własne uznanie, pragnie się nade wszystko, by wypełnić godną uwielbienia wolę Boga. Takie pragnienie jest duszą modlitwy i mocą apostolstwa. Misja domaga się zaangażowania wszystkich darów i wszystkich talentów ludzkich, które przyczyniają się do zbawienia, gdy są zanurzone w rzece woli Bożej.

Przełożeństwo i misja.
To wszystko zakłada przyznanie władzy ważnego zadania wobec misji w wierności własnemu charyzmatowi. Jest to zadanie niełatwe i niewolne od trudności i dwuznaczności. W przeszłości ryzyko mogło wiązać się z władzą nastawioną bardziej na zarządzanie dziełami z niebezpieczeństwem zaniedbania osób; dziś natomiast ryzyko może płynąć
z nadmiernego lęku ze strony władzy przed zderzeniem się z drażliwością osób albo
z fragmentaryzacją kompetencji i obowiązków, osłabiającą dążenie do wspólnego celu
i pozbawiającą znaczenia samą rolę władzy.

Władza bowiem nie jest tylko odpowiedzialna wyłącznie za animację wspólnoty, ale ma także funkcję koordynowania różnych kompetencji odnoszących się do misji,
w poszanowaniu poszczególnych zadań i zgodnie z wewnętrznymi przepisami Instytutu. Mimo, ze władza nie może (i nie musi) robić wszystkiego, na niej spoczywa ostateczna odpowiedzialność za wszystko.

Różnorodne są wyzwania, jakie nowa rzeczywistość stawia władzy co do funkcji koordynowania sił przez wzgląd na misję. Oto niektóre z zadań, które uważamy za ważne
w posłudze władzy.
Władza:
1.      Dodaje odwagi do podjęcia obowiązków, a z chwilą ich podjęcia, respektuje je

Wobec poczucia lęku, aby sprawujący władzę przekazał swoim współpracownikom moc chrześcijańską i dodawał im odwagi w stawianiu czoła trudnościom, przezwyciężając lęki
i postawy skłonne do rezygnacji.

Będzie dzielić się nie tylko informacjami, ale także odpowiedzialnością, szanując każdego w jego własnej, słusznej autonomii. Wiążę się to z cierpliwym wysiłkiem koordynowania ze strony władzy, a ze strony osoby konsekrowanej ze szczerą gotowością do współpracy.

Umacniać w członkach zmysł współzależności, dalekiej jednak zarówno od zależności infantylnej, jak i od samowystarczalności. To owoc wewnętrznej wolności, która pozwala każdemu pracować i współpracować, zastępować i być zastępowanym, być protagonista
i wnosić swój wkład, nawet jeśli się jest na zapleczu.

Ten, kto pełni posługę władzy niech strzeże się, by nie ulec pokusie samowystarczalności osobistej w przekonaniu, że wszystko zależy od niego i że troska o harmonijne uczestnictwo wspólnotowe nie jest czymś ważnym i pożytecznym, bowiem lepiej jest postawić jeden krok razem niż dwa (albo więcej) w pojedynkę.

2.      Zachęca, by brać pod uwagę odrębności w duchu komunii

Szybko dokonujące się zmiany kulturowe – mogą też wnosić napięcia wewnątrz wspólnot, w których różnego rodzaju formacja kulturowa czy duchowa prowadzi do zróżnicowanego sposobu odczytywania znaków czasu, a więc i do proponowania różnych projektów, nie zawsze dających się pogodzić ze sobą. Pogłębiają się też różnice pokoleniowe. Władza jest wezwana aby służyć w duchu komunii także takim złożonym wspólnotom, pomagając im, by w świecie naznaczonym licznymi podziałami, dawały świadectwo, że można żyć razem
i miłować się nawet wtedy, gdy jesteśmy inni.
Będzie więc musiała trzymać się niektórych zasad teoretyczno-praktycznych:
-          pamiętać, w duchu Ewangelii konflikt poglądów nigdy nie staje się konfliktem między osobami
-          przypominać, że pluralizm perspektyw sprzyja pogłębieniu zagadnień
-          popierać komunikację w taki sposób, by wolna wymiana myśli rozjaśniała poszczególne stanowiska i pozwalała ukazać pozytywny wkład każdej osoby
-          pomagać ze względu na potrzebę dojścia do wzajemnego zrozumienia,
w uwalnianiu się z egocentryzmu i etnocentryzmu, które dążą do zrzucenia na innych przyczyn zła
-          uświadamiać wszystkim, że ideałem nie jest, by mieć wspólnotę bez konfliktów, ale wspólnotę, która godzi się na stawianie czoła własnym napięciom, aby je pozytywnie rozwiązać, szukając rozstrzygnięć, które nie pomijają żadnej wartości, do której trzeba się odnieść

3.      utrzymuje równowagę miedzy różnymi wymiarami życia konsekrowanego.

Mogą bowiem one znaleźć się w sytuacji napięcia między sobą. Władza winna czuwać nad tym, aby jedność życia został nienaruszona, aby zachować możliwie najpełniej równowagę między czasem poświeconym modlitwie a czasem poświeconym pracy, między jednostka
a wspólnotą, między obowiązkami a odpoczynkiem, między troską o życie wspólne a troską
o świat i Kościół, między formacją osobistą a formacją wspólnotową.

Jedną z najbardziej delikatnych spraw jest równowaga miedzy wspólnotą a misją, miedzy życiem ad intra, a życiem ad extra. Z uwagi na to, ze zwykle sprawy naglące mogą prowadzić do zaniedbania spraw dotyczących wspólnoty i ze dziś coraz częściej jesteśmy powołani, by działać jako jednostki, jest bardzo potrzebne, aby przestrzegać pewnych niezbywalnych reguł, które zabezpieczają jednocześnie ducha braterstwa we wspólnocie apostolskiej, jak
i wrażliwość apostolska w życiu braterskim.

Ważne jest by władza była gwarantem tych reguł i przypominała wszystkim, ze gdy osoba ze wspólnoty pełni misję, nawet gdy czyni ja sama, zawsze działa w imieniu Instytutu albo wspólnoty, co więcej działa dzięki wspólnocie.
Obowiązkiem jest więc to, by apostoł nie tylko był głęboko wdzięczny, ale czuł się ściśle związany ze swoją wspólnotą we wszystkim co czyni; by niczego sobie nie przywłaszczał
i by za wszelką cenę starał się iść razem, czekając – jeśli trzeba – na tego, kto idzie wolniej, dowartościowując wkład każdego, możliwie najpełniej dzieląc radości i trudy, intuicje
i niepewności, aby wszyscy postrzegali apostolstwo innego jako własne bez zawiści
i zazdrości. Apostoł może być pewny, że wszystko, co odda z siebie wspólnocie, nigdy nie wyrówna rachunku wobec tego, co od niej otrzymał i nadal otrzymuje.

4.      ma serce miłosierne.

Władza jest powołana do tego, by rozwijać pedagogię przebaczenia i miłosierdzia, tzn. by być narzędziem miłości Bożej, która przygarnia, poprawia i zawsze stwarza nową możliwość dla tych braci albo sióstr, którzy popełniają błędy i popadają w grzech. Musi pamiętać, ze bez nadziei przebaczenia człowiek z trudem podejmie swoja wędrówkę i nieuchronnie zmierzać będzie ku temu, by dorzucić zło do zła, upadki do upadków. Perspektywa miłosierdzia pokazuje natomiast, że Bóg potrafi wyprowadzić na drogę dobra także w sytuacjach grzesznych. Trzeba więc by władza zabiegała o to, by cała wspólnota uczyła się tego stylu miłosierdzia.

5.      ma poczucie sprawiedliwości

Wśród członków pewnych wspólnot życia konsekrowanego mogą występować zachowania, które poważnie szkodzą bliźniemu i pociągają za sobą odpowiedzialność w stosunku do osób spoza wspólnoty oraz wobec tej instytucji, do której należą. Choć trzeba mieć wyrozumiałość wobec win poszczególnych osób, jest konieczne jednocześnie surowe poczucie odpowiedzialności i miłosierdzia wobec tych, którzy ewentualnie zostali poszkodowani przez niepoprawne zachowanie niektórych osób konsekrowanych.

Ci, którzy zachowają się niewłaściwie niech wiedzą, ze osobiście muszą ponosić konsekwencje za swoje czyny. Wyrozumiałość wobec współbrata nie może wykluczać sprawiedliwości, zwł. w stosunku do osób bezbronnych i ofiar nadużyć.

6.      popiera współpracę z osobami świeckimi.

Zwiększająca się współpraca ze świeckimi w dziełach i pracach prowadzonych przez osoby konsekrowane. Udział ludzi świeckich nierzadko prowadzi do nieoczekiwanych i owocnych odkryć, dotyczących niektórych wymiarów charyzmatu, ze względu na to, że zachęca się świeckich do tego, by wnosili w życie rodzin zakonnych cenny wkład swojego doświadczenia i swojej specyficznej posługi.

Jest rzeczą stosowną przypomnieć, że chcąc osiągnąć cel wzajemnej współpracy miedzy zakonnikami a świeckimi, potrzebne są wspólnoty zakonne o wyraźnej tożsamości charyzmatycznej, przyswojonej i przeżywanej, a wiec zdolne przekazywać ją innym
i dzielić ją z nimi; wspólnoty zakonne obdarzone głęboką duchowością i zapałem misyjnym, potrafiące rozpowszechniać tego ducha i ten rozmach ewangelizacyjny; wspólnoty zakonne, które inspirują wiernych świeckich i zachęcają ich do udziału w charyzmacie swojego Instytutu, zgodnie z ich charakterem świeckim i właściwym im stylem życia, ukazując im nowe formy realizacji charyzmatu i posłannictwa. W takich warunkach wspólnota zakonna może stać się ośrodkiem promieniującym energią duchową, dostarczającym bodźców do działania, źródłem braterstwa rodzącego braterstwo, jedności i współpracy eklezjalnej,
a zatem miejscem, gdzie na różne sposoby buduje się ciało Chrystusa, którym jest Kościół.

-------------------------------------------------
e.       Ofiara na wzór Syna Człowieczego
--------------------------------------------------
W pragnieniu pełnienia woli Bożej władza i posłuszeństwo nie są więc dwiema oddzielnymi albo wręcz przeciwstawnymi rzeczywistościami, ale są one dwoma wymiarami tej samej rzeczywistości ewangelicznej, tej samej tajemnicy chrześcijańskiej; dwoma uzupełniającymi się sposobami uczestnictwa w tej samej ofierze Chrystusa. Władza i posłuszeństwo są uosobione w Jezusie: stąd należy je postrzegać w bezpośredniej więzi z Nim i w rzeczywistej konfiguracji do Niego. Życie konsekrowane dąży po prostu do tego, by żyć Jego Władzą
i Jego Posłuszeństwem.

To właśnie wtedy, gdy się mówi to trudne „tak”, można w pełni zrozumieć sens posłuszeństwa, postrzeganego jako najwyższy akt wolności, wyrażający się całkowitym
i ufnym oddaniem się Chrystusowi, Synowi dobrowolnie posłusznemu Ojcu; i można zrozumieć sens misji jako ofiary z siebie samego w posłuszeństwie, na którą spływa błogosławieństwo Najwyższego. W tym błogosławieństwie osoba konsekrowana okazująca posłuszeństwo wie, że znajdzie wszystko, co pozostawiła przez ofiarę swojego oderwania się; w tym błogosławieństwie ukryta jest także pełna realizacja jej człowieczeństwa.

W konkretnym wypełnianiu misji niektóre polecenia mogą jawić się jako szczególnie trudne, ponieważ perspektywy i sposoby działalności apostolskiej mogą być postrzegane
i pojmowane na różny sposób. Wobec pewnych trudnych poleceń, na pozór wręcz „absurdalnych”, może pojawić się pokusa nieufności, a nawet odrzucenia: czy warto kontynuować? Czyż nie mogę realizować swoich zamiarów lepiej w innym kontekście? Po cóż wyniszczać się w jałowych sprzeczkach?

Przypadek, gdy podwładny widzi coś lepszego i pożyteczniejszego dla swojej duszy niż nakazuje przełożony.
Miłość i komunia reprezentują najwyższe wartości, którym podporządkowują się także sprawowanie władzy i posłuszeństwo.

Należy uznać, że jest zrozumiałe, z jednej strony pewne przywiązanie do poglądów
i przekonań osobistych,
będących owocem refleksji lub doświadczenia i dojrzałych
w czasie; jest też czymś dobrym troska o to, by bronić ich i dalej je podtrzymywać, zawsze jednak w perspektywie Królestwa, w szczerym i konstruktywnym dialogu. Z drugiej strony nie należy zapominać, ze wzorem jest zawsze Jezus z Nazaretu, który nawet podczas męki prosił Boga, by mógł pełnić Jego wolę, a nie swoją i nie cofnął się w obliczu śmierci krzyżowej.

Osoba konsekrowana, gdy żąda się od niej rezygnacji z własnych poglądów albo
z własnych planów, może doświadczyć zagubienia i poczucia odrzucenia władzy bądź też odczuwać  w swej głębi głośne wołania i łzy i błaganie, by ominą ją gorzki kielich. Jest to jednak ta chwila, kiedy trzeba zawierzyć się Ojcu, by wypełniła się Jego wola i by w ten sposób można było wziąć czynny udział całym sobą w misji Chrystusa „za życie świata”.

Dlatego zakonnik nie powinien lekko uznawać, że między osądem jego sumienia a osądem jego przełożonego występuje sprzeczność. Ta wyjątkowa sytuacja będzie niekiedy źródłem autentycznego cierpienia wewnętrznego na wzór samego Chrystusa, który nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.

Uczyć się pośrednictwa w codzienności, w sytuacjach szczególnych i trudnych. Osoba konsekrowana niech nie zapomina wtedy, że pośrednictwo jest ze swojej natury ograniczone i nie dorównuje temu, do czego odsyła. Winien jednak pamiętać, ilekroć znajdzie się wobec polecenia danego prawnie, że Pan wymaga posłuszeństwa wobec władzy, która reprezentuje Go w tej chwili, i że także Chrystus "nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał„.

Niech krzyż stanie się dla was dowodem większej miłości, podobnie jak był nim dla Chrystusa. Albowiem występuje tajemnicza więź między rezygnacją a radością, ofiarą
a rozszerzeniem serca, dyscypliną a wolnością duchową.

trud przełożeństwa.
I władza może popaść w zniechęcenie, w obliczu oporów niektórych osób czy wspólnot, wobec pewnych problemów, które wydają się nierozstrzygalne – może pojawić się pokusa, by się poddać i wszelki wysiłek zmierzający do polepszenia sytuacji uznać za daremny. Wówczas jawi się niebezpieczeństwo popadnięcia w rutynę, godzenia się na mierność, powstrzymywania się od działania, braku odwagi, by wskazać cele autentycznego życia konsekrowanego, narażając się w ten sposób na utratę pierwotnej żarliwości i woli dawania o niej świadectwa.

Gdy sprawowanie władzy staje się uciążliwe i trudne, warto pamiętać, ze Pan Jezus uznaje tę funkcję za akt miłości wobec Niego.

Cicha i wewnętrzna udręka towarzysząca wierności własnej funkcji, naznaczona niekiedy osamotnieniem i niezrozumieniem ze strony tych, dla których się poświęca, staje się drogą uświęcenia osobistego i pośrednikiem zbawienia dla wszystkich, z powodu których się cierpi.

WNIOSKI I PYTANIA: